- Potter ze mną, Grindelwald pójdziesz z prefektem Slytherinu prosto do dormitorium - powiedział swoim lodowatym tonem.
Esteria i Harry wstali z chłodnej posadzki i ruszyli w kierunku Snape'a. Harry'ego puścił pierwszego, a gdy Esteria miała już minąć próg profesor, nagle zagrodził jej drogę kładąc dłoń na futrynie.
- Z racji tego, że widzę zero zaangażowania z twojej strony Grindelwald w kwestii nauki oklumencji twoje miejsce zajmie pan Potter - mówił wbijając coraz głębiej swój wzrok w oczy Esterii - Ciekawe które z was wytrzyma dłużej.
- Możemy już iść? - odpowiedziała zupełnie nie zwracając uwagi na jego wypowiedź.
- Prosto do dormitorium bez żadnych sztuczek - syknął przez zęby i ruszył przed siebie.
Razem z Bletchley'em ruszyła do lochów. Wchodząc do dormitorium liczyła, że dziewczyny zdążyły zasnąć, lecz się myliła.
- Co się stało? - zapytała od razu Ophellia wstając zbyt szybko z łóżka, bo ciężar brzucha od razu posadził ją z powrotem na łóżko.
- Uważaj na siebie - syknęła Ingrid do Ophelli - A ty mów gdzie byłaś i co się stało? - zwróciła się do Esterii.
- Ojciec Weasley'ów został ranny w Ministerstwie - odpowiedziała wzdychając.
- Co on tam robiło tej porze? - zapytała zdziwiona Opi.
Esteria wiedziała, że nie może pisnąć słowa o Zakonie, więc musiała na szybko znaleźć wymówkę.
- Przecież pracuje w Ministerstwie - odpowiedziała oczywistym tonem.
- Ale o tej porze?
- Może dostał nocną zmianę, przecież tego miejsca trzeba dokładnie pilnować. - dodała.
Dziewczyny nie zadawały w kwestii pana Weasley'a więcej pytań, ale nie miały zamiaru odpuścić dalszych dotyczących wizji Esterii.
- Wygięłaś nagle głowę do tyłu i patrzyłaś pustym wzrokiem w sufit - odezwała się zmartwiona Opi.
- Myślałyśmy, że żartujesz, ale nie odzywałaś się z dobre pięć minut - dodała Ingrid.
Esteria podkuliła kolana do siebie, nagle znikąd poczuła się słaba i zmęczona. Jej ''dary'' zaczynały ją powoli męczyć. Ta wizja zupełnie ją przeraziła, była na tyle realistyczna, że pamiętała doskonale każdy szczegół. A pamiętać nie chciała. Pod powiekami poczuła jak łzy zaczynają piec. Nie mogła zrozumieć, jak jej dziadek mógł to wszystko znosić.
Ingrid usiadła przy niej na łóżku i położyła dłoń na ramieniu.
- Czegoś się boisz - powiedziała raczej stwierdzająco niż pytająco blondynka.
Esteria spojrzała jej w oczy i w tym momencie wylała morze łez, to był pierwszy raz, gdy pokazała słabość dziewczynom.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo boję się do tego przyznać.
Ophellia nie mogąc znieść widoku zasmuconej przyjaciółki, od razu usiadła za Esteria i przytuliła ją do siebie, a wtedy Grindelwald na dobre straciła panowanie nad smutkiem.
- Miewam wizję, chciałam was powiedzieć, ale Dumbledore mówił, że to musi pozostać w tajemnicy. Im mniej osób wie tym mniejsze prawdopodobieństwo, że Voldemort się dowie, a wtedy mógłby chcieć mnie wykorzystać. Nie chce was stracić przez kolejne kłamstwo. Wiem, że za każdym razem zawalam to wszystko- mówiła przez łzy. Bała się, że przyjaciółki tym razem na dobre się od niej odwrócą.
- Powiedziałyśmy, że nie odwrócimy się od ciebie - powiedziała troskliwym głosem Opi - Rozumiemy, że wiesz więcej o całej sytuacji, która się dzieje, nie będziemy od ciebie nic więcej nigdy wyciągać.
CZYTASZ
W pułapce pochodzenia - Esteria Grindelwald • George Weasley
FanficEsteria Grindelwald to potomkini największego czarnoksiężnika w historii całego świata. Przez swoje owiane złą sławą nazwisko dziewczyna nie ma wokół siebie nikogo oprócz rodziców. Wszyscy pałają do niej strachem i nieufnością. Po wywołaniu tragiczn...