Pov. Edgar.
Wracałem sobie jak cywilizowany człowiek do domu na szczęście bez obecności Kła bo udało mi się uciec od niego w trybie natychmiastowym. No błagam widzę tą jego krzywą paszcze ponadprzeciętnie zbyt dużo razy w ciągu dnia niech mi ten przychlast chociaż w drodze do somu nie towarzyszy pliska.Po całym męczącym dniu opierdalania się na wuefach i innych pajaceriach chciałem się odstresować poprzez odpalenie kompa i graniem w minecraft'a.
Niestety w tym domu nic nigdy nie idzie po mojej myśli i ciągle coś a zazwyczaj ktoś mi przerywa😢.
Kiedy już miałem włączać gre do pokoju wbiła mi moja siostrzyczka kochana najlepsza. Cała zapłakana...
-Colette..? Co ci się stało??
-... Żanetka się na mnie obraziła... - Wydukała i znów zalała się łzami. No ciekawe o co tym razem. Mogę zgadywać że Kasia zamontowała jej podsłuch w łazience i biedaczyna się o tym dowiedziała.
-A o co się na ciebie obraziła..?
-BO JEJ OBIECAŁAM ŻE JEJ ZNAJDE MALINY ALE JEST LUTY I NIE MA MALIN NAWET W BIEDRONCE...No cóż... Czyli Janet się jeszcze nie dowiedziała o podsłuchu w szczalni.
-Ahaa.. I co teraz z tym zrobisz
-Nie wiem Edziu musisz mi pomóc..
-No dobra wypiepszaj mi stąd a ja coś wymyślę.
-JUPIIII - Wrzasnęła i mnie przytuliła. Ona ma jakąś dwubiegunówkę??Ta głupia pinda serio myślała że w czymś jej pomogę za darmo?? Odpaliłem se w końcu minecraft'a i tepło mnie na biom tajgowy i dostałem olśnienia.
Poczłapałem prędko do jej pokoju ale najpierw zapukałem bo obawiałem się że jak wparuje ot tak to widok może mnie przerazić. Otworzyła mi drzwi i chyba nie było jakiegoś większego zagrożenia które skrzywiłoby moją psychikę doszczętnie uff.
-COLETTE WPADŁEM NA GENIALNY POMYSŁ.
-OMG EDGARKU WIEDZIAŁAM ŻE COŚ WYMYŚLISZ MĄDREGO MÓW.
-E e e nie tak szybko. Najpierw pieniążki.
-Ile??
-5 złotych.
-A to spierdalaj nie potrzebuje twojej pomocy już...
-Nie to nie lolsDoskonale wiedziałem że zaraz do mnie napisze że jednak nie da rady sama i żebym jej powiedział.
Kokiette 🎀🎀
-Edgar
-Jednak
-Potrzbuje twojej pomocy...
-Kupie ci doritosy jak mi powiesz.Emo chłopczyk 🖤
-Hihi wiedziałem że się złamiesz.
-Słuchaj.
-Jeżeli chcemy maliny to musimy je zebrać bo przecież w sklepie teraz nie sprzedają malin.Kokiette 🎀🎀
-Edgar a wiesz dlaczego ich nie sprzedają w sklepie??
-BO ICH SIĘ NIE DA ZEBRAĆ W LUTYM JEŁOPIE.Emo chłopczyk 🖤
-SAMA JESTEŚ JEŁOPEM WYSŁUCHAŁABYŚ MNIE DO KOŃCA
-Grałem se w majkrafta i zauważyłem że nawet jak jest śnieg to rosną malinki.
-Musimy się tylko tepnąć na biom tajgowy.Kokiette 🎀🎀
-No dobrzeee...
-Ale jak my to zrobimy i gdzie jest wgl biom tajgowy w Polsce.Emo chłopczyk 🖤
-No właśnie w Polsce nie.
-Ale na jakiejś tam Kamczatce czy innej Alasce już może być c'nie?Kokiette 🎀🎀
-Edgar matka nas nie puści do Ameryka ani tym bardziej do Matki Rosji...Emo chłopiec 🖤
-Słuchaj to nic trudnego.
-Wystarczy wsiąść w 4 Elizówke i to cie wywiezie gdzie tylko zachcesz.Jeszcze chwilke popisaliśmy ustalając ten jakże inteligentny plan.
Ja na tym nic nie strace oprócz czasu. Ale w sumie i tak pewnie spedziłbym go z Fangiem więc nic na tym nie trace a Colette straci 5 złotych na bilety i kupi mi paczkę doritosów. A do tego Żaneta jej wybaczy!!
No jaki ja jestem zajebisty w wymyślanie tych planów.
Na następny dzień wstałem rano i wyszykowałem się do wyjścia. Czekała już na mnie moja sisterka więc wyruszyliśmy na przygode życia na przystanek.
Gdy nasz deliżans już po nas podjechał wsiedliśmy sobie i zgoniliśmy jakieś kidoski które na głośniku puszczały paliona i zajęliśmy ich miejsce tym razem na głośniku puszczając cypisa.
Droga mijała spokojnie i miło i tak jak się spodziewałem wysadzili nas na Kamczatce.
Matka Россия przywitała nas niemiłym zimnym podmuchem śniegu na ryj ale z racji iż jesteśmy 1000 letnimi wampirami to nie czujemy nic w środku ani nic na zewnątrz.
Zaczęliśmy nasze łowy i chodziliśmy po jakiś zadupiach.
Spędziliśmy w tym kurwidołku 7 godzin i mimo że nie znaleźliśmy jeszcze malin to spotkaliśmy czupakabre.
Colette zaczęła mi marudzić że jej zimno i że jest głodna i że jej się nudzi więc powiedziałem jej że jak nic nie znajdziemy w przeciągu 30 minut to wracamy do Polszy.
Myślałem już że majkraft mnie ojebał na kase i oszukali mnie gdy nagle coś rzuciło mi się w oczy.
-COLETTE CHODŹ TU SZYBKO ZNALAZŁEM MALINKI
-Edgaaaar... Co ty pierdolisz to mi nie wygląda na maliny...
-Zamknij się albo skończysz jak Alina. To są maliny bo wyglądają jak te w minecraft a je można zjeść więc wszystko się zgadza.
-No dobra ja ci tam wierze.Pozbieraliśmy owocki i mogliśmy już w końcu wracać do domu.
Oj coś czuje że na paczce doritosów się nie skończy i Colette będzie musiała mi jeszcze maka postawić za to poświęcenie.
Następnego dnia poszedłem wraz z siostrą do Janet i pokazaliśmy jej że mamy już jej maliny.
Dziołcha się ucieszyła i zaczęła wpierdzielać malinki.
Chciałem już sobie pójść ale podbiegł do mnie Kieł i zapytał co podarowaliśmy Żanetce. Gdy dowiedział się że maliny to wpierdolił jej połowę opakowania owockuw. No co za kurewka.
Chcialem go pobić ale siły wyższe mnie uprzedziły. Fang i Janet się przekręcili na podłodze a ja z Colette uciekliśmy z miejsca zdarzenia.
Możliwe że na Kamczatce rosną wilcze jagody zamiast malinek....
Mam nadzieje że nie pierdolnie mnie pierun.
-----------
Dzień dobry witam serdecznie.Nie mam ostatnio ani motywacji ani pomysłów do pisania więc serio jak chcecie rozdziały to dawajcie mi jakieś pomysły a nie każecie mi myśleć aby 😾.
Słowa: 915.
CZYTASZ
Załamanie uniwersum - Fangar
Historical FictionPrzebrzydłe Edgarzysko po 2 miesiącach siedzenia na dupie i 8 innych latach nauki indywidualnej (8 lat siedzenia na dupie) dostaje zadanie bojowe aby wyjść z domu, dotykać traqy i uczęszczać do placówki dla inwalidów umysłowych. W owym budynku czych...