28. Mój chemiczny romans 🤭❤️‍🔥

256 22 20
                                    

Pov. Edward.
Siedziałem se na niemieckim i troszkę nie ogarniałem co się dzieje bo jedyne co umiem po niemiecku to Flugzeug no ale co tam będę korzystać później z tłumacza.

Teraz mam ważniejsze rzeczy na głowie.

A mianowicie wydałem cały hajs który ostatnio zyskałem na genszinową walute.

Jestem na minusie... Potrzebuję się odkuć i już nawet wiem kto mi w tym pomoże bez pobierania żadnych opłat z góry ani z dołu.

A mianowicie moim wiernym towarzyszem będzie Kieł bo on jako jedyny zrobi dla mnie wszystko za darmo a czasem nawet dopłaci.

Zabawimy się w Breaking Bad.

Najpierw musiałem powiadomić o tym Fanga. Nie będzie trudnym zadaniem go do tego przekonać ale o wiele trudniejszym zadaniem będzie go znaleźć bo po korytarzach tego pierdolnika nie da się chodzić przez ilość biegających po nich furasów i jakiś autystów.

Przeszukałem całą tą placówkę i jedyne miejsce jakie mi pozostało do sprawdzenia to szkolne katakumby.

Udałem się więc w tamtą strone i zszedłem po schodach do piekła. Widok jaki tam zastałem już wcale mnie nie zszokował.

Fang wzywający latającego potwora szlugetti poprzez rozsypanie suchego makaronu po podłodze i posypanie go sproszkowanym sosem - Zwykły wtorek.

Podszedłem do niego i zgarnąłem go na bok.

-Faaang masz bojowe zadanie.
-Dla cb zrobie wszystko 😉.
-Ta? To zajebiscie. Lecisz po klucz do sali od chemii. Swoimi umiejętnościami ninja niezauważony pożyczasz go a jak cię szczawian potasu zobaczy to nwm wywal jej kopa z pół obrotu. Kapiren?
-Ej a to na pewno legalne?
-Legalne czy nie masz misje do wykonania. Biegnij dzielny wojowniku.

Poklepałem go po ramieniu i chłopaczyna po paru minutach wrócił z kluczem.

Mogliśmy wreszcie otworzyć wrota piekieł i zajęliśmy się pracą.

-Eej Edgar a co my właściwie będziemy robić?
-Słuchaj oglądałeś kiedyś Breaking Bad?
-Baking Bread?? Niee...
-Dobra... Będziemy robić mefedron.
-Czyli chyba jednak nie jest legalne.. Ale co mi tam. Jak się robi dragi.

Wtedy zacząłem mu tłumaczyć sposób wykonania. (Tutaj mógłbym dać przepis na mefedron ale nie podam go dla dobra waszego jak i swojego).

Coś so pokrzyżowało nasze plany był fakt że w klasie od chemii nie było ani jednego potrzebnego składnika.

No cóż skoro skoro już jesteśmy na tym poziomie planu nie możemy zrezygnować.

-Kieł zrobimy inaczej. Dawaj te cuksy od Cześka... Oszukamy ich trochę ale się nie skapną bo po takiej ilości cukru odpierdoli im tak samo jak po dragach.
-No nwm mi się wydaje że te cuksy już mają w sobie niebezpiecznie substancje patrząc na fakt że są one od Mandy a to że przeszły jeszcze przez ręce Chestera to wcale nie dobrze...
-NO WIDZISZ JESZCZE LEPIEJ.

Przez następną godzinę proszkowaliśmy cukierki ciut i pakowaliśmy je w foliowe woreczki.

Gdy zakończyliśmy naszą współpracę przybiliśmy piątkę.

-Dobra zmykamy Edgar ciemno się robi.. Odprowadzę cie.
-Okiś to otwieraj drzwi a ja zbiore nasz wytwór.

Poszedłem zgarnąć woreczki gdy usłyszałem trzask i nerwowy śmiech Fanga.

-Kieł... Co ty zrobiłeś?
-Hehehehe kociaku wiesz... Zawsze chciałem mieć nockę w szkole...
-DEBILU CO TY ZROBIŁEŚ?!
-NO KLUCZ SIĘ ZŁAMAŁ W ZAMKU...
-SAM SIĘ ZŁAMAŁ PIZDO??

Załamie się chyba. Więcej z nim nie robie żadnych akcji.

-Czyli chcesz mi powiedzieć że mamy tu siedzieć do rana?
-No hehe.. Tak wyszło hah.

Odszedłem od niego wkurwiony i siadłem w jakimś kącie.

-No Edgaaar nie obrażaj się plis.
-No a co mam innego robić niby??
-Nie wiem.. Pogadajmy sobie np..
-Ta jak mam tu siedzieć pare godzin z tobą to wolałbym zachować jakiekolwiek szare komórki.
-No dobrzeee... To może...
-Weź nic już nie wymyślaj tylko poszukaj wyjścia jakiegoś.
-Oki doki robi się szefie.

Przez następne pół godziny patrzyłem jak ten cymbał lata po klasie i próbuje nas wydostać.

Byłem zmęczony i chciałem pójść w spanko więc rozłożyłem sobie prowizoryczne łoże z krzeseł i wnętrza plecaka Kła.

Już prswie zapałem w sen zimowy gdy poczułem że chiński kloszard kładzie się obok mnie i próbuje się do mnie przytulić. Oczywiście strzeliłem mu lepe na ryj.

-No Edaaaaar no przytul się...
-Nie, spierdalaj. Wole wyskoczyć przez okno niż się do ciebie przytulić paskudo.
-EDGAR JESTEŚ GENIALNY!! OKNO!!

Czy serio dorównałem się poziomem głupoty do Fanga?

Zabraliśmy nasze rzeczy i wyszliśmy przez okno. A Kieł tak jak obiecał wcześniej odprowadził mnie do domu żeby mnie żaden arab nie przerobił na organy.

----------
Chejka witam serdecznie jak tam u was??

Ten rozdział nie wyszedł tak jak miał wyjść ale chyba nikt nie będzie narzekał c'nie 😉.

Bardzo dużo nawiązania do mcr bo jestem ogromnym fanem tego zespołu hihihi.

Proponujcie pomysły na rozdziały bo ostatnio wszystkie mi się pokończyły.

Słowa: 746.

Załamanie uniwersum - FangarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz