chapter two

46 5 0
                                    

Minęła już połowa filmu, który wybrał Megumi. Oboje musieli przyznać, że fabuła była bardzo ciekawa. Siedzieli skupieni na łóżku ciemnowłosego. Yuiji poprosił również swojego przyjaciela o zasłonienie okien dla lepszego klimatu, na co oczywiście się zgodził. Megumi nie miał żadnych podstaw do protestu. Nawet było mu lepiej się ukryć przed wzrokiem Yuiji'ego, który pilnowałby chłopak nie zamknął oczu na więcej niż 20 sekund. Co parę minut chłopak ziewał co było oznaką zmęczenia. No właśnie, czemu akurat zmęczenia? Przecież co dopiero wstał, a już miał zamiar znowu zapaść w głęboki sen. Tak naprawdę odpowiedzi na to pytanie nie znał nikt. Megumi postanowił, że specjalnie dla Itadoriego nie zmruży oka. I właśnie do tego momentu się trzymał całkowicie dobrze, póki na ekranie telewizora nie zaczęły się pojawiać dość drastyczne sceny. Niby oboje byli zaklinaczami i mieli do czynienia na co dzień ze zwłokami niewinnych ludzi jednak w filmie było to pokazane znacznie gorzej. Na dodatek oprócz scen pełnych krwi przejawiały się rzeczy wystarczająco obrzydliwe, by Megumi skrzywił swoją twarz. Nie oglądało się tego przyjemnie, zwłaszcza, że nigdy nie widział wężyka ludzi robiącego okropne rzeczy. Z każdą następną sceną Megumi'emu zaczynało się robić coraz gorzej.

-Jezus Maria.... Co tu się dzieje!! - Yuiji wypowiadając te słowa złapał się za głowę patrząc na przyjaciela obok, który wydawał się być tak samo zaskoczony jak i on sam. Ciemnooki pokierował swoją twarz w stronę Itadoriego, który zaczął rozmowę.

-Nie mam bladego pojęcia, jednak wolałem chyba żyć bez świadomości tego co się działo w tym filmie... - Z ust chłopaka wydobyły się słowa, na które Yuiji się lekko uśmiechnął. Dobrze się czuł ze świadomością, iż tak samo myśleli i byli zgodni na ten sam temat.

-Trochę to przerażające, ten cały lekarz musiał być jakimś psycholem - zaśmiał się i wykonał gest, który miał obrazować, że z mężczyzną z filmu było coś nie tak. Zakręcił palcem w kółko, koło swojej głowy, na co Megumi odpowiedział śmiechem.

-Też tak myślę Yuiji. - odparł i zsunął się plecami po chłodnej ścianie w dół, by telewizor uciekł mu z pola widzenia. Na dworze co dało się zobaczyć zaczęły pojawiać się silne promienie słoneczne, przebijające się przez żaluzję. Yuiji oczywiście zawtórował chłopakowi, zsunął się do tego poziomu, by mieć głowę na wysokości tej Megumi'ego i uśmiechnął się.

-Chyba koniec na dzisiaj... Jeśli mam być szczery, mam już dość... No właśnie!! Jutro jest przecież ta cała impreza z Kioto.. Masz jakieś ubrania? Ja totalnie nie mam nic. Pan Gojou mówił coś, żebyśmy się ubrali elegancko na tą imprezę. Może byśmy się przeszli do galerii? Nie mamy daleko a coś czuję, że tobie też potrzeba jakiś ubrań. - uśmiechnął się starając się tym samym przekonać Megumi'ego do ruszenia się z domu. Na dłuższą metę, faktycznie. Fushiguro nie miał za wielu eleganckich rzeczy poza swoim szkolnym mundurkiem i białej koszuli. W tym roku chciał postawić na czarny ubiór. Według Yuijiego czerń podkreślała jego kolor oczu. Niestety Megumi zdecydował się na opuszczenie swojego pokoju i pokrzątanie się po galerii z różowo włosym.

-Noo.... Teoretycznie nic nie mam.. No dobra, możemy się przejść pod warunkiem, iż nie spędzisz w sklepie trzech godzin jak zawsze to robisz. Odpowiedzi można było się spodziewać. Oczywiście, że Itadori się zgodził na warunek przyjaciela.

Yuiji szybko skoczył po portfel do pokoju i wyruszyli w dziesięciominutową drogę do galerii nieopodal ich szkoły. Nie mogło się skończyć spokojną drogą, bo Yuiji zawsze coś wymyślał. Tym razem zażyczył sobie lodów tajskich, które były sprzedawane pod galerią, jednak nie przewidział tego, że do galerii jest zakaz wstępu z jakąkolwiek żywnością, dlatego też musieli oboje wstrzymać się z wejściem do budynku. Gdy Yuiji spożył w końcu swoje lody weszli do klimatyzowanego środka galerii od razu czując woń sklepu z perfumerią.

-Dobra, więc idziemy szubko kupić jakieś spodnie i koszulę. Tylko tyle, co nie? - Itadori spytał się chłopaka stojącego obok niego. Miał nadzieję, że chłopak będzie chciał pochodzić po sklepach, jednak to się nie wydarzyło.

-Mnie się pytasz? To ty chciałeś tutaj przyjść, a nie ja. - Odparł i poprawił włosy. Brązowooki postanowił się nie odzywać i poszedł do pierwszego lepszego sklepu z odzieżą dla mężczyzn.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 03 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

fight a man || itafushiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz