Rozdział 18

2K 253 21
                                    

Megan

Siadam i nawet nie zwracam uwagi na ból. Mam w nosie moje obolałe pośladki w tej chwili. Skołowana patrzę na niego ale dalej stoi jak słup soli. Moje serce bije jak oszalałe, a w uszach aż mi szumi. 

-Możesz powtórzyć? 

-Musimy się na jakiś czas rozstać. 

-Na jakiś czas?

-No na parę dni. Nie wiem ile mnie nie będzie. - Akcja stop. 

Kurwa, doprowadzi mnie kiedyś do zawału ten człowiek. 

-Musisz popracować nad doborem słów. - opadam na łóżko jak długa i przymykam oczy. Biorę kilka uspakajających oddechów, by uspokoić moje rozszalałe serce. 

Nie wiem dlaczego poczułam aż taki ból gdy powiedział, że musimy się rozstać. Przecież i tak jesteśmy ze sobą na próbę. To nic wielkiego. Przecież sam powiedział, że nie jest do końca mój. Prawda? Przynajmniej mogę być pewna tego, że mnie nie zdradzi. Myślę, że gdyby miało by się to stać to powiedziałby mi o tym. Tego jestem pewna. Zakończył by to. Od początku choć zaciąga szaleństwem to i tak jest szczery. 

-Nie kumam. - Czuję jak łóżko ugina się obok mnie i gdy tylko otwieram oczy patrzę wprost na Tiga. 

-Zabrzmiało to jakbyś kończył naszą znajomość. 

-Mam jeszcze wiele fantazji do spełnienia z Tobą w roli głównej. 

-To następnym razem nie mów, że się musimy rozstać. 

-To co niby mam powiedzieć? 

-Nie wiem, może wyjeżdżam czy coś. 

-Ok. No to wyjeżdżam na parę dni. Dam Ci znać jak wrócę. 

-Lepiej. A powiesz mi dokąd jedziesz? 

-Jezu. - Opada obok mnie na materac i zasłania oczy przedramieniem. 

-Jak nie chcesz to nie mów. - chcę się odwrócić ale mi nie pozwala. Łapie mnie i odwraca się na bok, tak byśmy mogli się widzieć. 

-Zmarł mój ojciec. Muszę polecieć na parę dni do Teksasu. 

-O boże, tak mi przykro. - przyglądam się mu ale chyba nie robi to na nim wrażenia. 

-Nie potrzebie. To nie był jakiś tam wspaniały ojciec. Na dobrą sprawę to od siedemnastu lat go nie widziałem. 

-Jak to? 

-Wyjechałem z domu gdy miałem osiemnastkę i nigdy tam nie wróciłem. -Dokładnie lustruję jego twarz i może gdybym się tak dokładnie nie przyglądała to nie zauważyłabym bólu, który głęboko w nim się kryje. 

-Powiesz mi dlaczego tam nie wróciłeś? -Connor opada plecami na materac i ponownie zasłania oczy przedramieniem. Kiedy cisza się przeciąga już myślę, że nic mi nie powie jednak słyszę jak bierze głęboki wdech po czym zaczyna mówić.

-Moja mama umarła gdy mnie rodziła przez co ojciec nienawidził mnie przez całe życie. Odebrałem mu kobietę, którą kochał. Po jej śmierci zmienił się. Nie był dobrym ojcem dla mojego rodzeństwa, a fakt, że nie wiodło się mu najlepiej sprawiał, że byliśmy zaniedbani. Przez wiele lat pił i moje starsze siostry mnie wychowywały. Mój brat uciekł od niego i po paru latach wrócił po moje siostry. Ja zostałem z nim, choć liczyłem, że o mnie nie zapomną tak się nie stało. Wiem, że zabiłem matkę ale mógł mi kiedyś wybaczyć. Byłem jego synem. -Przytulam się do jego boku i gładzę go po piersi. 

-Powinien Cię kochać. Nie powinien Ci wybaczać, bo nie miał co. To nie była twoja wina. 

-Gdyby nie ja to by nadal żyła. 

Tig  Black Riders MC#7Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz