KAPITEL XI

6 1 0
                                    

Lot był bardzo przyjemny. Chwilę temu wylądowały w Polsce. Po zabraniu swoich bagaży, wsiadły do stojącego na parkingu samochodu Pani Marie - Porsche Panamera 4 Platinum Edition. Pomknęły w stronę domu.

- O, moja mama, znaczy no ,,moja mama", do mnie napisała.

- Co napisała?

- Że ma wyjazd z pracy, razem z tatą i nie będzie ich do przyszłej niedzieli.

- Ahaa. Będziesz sama w domu przez prawie tydzień? Może chcesz zostać u mnie? Boję się o ciebie.

- No okej! Przynajmniej nie będę sama. Dziękuję.

- Proszę... córciu.

Sarah już nic się nie odezwała. Córciu - to było takie słodkie (wszystko co mówi i robi Pani Marie było dla Sarah słodkie). To wszystko było tak poplątane - mama 1, mama 2. Czuła, że pobyt w domu nauczycielki zmieni wszystko. Życie stanie się lepsze. Nie będzie musiała już słuchać krzyków rodziców i ciągłej krytyki. Nigdy nikomu nie mówiła o swoich problemach. Nie była takim typem człowieka. Wolała pomagać innym i słuchać ich problemów, a nie żalić się ludziom. Sytuacja w domu miała duży wpływ na kontakty z innymi ludźmi. Była dość nieśmiałą osobą, lecz jeśli czuła się przy kimś komfortowo, mogła opowiedzieć mu całe swoje życie. Komfortową osobą dla niej, stała się Pani Marie. Wiedziała, że mogła jej zwierzyć się ze wszystkiego. Lecz nie powiedziała jej jeszcze o swojej rodzinnej sytuacji. Teraz, myśląc o tym, zamierzała to w końcu zrobić.

- Tak w ogóle... Chciałam coś Pani powiedzieć...

- Tak Sarah?

- Bardzo się cieszę, że mogę u Pani zostać...

Mam w domu trudną sytuację... Rodzice cały czas na mnie krzyczą... ZA NIC! Staram się jak mogę: jestem wzorową uczennicą, pomagam przy problemach dorosłych, wypełniam swoje domowe obowiązki... Nocami płaczę, rozmyślam nad wszystkim... Ciągle zakładam słuchawki, bo chcę uciec od rzeczywistości...

- Co? O Boże... Nie zdawałam sobie sprawy... Czemu o tym nikomu nie powiedziałaś?

- Nie miałam odpowiedniej, zaufanej osoby. Tylko Pani jest najbardziej zaufaną i pomocną osobą. Pani jest ideałem.

- O Jezu, no ja ci pomogę, oczywiście. Zostaniesz u mnie, już tam nigdy nie wrócisz, obiecuję ci to. A z tymi... tymi ,,rodzicami", jeśli w ogóle można ich tak nazwać, się rozprawię. Złożę to do sądu! Będziesz bezpieczna!

- Dziękuję Pani bardzo. Jest Pani najlepszym człowiekiem na Ziemi!

Z przekonaniem, że teraz już zawsze będzie bezpieczna, siedziała na fotelu i podziwiała widoki za oknem. Auto gładko sunęło po drodze. Ono nie jechało, ONO SUNĘŁO.

Autostrada, otwarte okna i Enej w radiu to najlepsze wspomnienia. Zostaną z Sarah na zawsze. 

NUR MIT DIROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz