Nareszcie. Lauren i Moly siedziały w samolocie szykując się na najlepsze wakacje w ich życiu. Udało im się uzbierać odpowiednią ilość pieniędzy i polecieć do Stanów na 2 tygodnie. Ostatnio miały sporo na głowie i Lauren wpadła na pomysł żeby wyjechać i na chwilę zapomnieć o problemach.
- Och, weź odłóż ten telefon. Spójrz jak pięknie za oknem! - Moly szturchneła przyjaciółkę.
- No dobra. Masz rację, cieszmy się lotem - Lauren odłożyła telefon, z którego nadal ciągle wydobywały się dźwięki sms-ów.
W samolocie było mnóstwo ludzi, mimo to udało im się zdobyć miejsca przy oknach. Powoli się ściemniało, a akurat przealtywali nad dużym miastem, więc widok był wspaniały. Przyjaciółki chwile rozmawiały i podziwiały widoki, a Lauren znowu zaczęła coraz częściej sięgać po telefon.
- Znowu piszesz z tym typem z tindera?
- To nie jakiś "typ" tylko Liam i jest naprawdę fajny. - Emily przewróciła oczami - Wydaje mi się że jesteśmy do siebie podobni.
- No dobra, popisz z nim trochę, ale chce żebyśmy spędziły czas razem przynajmniej w trakcie lotu - odparła Moly popijając mrożoną kawą.
- No tak, przecież spędzimy że sobą bardzo mało czasu na 2 tygodniowych wakacjach we dwoje.
- Możliwe, jeśli zamierzasz się spotkać z tym twoim Liamem.
- Szkoda by było nie skorzystać, w koncu...
- Mieszka w Stanach, tak wiem, między innymi dlatego jedziemy własnie do Kaliforni.
- To ma być najwyżej pare spotkań, reszta czasu dla ciebie - Lauren usprawiedliwiła się, prubując spleść w kitkę swoje bujne, bląd loki.
Reszta lotu przemineła dziewczyną szybko śmiejąc się, grając w gry i oglądając filmy. Od dawna przygotowywały się na tą podróż i były bardzo podekscytowane.
~~~
- Heej, pobudka - Lauren delikatnie potrząsneła przyjaciółką. - HALO BUDŹ SIĘ!
- JEZUS MARIA CO? - zdezorientowana Moly z impetem otworzyła zklejone oczy.
- Budź się, zostało pół godziny do lądowania i kupiłam nam lay'sy.
- I dlatego wydarłaś mi się do ucha!? - Moly spiorunowała ją wzrokiem przeczesując palcami swoje brązowe włosy.
- Nie szło cię dobudzić po dobroci - Blondynka podetknęła jej paczke czipsów pod nos. - Otwieramy?
- No dobra, wsumie jestem już trochę głodna.
Była 3 nad ranem, więc większość ludzi spało. W samolocie panował niesamowity klimat. Było cicho i spokojnie, a światła były delikatniejsze, by pasażerom lepiej się spało.
Moly i Lauren oglądały serial i jadły czipsy. Było tak spokojnie, że obojgu oczy się zamykały.~~~
- Omggg ale się jarammm - Moly prawie skakała rozglądając sie. - Czujesz ten "American vibe"?
- Taa, można tak powiedzieć - Lauren odparła ciągnąc za sobą walizkę.
Dziewczyny własnie wychodziły z lotniska. Odrazu po wyjściu można było zobaczyć wielkie budynki i wiszące reklamy. Było strasznie głośno i z każdej strony dało się słyszeć klaksony. Moly od dawna szykowała się żeby przywalić przyjaciółce gdy tylko zobaczy żółty samochod a było ich tu mnóstwo. Oczywiście mam na myśli taksówki, które były dosłownie wszędzie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
To moja pierwsza opowiesc, więc mogą pojawić się różne błedy. Mam nadzieję że się spodoba <3
Ksiązke pisze dla siema1958