Pov Naomi
- Pojedź z nami - powtarzała ciągle Luna. - A potem Colin cię zawiezie do domu.
Widziała moją zniechęconą minę, ale i tak w to brnęła. Już miałam dość i chciałam jak najszybciej opuścić Colina. Po tym, co się niedawno wydarzyło...
Wciąż miałam masę uczuć, których nawet nie potrafiłam nazwać. Wszystko się kumulowało we mnie i miałam wrażenie, że niedługo wybuchnę.
- Po co miałabym tam jechać? - wymieniłam pojawiające się w mojej głowie pytanie na głos.
- To i tak jest po drodze - mruknął ledwo zrozumiale czarnowłosy.
Odezwał się po długim czasie. Długo milczał. Właściwie to zachowywał się jakby nie komunikował się ze światem zewnętrznym. Był jakiś otumaniony.
Nawet jego wyraz twarzy nie wyglądał za dobrze. Oczy stały się nagle jakby za mgłą. Stał zahipnotyzowany, nie wiedząc o czym mówi i na co się zgadza. W innych okolicznościach na pewno by nie poparł pomysłu siostry.
"Czy powinnam była się czegoś obawiać?"
- No i super! Wsiadaj i nie gadaj, przecież to nie potrwa długo, prawda, Colin? - Luna zajęła tylne miejsce w samochodzie. Usiadłabym obok niej, gdyby nie to, że dziewczyna wcześniej otworzyła mi drzwi od strony pasażera z przodu.
To się nazywa wsparcie kobiet.
- Głodna jestem - dodała czarnowłosa, powtarzając już któryś raz te słowa, a na swoją obronę dorzuciła: - Przypominam, braciszku - podkreśliła drugie słowo. - Że jedziemy prosto ze szkoły, a od tego czasu już sporo minęło, więc mogę zacząć gryźć albo po prostu stanę się agresywna.
- Myślałem, że to już nadeszło... - Przewrócił oczami mężczyzna, gdy znaleźliśmy się wewnątrz auta.
Zdziwiłam się jego zachowaniem, szczególnie, że jeszcze minutę temu wyglądał na nieobecnego. Teraz nagle stał się wyluzowany i nawet zerknął na mnie na ułamek sekundy. Trochę tak, jakby nie chciał zostać przeze mnie zauważony.
- Słyszałam! - krzyknęła. - Może od razu powiedz, że czekasz aż umrę z głodu. Ale zapamiętaj, że jeśli to nadejdzie, będę cię nawiedzać we śnie.
- Trzeba trochę uciszyć tę małą wiedźmę, co o tym myślisz? - zwrócił się do mnie ściszonym głosem. Nie czekał na odpowiedź, tylko od razu wolną ręką włączył radio. - Czy chciałabyś coś dodać, maleństwo? - Spojrzał na dziewczynę w lusterku, obserwując jej reakcję.
Ona tylko prychnęła i odwróciła głowę do okna, wpatrując się w mijające otoczenie.
Uniosłam lekko kącik ust w górę, powstrzymując się od śmiechu. Ich relacja była obłędna! A Luna okazała się naprawdę rozkoszna i nie przypominała ani ich rodziców, ani nawet Colina za dzieciaka. Jej brat w dzieciństwie i później w liceum zachowywał się inaczej niż teraz, był przyjacielski. Zawsze wywiązywał się z obowiązków szkolnych i miał dobre oceny. Mogliśmy na niego liczyć, a pomimo faktu, iż pochodził z bogatej rodziny, nigdy się nie wywyższał, nie chwalił, jak czasami zdarzało się to w przypadku jego matki. Może to okazać się dziwne, ale to on potrafił wszystkich pogodzić ze sobą.
Oczywiście, nie twierdziłam, iż Colin był najodpowiedzialniejszy z nas wszystkich czy przestrzegał zasad, bo tak nie było. Miał zasady, rzadko je łamał, za to Trent... Ten to czasami był sztywny... Na szczęście łatwo go podejść. Szczególnie Reese potrafiła zawsze tego dokonać.
Pamiętałam również, iż on i Jared, jeden z naszych przyjaciół, nie byli nigdy tak blisko jak z resztą przegrywów. Zawsze byli przyjaciółmi, nie było między nimi konfliktów czy bójek, tylko występował między nimi pewien dystans. Szanowali się, rozmawiali ze sobą, prawdopodobnie jeden za drugim by poszedł, a nawet poświęcił się, lecz nie było tego czegoś. Nie potrafili chyba przebić pewnego muru. Zawsze wydawało mi się, że działo się tak, ponieważ Jared był jedną wielką tajemnicą. Niby go znaliśmy, ale nie do końca. Nigdy nie opowiadał nam o swojej przeszłości. Wiedział o wszystkim tylko Max. Do tej pory nikomu tego nie wyjawił. Ciekawa byłam, czy jego żona, Lauren o wszystkim wiedziała.
CZYTASZ
Pomóż mi przetrwać - Seria: Pomóż mi #1
RomanceNaomi Swinton, organizatorka ślubów dostaje zlecenie od pewnej kobiety. Mogłoby wszystko być normalne, lecz jej klientką okazuje się narzeczona Colina Bessona. Colin Besson to przeszłość. Dla Naomi był wszystkim: przyjacielem, wsparciem, bezpieczeńs...