17. [3 lata wcześniej]

893 83 5
                                    

3 lata wcześniej

            Pierwszy rok studiów mijał bardzo szybko, zdecydowanie szybciej niż się spodziewali. Nauka, nauka i nauka- oczywiście na pierwszym miejscu, ale nie tylko wiedzą człowiek żyje. Bywali również na paru imprezach, poznali trochę ludzi z uczelni. Jednak bardzo szybko doszli do wniosku, że w swoim towarzystwie czują się najlepiej. Tylko ich czwórka: Declan, Riley, Nate i Vanessa. Nic więc dziwnego, że urodziny Declan’a i Riley spędzali w takim samym gronie, w ich mieszkaniu.

            Declan i Riley urodzili się w tym samym dniu. Najwyraźniej ich losy przeplatały się już od samego początku. Była sobota. Wcześnie rano wyjechali na zakupy i wydali mnóstwo pieniędzy na pełno jedzenia, na które zazwyczaj sobie nie pozwalali, zwłaszcza dbające o linie dziewczyny. Tak więc w torbach przyniesionych do domu znalazły się niebotyczne ilości żelek, cukierków, chipsów, chrupek, krakersów, ciastek itp. Usiedli na kocu w kółku, chłopaki naprzeciwko chłopaków i dziewczyny naprzeciwko dziewczyn.

            -Zacznijmy od prezentów!- zapiszczała Vanessa i sięgnęła za siebie po dwie małe paczuszki.

            -Van, mówiłam ci, żeby nie było żadnych…- zaczęła Riley.

            -Sama kupiłaś coś Declan’owi, a on tobie, nie mogłam być gorsza, no nie?- przerwała jej z uśmiechem;.

            -Jesteś głupia, wiesz?- zaśmiała się druga dziewczyna.

            -Ale i tak mnie kochacie- uśmiechnęła się Vanessa, wręczając przyjaciółce i Declan’owi prezenty.

            Riley rozpakowała małe pudełeczko z papieru. W środku była delikatna, srebrna bransoletka z czterema zawieszkami. Literami R, V, N i D.

            -To też od Nate’a- dodała Vanessa.

            -O jejku dziękuję! Ale wiecie, że nie trzeba było.

            -Jasne, jasne. A co dostałaś od Declan’a?

            Riley uśmiechnęła się i wyciągnęła z pod bluzki łańcuszek z dobrze znanym kolibrem.

            -Przecież ta zawieszka jest stara. Nie postarałeś się chłopie- odezwał się Nate. Riley się zaśmiała i popatrzyła na Declan’a.

            -Dostałam nowy łańcuszek. Tamten się zerwał i bałam się, że zgubię kolibra.

            -Nie obraź się, ale nie należy do najurodziwszych- skrzywił się Nate.

            -Idioto, to nie chodzi o walory artystyczne, a historię tego wisiorka! Dzięki niemu Declan i Riley zostali przyjaciółmi! On też ma taki sam!- zaczęła bulwersować się Van.

            W tym momencie Declan wyciągnął z kieszeni identyczną zawieszkę z kolibrem, taką jaką Riley miała na szyi.

            -W życiu was nie zrozumiem- skwitował to krótko Nate i sięgnął po kolejną porcję chipsów. –Co robimy?- zapytał wpychając je sobie do buzi.

            -Prawda czy wyzwanie?- uśmiechnęła się Van.

            -Najgłupsza gra na świecie- powiedzieli równo Declan z Natem.

            -Oj tam, po prostu boicie się co możemy wymyślić- powiedziała Riley.

            -No to zaczynamy.

Never let me goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz