Ruslan

1.5K 179 48
                                    


Stał na tyle blisko, by zapewne słyszeć słowa Ruslana.

Wbiłam w niego przestraszone spojrzenie, starając się opanować. Ruslan zatrzymał się ze mną w ramionach, przez co dopiero dostrzegłam, że melodia zmieniła się na zupełnie inną.

- Mogę zatańczyć z żoną? – na pozór zwyczajne pytanie Vincenta, sprawiło, że cała się spięłam.

Wiedziałam, że nie ominę go, tego wieczora, jednak wolałam, żeby okoliczności były bardziej sprzyjające. Ruslan pochylił się lekko ku mnie, całkowicie ignorując Vincenta, by wyszeptać.

- Zaczekam przy naszym stoliku. – Po tych słowach, wypuścił mnie z objęć, i ruszył w kierunku brata i Daviny, którzy wydawali się zainteresowani tym co się tutaj dzieje.

- Nie mówiłaś, że się tu wybierasz... – Vincent delikatnie mnie objął.

- Ty również.  – Odpowiedziałam spokojnie, gdy dostrzegłam, że przyglądają nam się ludzie.

- Niechętnie przyznaje, że cię nie doceniłem. Twoje marzenia opierały się na zwykłym życiu, teraz okazuje się, że z włoskiej księżniczki, masz zamiar zostać rosyjską królową.

- Twoja zazdrość jest śmieszna.

- Mam do niej prawo, bo ktoś próbuje odebrać mi matkę mojego syna i kobietę którą kocham. – odparł zaciskając szczękę.

- Jesteś ostatnio bardzo wylewny, jeżeli chodzi o uczucia – sarknęłam – szkoda, że dopiero teraz.

- Alessia...

- Nie rób tego... próbujesz omamić mnie słodkimi słowami, bo jest ktoś inny, kto mogłyby zająć twoje miejsce.

- Popełniłem kurwa błąd, wiem o tym i przepraszam, mam tu wśród tych ludzi, paść na kolana, by błagać cię o wybaczenie?!  – zatrzymał się, a w jego oczach błyszczała determinacja.

Zrobiłby to, wiedziałam.

- Wybaczenie... – mruknęłam, lekko się uśmiechając – porozmawiamy o nim, kiedy staniesz z nim twarzą w twarz. – wyplątałam się z jego objęć, gotowa odejść.

- Co to do cholery ma niby znaczyć?! – zgromił mnie spojrzeniem.

- Każdy ma prawo do błędu, ale karma to suka kochanie, a motto familii mówi jasno, oko za oko, ząb za ząb.

Wyrywając dłoń z jego uchwytu, ruszyłam w stronę stolika. Wewnętrznie drżałam z wściekłości, a radość jakiej oczekiwałam po przytarciu nosa Vincentowi, straciła na sile. W dudniącym w piersi sercem opadłam na krzesło.
Czy ja właśnie dałam mu do zrozumienia, że mam zamiar spędzić noc z Ruslanem?

- Wszystko dobrze? – Davina pochyliła się nad stołem i przyjrzała moim zaciśniętym pieśniom. Zmusiłam się do rozluźnienia dłoni.

- Tak, w porządku. Po prostu nie czuje się dzisiaj dobrze, cały dzień męczyły mnie mdłości z nerwów.

- Przykro mi. Jeżeli chcesz Ruslan może odwieść cię do domu prawda? – zerknęła na szwagra, który skinął krótko głową przytakując.

- Jeżeli to nie problem. Dałam Saszy wolne na resztę wieczoru, ponieważ myślałam, że dam radę. – stwierdziłam.

- Alessia, może zbyt dobrze cię znam, ale nic co jest związane z tobą, nie jest problemem.

- Pójdę pożegnać się z Brainną. – wstałam i przechodząc przez salę, niepewnie rozejrzałam się, za Vincentem, jednak nie dostrzegałam go. Podchodząc do stolika przyjaciółki, omijałam rzucane mi przez jej męża spojrzenie.

- Bri, będę się zbierać...

- Co takiego zrobił Vincent? Obserwowałam was i zauważyłam, że rozmowa chyba nie poszła w dobrym kierunku. Kiedy wrócił do stolika, stwierdził, że musi zapalić. Wypadł stąd, jakby goniło go same piekło. – odrzuciła na plecy długie ciemne włosy i oderwała się od ramienia Yuriego.

ZŁĄCZENI PRZEZ KREW| Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz