Rozdział 9

39 5 0
                                    

              Siedziałam z Giulią przy stole w kuchni. Dziewczyna podśpiewywała sobie coś pod nosem smarując świeże pieczywo masłem. Mieszałam od dłuższej chwili łyżeczką w kubku z kawą patrząc w punkt przed siebie. Ciągle czułam zażenowanie nocną rozmową z Knightem. Miałam nadzieję, że szybko go nie spotkam, bo spalę się ze wstydu.

Gdybym tylko wiedziała jak dalej się potoczy ten dzień to już wtedy uciekłabym gdziekolwiek, byleby mnie nie znaleźli.

- Powiesz mi co się stało? Wieczorem wydawałaś się zadowolona. – Giulia zerknęła na mnie znad talerza. Miała tajemniczą minę, ale wydawała się mimo wszystko zadowolona i zrelaksowana. Nie chciałam by martwiła się, że coś mi nie pasuje w warunkach jakie dla mnie przygotowała.

- Powiedzmy, że odbyłam w nocy rozmowę telefoniczną, której nie chciałam odbyć. Nigdy. – Znów się skrzywiłam.

- Chłopak? – zagadnęła dziewczyna na co wyprostowałam się jak struna.

- Absolutnie nie. W sensie tak, mężczyzna, ale to zupełnie nie ta kategoria.

- Rozmawiałaś z Lucasem, prawda? – zaśmiała się.

- Jak ty to robisz?

- Co?

- Czytasz mi w myślach! Mam wrażenie, że przed tobą nic nie da się ukryć! – uderzyłam czołem w blat stołu przed sobą i załkałam sztucznie.

- To nie takie trudne, twoje oczy cię zdradzają – uśmiechnęła się znad kubka kawy. – Poza tym dostałam telefon, że mam cię nie rozpijać i przygotować ci pożywne śniadanie, żebyś nie miała kaca przez cały dzień.

- Co? – znów się podniosłam zbyt szybko. – Dlaczego?

- Żałuj, że nie widzisz swojej miny. Wtedy nie pytałabyś, dlaczego tak wiele się domyślam. Lucas zadzwonił do mnie rano. Powiedział, że rozmawiał z tobą w nocy, ale zapewne rano nie będziesz w dobrym humorze, więc mam się postarać poprawić ci poranek. On za to wydawał się w bardzo dobrym nastroju. Nic więcej mi nie powiedział. Ty pewnie też tego nie zrobisz?

- Nie chcę o tym rozmawiać. Co do jednego się zgodzę. Nie mogę tyle pić, bo potem pieprzę głupoty.

- Możesz mi zdradzić tylko jedno? Tak z ciekawości – dziewczyna wzruszyła ramionami, przecząc swoim słowom. Próbowała zgrywać niezainteresowaną, ale widziałam, że bardzo chce usłyszeć odpowiedź.

- Zależy o co zapytasz – odpowiedziałam ostrożnie lekko przymrużając oczy, które śledziły ruchy Giulii.

- Które z was zadzwoniło? – kąciki ust jej drgnęły, ale opanowała mimikę.

- Lucas – odpowiedziałam a ona tylko pokiwała lekko głową – ale wcześniej napisałam mu wiadomość. Chciałam tylko podziękować, że ulokował mnie u ciebie – powiedziałam to, bo byłam ciekawa kierunku jaki obierze ta rozmowa.

- Jasne, rozumiem. – Odwróciła się do mnie tyłem i zaczęła coś robić w kuchni o nic więcej nie dopytując. Wstałam po cichu z kubkiem kawy i podeszłam do niej. Giulia się szeroko uśmiechała.

- Dlaczego się uśmiechasz? – nie podobało mi się to. Ewidentnie coś knuła.

- Bo mam dobry dzień – rzuciła niezobowiązująco.

- Cieszę się, ale to nie dlatego masz ten wyraz twarzy.

- Ten wyraz twarzy? A jaki to jest wyraz twarzy? – znowu się zaśmiała.

- Podejrzany, jakbyś coś knuła.

- Dobrze Olivio. Tylko później nie miej do mnie pretensji, że ci powiedziałam coś czego jeszcze nie chcesz wiedzieć. – Kiwnęłam głową na znak, że się zgadzam – Lucas zachowuje się przy tobie inaczej. Właściwie to nie tylko przy tobie, ale opowiadając o tobie również. Wyciągasz z niego coś, co myślałam, że umarło razem z Amelią.

Błękit w głębi - seria KOLORY CZ. I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz