Rozdział 48

7 0 0
                                    

Czwartek 17 czerwca 2021r. godzina 09:20

Komisarz Adam Lipiński pojawił się w towarzystwie Igi pod blokiem, w którym mieszali rodzice Mai. Początkowo miał jechać z Klaudią, ale rano poinformował pozostałych, że skoro to Szymańska znalazła ciało uczciwie będzie jeśli to ona będzie brała udział w dalszym dochodzeniu, a tak naprawdę po prostu wolał jechać z Igą. Jej obecność zawsze dodawała mu siły i odwagi. Bał się konfrontacji z rodziną Mai.

Iga wysiadła z samochodu i przerzuciła przez ramię małą czarną torebkę. Adam zauważył, że od kiedy dowiedziała się, że jadą razem odzyskała dawną energię, której ostatnio nawet jej brakowało, wyglądała jak pierwszego dnia, kiedy aż paliła się do śledztwa. Klaudia zresztą też przyjęła jego decyzję z zadowoleniem. Reprezentowała postawę, czym mniej pracy, tym lepiej.

Wstępnie widział się z Tyszkami już poprzedniego dnia. Przyjechali do Smolar, ale byli w takim szoku, że rozmowa nie miała żadnego sensu. Byli pod opieką policyjnego psychologa. Nie sądził żeby dzisiaj nastąpiła jakaś poprawa, ale przesłuchanie musiało się odbyć.

Tyszkowie mieszkali w pomalowanym na jaskrawe kolory bloku na kieleckim Bocianku. Wyprowadzili się ze Smolar prawie dwa lat temu. Adam był ciekaw, czy żyło im się tutaj lepiej niż tam. Czy zmiana otoczenia fatycznie pomogła im zapomnieć o tym co się wydarzyło? Być może do tej pory tak, ale teraz przeszłość znów niespodziewania ich dopadła.

– Drugie piętro. Idziemy schodami – zarządziła Iga.

Komisarz Lipiński z chęcią przystał na jej propozycję, sam podobnie jak Szymańska panicznie bał się starych wind, była to jedna z niewielu rzeczy jakie ich łączyły. Policjantka poszła przodem, po kilku krokach odwróciła się zdziwiona dlaczego Adam wciąż stoi przy samochodzie. Zmusiło go to do zebrania się w sobie i dołączenia do niej. Ledwo znaleźli się na pomalowanej na pomarańczowo klatce schodowej policjantka już zniknęła mu z oczu biegnąc po wytartych schodach na górę.

– Iga nie tup tak głośno – zwrócił jej uwagę, sam szedł powoli, żeby jak najbardziej odsunąć w czasie nieuchronne spotkanie.

– Bo co, wezwą policję? Przecież my jesteśmy z policji – echo poniosło się po całej klatce.

Zanim wszedł na drugie piętro Iga już znalazła właściwe drzwi.

– To jest to mieszkanie – powiedziała zadowolona i nacisnęła dzwonek przy drzwiach.

Patrząc na jej zachowanie komisarz Lipiński pomyślał tylko, że może zabranie zamiast niej Klaudii taż miałoby swoje plusy. Z drugiej strony wolał mieć ją na oku, żeby znowu nie zaczęła bez sensu grzebać w starych sprawach. Choć teraz już nie było czego ukrywać. Nie rozwiązał wtedy tamtej sprawy. Nie dał rady, pomimo, że zawodowo były to jego najlepsze czasy. Ciążyło mu to przez lata. Poczuł ukłucie zazdrości, bo wiedział, że teraz uda się to Idze.

– Otwarte. Proszę wchodzić – rozległ się głos ze środka.

Iga poszła przodem. Podążając za głosami przeszła ciemnym korytarzem do dużego pokoju pełniącego funkcję salonu. Rodzice Mai siedzieli na szarym narożniku, oboje ubrani na czarno. Lidia była blada, przybita, załamana. Policjantce przypomniał jej się widok Karoliny. Zarzycka pewnie nadal się tak czuje, a ona zamiast zająć się poszukiwaniami Zoi woli prowadzić inne śledztwo. Przecież tym zajmuje się ktoś inny, cały czas jej szukają, usprawiedliwiła się w myślach.

Przy oknie stała Olga Piasecka. Jej jaskraworóżowa sukienka kontrastowała z żałobnymi strojami pozostałych. Widok kobiety ją zaskoczył, choć może należało jej się tutaj spodziewać. Planowali zajrzeć do niej od razu po przesłuchaniu Tyszków. W sumie nie było w tym nic dziwnego. Chciała być z rodzicami po tym co się wydarzyło. Wydawało się, że ona trzyma się z nich najlepiej, a może tylko potrafiła utrzymywać pozory.

Zaufaj mi [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz