BECK
Czuję się bardzo dziwnie. Nie mam siły ani ochoty na imprezy, na zabawę, na wyjście na pyszne rzemieślnicze piwo albo na zajebistą kolację złożoną z żeberek w różnych marynatach. A na deser miękki i ciepły drink z nutą czekolady.
Normalnie gdzieś w tym jeszcze byłby seks. Dużo seksu. Nie jestem jakimś seksoholikiem, ale moje młode ciało oraz głowa potrzebują po prostu konkretnych bodźców. Jestem sportowcem, lubię bliskość i skoro nie potrafię zaangażować się w związki, zadowalam siebie oraz kobiety właśnie w taki niezobowiązujący sposób. Nikt na tym nie cierpi. Obie strony wychodzą zadowolone.
I wiem, że ktokolwiek byłby teraz też zadowolony. Ktokolwiek, tylko nie ja, bo na myśl o spędzeniu wieczoru w czyimś łóżku, robi mi się nieswojo. Do mojej sypialni nikogo nie zapraszam.
To jakaś jebana choroba.
– Wszystko w porządku? – pyta Brayden.
Jesteśmy tuż przed wyjściem na lód. Sezon i rozgrywki się skończyły, ale gramy mecz towarzyski z drużyną z Karoliny Północnej. To naprawdę takie spotkanie na zabicie nudy. Oczywiście bilety były dostępne i przychód z nich przekazujemy na cele charytatywne. Nasz klub chce się teraz bardziej zaangażować w taką działalność.
Nie wiem, co bardziej mnie strofuje – to, że na lód wychodzi z nami Seth, do którego wszyscy żywimy urazę, czy to, że Jamie ma przyjść na mecz z Elis, i znów będę gapił się na nią, jak macha tymi swoimi ręcznie zrobionymi pomponami jak cheerleaderka.
Przymykam powieki.
– Stary. Zapytałem cię, czy wszystko w porządku i trochę mnie przerażasz – dodaje Brayden. – Co się dzieje?
Ściskam w palcach mostek nosa.
Nie wiem.
Nie wiem, co się dzieje. Coś ściska mnie w dołku, mam wrażenie, że moje działania są złe. Chcę czegoś, co nie może być moje. Myślę o Elis, która rozmawiała ze mną w aucie – odrzuca ją moja reputacja, a ja naprawdę myślałem, że jakoś będę w stanie ją do siebie przekonać. Tu nie chodzi o bezmyślne zaliczanie. Nigdy o to nie chodziło. Zawsze lubiłem po prostu korzystać z życia, czuć się dobrze i sprawiać, że inni też się tak czują, ale ona?
Elis jest inna, a ja nigdy nie będę dorastał jej do pięt. Jamie ma rację—wszyscy mają rację. Elis zasługuje na więcej, a tym więcej nigdy nie będę ja.
I chyba to mnie wkurwia, bo nie wiem dlaczego, ale nie potrafię tak po prostu z niej zrezygnować. Jestem człowiekiem, który nigdy się nie poddaje już odkąd byłem małym chłopcem. Nauczyłem się tego. Tylko że w tym wypadku może powinienem odpuścić, bo przecież nie będę w stanie dać jej tego, czego ona zapewne pragnie.
– Beck? Beck? Haloooo? – powtarza Brayden i macha przed moim nosem. – Boli cię coś? Mam wzywać lekarza?
– Nie – burczę.
– Proktologa może – odzywa się z boku Rory. – Na jego ból dupy.
– Gdybym miał już kij, dostałbyś nim w łeb.
– To nie żadne rozgrywki o puchar Stanleya, ale mógłbyś chociaż być obecny – odzywa się Brayden. – Bo inaczej…
Do szatni wchodzi Seth i wszyscy milkniemy.
To takie, kurwa, niezręczne. Seth narobił takiego bałaganu, że nie mam pojęcia, jakim cudem mamy z nim grać. To pierwszy raz, gdy wychodzi w naszym towarzystwie na lód – swego rodzaju test na nasze zgranie. Nawet trener nie jest pewny, co z tego wyniknie, ale klub nie pozwolił wstrzymać Setha na kolejny sezon.
CZYTASZ
For The Cheer (Thin Ice Games #2)
RomanceStereotypowy playboy? Checked! Drogie sportowe auta i zegarki? Checked! Ta jedna dziewczyna, o której myśli cały... czekajcie, co? Elis nie ma szczęścia w różnych dziedzinach życia. Studiuje, ale nie jest prymuską. Pracuje, ale nie z pasji, tylko p...