7.

48 2 0
                                    

*Tomek POV*

Wróciliśmy do szkoły. Po Wiktora przyjechała mama. Przytuliłem go na pożegnanie. Nie spieszyłem się do domu. Tymon zasugerował mi spacer bo też nie miał nic ciekawego do roboty, a Szymon musiał iść do domu.

-W czwartek rozmawialiśmy, że prawdopodobnie jesteś zainteresowany romantyczną relacją z nim. Cztery dni później mi mówisz, że jesteście razem a twoja ręka dzisiaj w kinie była zdecydowanie za blisko jak na godzinny związek. Jestem twoim przyjacielem i muszę przyznać, że nie rozumiem związków tylko dla seksu. Jeśli chcesz takiego związku, to nie z Wiktorem bo widziałem sposób, w jaki on na ciebie patrzy. Trochę osobista informacja ale ja i Szymon zrobiliśmy to dopiero dwa miesiące temu. Po dwóch latach związku. Poczekajcie jeszcze trochę, a będzie to dla was cudowne doświadczenie nawet jeśli się nie uda. Nie rób nic, czego on nie będzie chciał. Nie pozwól mu przestać sobie ufać. Jeśli nie będzie się czuł przy tobie bezpiecznie, nic się nie uda. Upewnij się, że jest gotowy. I proszę - Tymon spojrzał mi głęboko w oczy - Nie skrzywdź go.

-Od kiedy ty się tak o Wiktora martwisz?

-Od kiedy on ci się podoba.

-Oh.. - byłem zmieszany całą wypowiedzią blondyna. Ale ma rację. Nie chcę z nim być tylko dla seksu, a poza tym sam na to gotowy chyba nie jestem. 

Resztę spaceru spędziliśmy rozmawiając o głupstwach. Szczerze, cieszę się, że chciał w ogóle mi powiedzieć, jakie ma zdanie na temat mnie i mojego chłopaka. Poszliśmy z Tymonem na zajęcia z piłki nożnej bo nie mamy nic do roboty.

*time skip - czwartek*

*Wiktor POV*

Moje popołudnia i wieczory bez pisania z Tomkiem były męczące. Wracałem do domu, smażyłem jajko i jadłem z sosem sojowym i keczupem. Jeśli miałem w lodówce coś więcej - gotowałem makaron i dolewałem sosu pomidorowego. Następnie szedłem do pokoju i się uczyłem. Mama wracała do domu około północy, więc miałem mnóstwo czasu na własne sprawy. Mój brat ze szkoły był odbierany przez dziadków i do nich jeździł. Mama go potem odbierała.

Jutro będzie wycieczka więc muszę się spakować i wziąć jakieś jedzenie. Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Poszedłem je otworzyć. Przed drzwiami stał przemoknięty brunet w okularach. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że to Tomek.

-O kurwa, Tomek - byłem w szoku - Myślałem, że to kurier. Wejdź. - zamknąłem za nim drzwi, a on rzucił się na mnie i zamknął mnie w ciasnym uścisku.

-Hej - wyszeptał mi prosto do ucha

-Cześć - odpowiedziałem i się odsunąłem - przemoczyłeś mnie - zaśmiałem się

-Przepraszam. Przyszedłem w konkretnym celu ale deszcz mnie zaskoczył. Mogę się u ciebie umyć? - Pokiwałem głową i poszedłem po ręcznik. Wskazałem mu łazienkę.

-Dzięki - powiedział, a gdy chciałem wyjść, zagrodził mi drogę ramieniem. Spojrzałem na niego pytająco - Zostań ze mną. - powiedział błagalnie

-No nie wiem. To chyba nie jest najlepszy pomysł.

-Nie musisz ze mną wchodzić do wanny. Po prostu zostań ze mną, proszę.

-Brałeś coś?

-Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee

-Pójdę ci zaparzyć herbatę. Umyj się i przyjdź do mojego pokoju, na górze.

Tomek zrezygnował z prób zatrzymania mnie w łazience. Wyszedłem i wstawiłem wodę na herbatę. Gdy się zaparzyła. Wlałem ją do kubków z torebkami i zaniosłem do swojego pokoju. Jaki tu jest, kurwa, syf. Zacząłem ścielić łóżko, gdy do pokoju wszedł Tomek. Dookoła bioder miał owinięty ręcznik. Klatkę piersiową miał odsłoniętą. Jego mięśnie były pięknie zarysowane.

-No co? - wyrwał mnie z badania jego ciała wzrokiem.

-Nic.. Pasuje ci ten ręcznik, ale bez niego byłoby lepiej.. - Zażartowałem. Chyba się rumienię.

-Oh, tak?

-O kurwa. Nie wiem co ja pierdolę. Przepraszam. - Chyba nie dosłyszał sarkazmu mojego 'komplementu'

-Nie wykręcaj się. Już za późno.

-Ale ja tylko żartowałem..

-Dobra, dobra. Już się nie tłumacz - brunet do mnie podszedł i wyciągnął rękę. Przejechał ją delikatnie po moim ramieniu. Pochylił się nade mną, a ja objąłem go w talii. Złączyliśmy nasze usta w pocałunku. Delikatnie włożył swoją dłoń pod moją koszulkę i gładził moje plecy. Przeniosłem moją rękę na jego klatkę piersiową. Druga nadal znajdowała się na jego biodrze.

Wkońcu się od siebie oderwaliśmy. Czułem na sobie ciepły oddech bruneta.

-No wracając.. Dałbyś mi jakieś ciuchy? - Spytał

-Pewnie, weź sobie coś z szafy - Roześmiałem się i go puściłem. Co to było? Czy on mnie właśnie przekupił, żebym dał mu ubrania?

Brunet wyjął coś z szafy i wrócił do łazienki, żeby się przebrać. Usiadłem na moim łóżku i bawiłem się jego telefonem, gdy się przebierał. Gdy wrócił, miał na sobie moją czerwoną bluzę z kapturem i czarne, krótkie spodenki.

-Skąd znasz hasło do mojego telefonu?

-Zgadłem. Ja też mam datę twoich urodzin.

Brunet się uśmiechnął i usiadł obok mnie. Odłożyłem jego telefon i położyłem się na jego klatce piersiowej. Słyszałem bicie jego serca. Odczuwałem powietrze unoszące jego klatkę piersiową. W pewnym momencie rytm naszych oddechów był taki sam. Po prostu leżeliśmy wtuleni w siebie.

Zakazana Przyjaźń [mlm]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz