Prolog

12 1 0
                                    

Więc tak, mam na imię Noa Temar i mieszkam w sierocińcu w Birmingham. Mam krótkie brązowe włosy i mocno zielone oczy.
Nigdy nie poznałam moich biologicznych rodziców, jedyną pamiątkę po nich mam malutką niebieską pozytywke. Emma znalazła mne w koszyku pod drzwiami sierocińca, do koszyka był przypięty list z moim imieniem i nazwiskiem, niestety nie było daty urodzin, więc obchodzę je dnia w którym znalazłam się pod sierocinicem (23.07). W sierocińcu nie byłam mile ugoszczona przez inne dzieci oprócz Paula. Paul to energiczny blądyn o brązowo-orzechowych oczach. Jest dla mnie jak starszy brat którego w rzeczywistości nie miałam, opiekował się mną jak Emmy nie było, bronił mnie przed innymi dziećmi, byliśmy nie rozłączni. Aż do dzisiaj.

-Co? - Popatrzyłam na niego z szeroko otwartymi oczami z których spływały łzy.

-Noa wiesz, że musiało to nastąpić, Mam już 18 lat. Opuszczam sierociniec. Wybacz- powiedział to z stanowczym głosem i z żalem wymalowanym na twarzy.

-A-ale co zemną? Zostawisz mnie tak po prostu?-powiedziałam tak cicho, że prawie szepcząc.

-Noa proszę - Połorzył rękę na moim ramieniu - Jesteś dzielna - dodał po chwili.

-To nie tak miało się skończyć - Powiedziałam nie patrz na niego.

-Hej, popatrz na mnie - Złapał za mój podbródek abym mogła na niego spojrzeć. - To nie koniec, dasz radę siostrzyczko - uśmiechnął się do mnie tym swoim nieziemsko pięknym uśmiechem przez którego odwzajemniam swoim.

-Paul zbieraj się!! - Usłyszeliśmy głos Emmy z dołu. To było oficjalne pożegnanie. Ostatni raz spojrzał na mnie i wyszedł z naszego, w sumie to już mojego pokoju zamekając drzwi. Jedyne co udało mi się usłyszeć to zamekanie frontowych drzwi sierocinica.
Siadając na łużku zamkełam oczy i dałam się porwać w objęcia Morfeusza.


276 słów

Zaplątana w Mafię Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz