Czwartek 10 czerwca 2021r. godzina 17:45
Aspirant Iga Szymańska zapukała energicznie do drzwi gabinetu komisarza Lipińskiego. Nikt nie odpowiedział. Weszła do środka bez zaproszenia. Adam palił papierosa w otwartym oknie.
– Technicy przeszukali samochód Krystiana Sobczyka. Znaleźli broń, z której strzelano do Szymona Zarzyckiego – powiedział nie odwracając się.
– Nie wyglądasz na zachwyconego. Nie cieszysz się?
Komisarz spojrzał na nią przez ramię.
– Puściliśmy go do domu.
– Dlaczego? – Zdziwiła się Iga.
– To nie on. Broń była typowo schowana. Po prostu włożona pod wykładzinę bagażnika. Krystian nie wygląda na kogoś, kto nie wie, gdzie policja sprawdza w pierwszej kolejności. Poza tym wszystkie ślady na broni są dokładnie wytarte, a wozi ją już trzeci dzień w swoim samochodzie.
– Sobczyk mówił też, że to nie on pisał i dzwonił do Zarzyckiego. I musisz przyznać, że brzmiało to dość wiarygodnie, przede wszystkim dlatego, że takie działanie ze strony mordercy byłoby kompletnie bezcelowe. Ktoś chciał zwrócić na niego naszą uwagę. Myślisz o tym co ja? – Zapytała Szymańska.
– Że Krystian mówił prawdę i naprawdę ktoś go wrabia? Niestety wydaje się to coraz bardzo prawdopodobne, ale pod żadnym pozorem nie możemy dać po sobie przy nim poznać, że wierzymy w jego wersję – pouczył policjantkę Adam. – Ale jeśli ktoś korzystał z telefonu Krystiana, to oznacza, że ta osoba również była w tym czasie na budowie i nie mogła strzelać do Zarzyckiego – rozłożył ręce komisarz. – Czyli ile osób musiało być zaangażowanych w to zabójstwo?
– Wystarczyłyby dwie, a dwie w takiej sprawie to już dużo.
– To jeszcze bardziej komplikuje sytuację. Jeżeli dwie osoby organizują wspólnie morderstwo to albo obie mają motyw i działają we wspólnej sprawie, albo jedna z jakiegoś powodu pomaga drugiej.
– Trzeba tu zauważyć, że wkład obu osób był nieporównywalny. Ten kto pojechał za nim na działkę zdecydowanie bardziej się napracował – powiedziała Iga.
– I jeszcze wrabiają Krystiana, bo wiedzą, że będziemy go podejrzewać z powodu romansu z Karoliną – powiedziała Adam.
– No dobra. Załóżmy, że Sobczyk mówi prawdę. Ktoś dzwonił i pisał do Szymona z jego telefonu. Krystian nawet nie zauważył, kiedy to się stało, a mówił, że często w ciągu dnia zerka w telefon, czyli ktoś szybko zrobił co miał zrobić i oddał mu go z powrotem. Więc jak jest wniosek? Ta osoba musi być pracownikiem budowy. To jest fakt. Pierwsza z osób zamieszanych w organizację morderstwa jest pracownikiem firmy Zarzyckiego i Janusa i ta informacja znacznie zawęża nam krąg podejrzanych.
– Tam pracuje kilkadziesiąt osób.
– A jedna z tych osób pomagała mordercy i wie kto nim jest – powiedziała Szymańska.
– I na pewno chętnie ci powie.
Adam się uśmiechnął, pomimo że był zły.
– A drugi fakt jest taki, że Zarzycki nie odebrał telefonu, ani nie odczytał wiadomości – mówiła dalej Iga. – Co to może dla nas znaczyć? Że nie chciał z nim rozmawiać, nie słyszał telefonu, nie żył już?
Komisarz usiadł na swoim fotelu.
– Krystian mówił też, że widział Huberta Janusa na budowie we wtorek do południa jak rozmawiał z Borysem – powiedział Lipiński. – To może być ważne.
– Myślisz, że nasz duet to mógłby być Janus plus Borys? – Zapytała Iga. – W każdym razie trzeba jeszcze raz przesłuchać wszystkie osoby, które były tego dnia na budowie i jesteśmy w domu.
– Już ich przesłuchiwaliśmy – westchnął komisarz.
– To niech Klaudia i Tomek porozmawiają ze wszystkimi po kolei jeszcze raz. Szukanie Janusa idzie im jak krew z nosa, to może z tego będą bardziej wymierne korzyści.
Adam spojrzał na nią zaskoczony, nigdy dotąd nie wypowiadała się tak o innych policjantach. Widocznie nawet ona zaczynała powoli tracić cierpliwość.
– Iga, chyba za bardzo się rozpędziłaś. Zauważyłem jeden podstawowy problem w twoim idealnym planie. Ani Borysa, ani Janusa nie przesłuchają, bo obaj zniknęli i to tego samego dnia w którym zamordowano Szymona.
– Czyli mają z tym coś wspólnego, a my mamy dwóch, a właściwie nawet trzech zaginionych, bo jest jeszcze ten o którym mówili, że nie ma go od dwóch tygodni.
– Od trzech tygodni – poprawił ją Adam.
– No właśnie nie za dużo tych zaginionych?
– Rozmawiałem z kadrową i mówiła to samo co kierownik budowy, że nie ma w tym nic dziwnego, bo u nich to często się zdarza. Przypuszczała, że pojechali do Holandii albo do Norwegii do lepszej pracy. Ja na przykład w to nie wierzę, tylko zastanawiam się, czy oni naprawdę tak myślą, czy może wszyscy są w zmowie.
– Wielki spisek, żeby pozbyć się szefów? Po co? Teraz firma upadanie i zostaną bez pracy. Jak byli aż tak niezadowoleni to mogli zbiorowo odejść i efekt byłby podobny – powiedziała Iga. – A może Piaseccy ich podpłacili, bo chcą ich przejąć? To by się zgadzało.
– Nie gadaj głupot – zdenerwował się komisarz. – Wymyślasz jakieś teorie, na które nie ma nawet najmniejszych poszlak. Nas interesuje przede wszystkim, co stało się z Janusem.
– No dobrze. Spróbujmy odtworzyć możliwy przebieg wydarzeń – zaczęła pojednawczo Iga. – Szymon i Hubert wyjechali razem spod firmy przed 12:00, powiedzieli, że jadą na działkę, ale zamiast tego, w jakimś celu udali się najpierw na budowę.
– Na budowę z ich firmy trzeba jechać kilka minut. Krystian powiedział, że widział jak Hubert rozmawiał z Borysem około dwunastej. Załóżmy, że do tego momentu się zgadza – powiedział Adam. – Przyjechali na budowę i co dalej?
– A ja wcale nie jestem przekonana, czy Szymon i Hubert faktycznie dotarli na budowę razem. Gdyby tak było, to dlaczego Krystian wiedział tylko Huberta?
– A dlaczego inni pracownicy nie widzieli żadnego z nich? – Zirytował się komisarz. – Bo byli zajęci czymś innym, nikt tego szczególnie nie obserwował, a Janus z Borysem rozmawiali za barakami, jak Szymon stanął metr dalej to już nie było go widać, albo czekał w samochodzie. Janus nie mógł dostać się na budowę w inny sposób. Technicy sprawdzali jego samochód i stoi pod blokiem tak jak stał od niedzieli.
– Mówisz, że ja wymyślam jakieś scenariusze bez dowodów, a sam robisz to samo. Może Szymon tylko podwiózł Janusa i go zostawił – Szymańska wstała z miejsca, zamierzając wyjść, nie podobał jej się ton komisarza.
– Iga siadaj, co to za wymysły? Musieli być wtedy razem, bo potem razem pojawili się na działce. To czyja jest krew na znalezionym pocisku jak nie Janusa?
Policjantka zajęła swoje miejsce z niezadowolonym wyrazem twarzy.
– Zastanawiam się po co właściwie przyjechali na budowę – powiedział Adam. – Nikt poza Krystianem ich nie widział, nikt oprócz Borysa z nimi nie rozmawiał, niczego nie przywieźli, niczego nie zabrali, kierownik też nie wie co mogli tam robić. A wiesz co to znaczy? Oni przyjechali spotkać się z Borysem.
– I co było dalej?
– Nie wiem – odpowiedział szczerze komisarz Lipiński.
CZYTASZ
Zaufaj mi [ZAKOŃCZONE]
ActionMatylda młoda kobieta pracująca w schronisku dla bezdomnych zwierząt marzy o pracy w policji. Pewnego dnia wracając z pracy spotyka rannego mężczyznę, który prosi ją o pomoc. Tymczasem na obrzeżach miasta zastrzelony zostaje znany biznesmen. Sprawa...