Rozdział 11

55 3 0
                                    

Czułam jak spadam kiedy nagle poczułam mocne szarpnięcie za koszulkę, a chwilę później zostałam rzucona na środek dachu. Stęknęłam z bólu kiedy moje ciało zetknęło się z twardą powierzchnią. Z mojego końca nici, a to za sprawą Logana który stanął nade mną i patrzył z pogardą jak wstaje z ziemi.

-Jesteś cholernym hipokrytą Logan, mówisz że mam skoczyć a potem mną rzucasz jak naprawdę chcę to zrobić. - Podnoszę się do pozycji stojącej i zadzieram wysoko głowę w górę aby spojrzeć na chłopaka.

-A ty egoistką która myśli tylko o sobie, na dodatek jestem przekonany że gdybym kazał ci wskoczyć pod pociąg, też byś to zrobiła. -Brunet wyciągnął z kieszeni marynarkę paczkę papierosów, czerwone L&M, moje ulubione.

-Wiesz co? Pieprz się, wtrącasz się w moje życie, zakłócasz mój spokój i moje plany a nawet mnie nie znasz! Jesteś jakimś bezuczuciowym mordercą czy co?! - Zaczęłam wytykać mu to wszystko, uderzając go w klatkę piersiową moim wskazującym palcem, kiedy on patrzył na mnie ze stoickim spokojem i powoli wypuszczał dym papierosowy z ust.

-Bezuczuciowy może i jestem, ale od razu mordercą? Chcę zaznaczyć że ty sama chciałaś się zabić, ja nawet cię nie dotknąłem.

-Ale namawiałeś mnie do tego!

-A ty byś to zrobiła, bo jesteś idiotką, Adele. - Dym papierosowy drażni moje oczy, patrzę na Logana z obrzydzeniem. - Nie przemyślałaś scenariusza że przeżyjesz dzisiejszą noc, co? 

Nic nie odpowiadam, mam dość, jestem zła i smutna, chce mi się płakać, chcę spotkać się z moją mamą, czemu ona musiała umrzeć? Dlaczego mnie zostawiła samą? Przecież mnie kochała, a ja ją. Oddałabym wszystko aby móc ją jeszcze raz zobaczyć uśmiechniętą, chcę poczuć z rana jej piękne perfumy kwiatowe z nutą malin, które przypominały mi moją bezpieczną przystań. Schodziłam schodami w dół, nie mogłam wrócić do domu więc uznałam że pójdę do Sophie, tak bardzo jej teraz potrzebuję, tylko ona mnie tak dobrze wysłucha. Nie słyszałam aby Logan schodził w dół, co oznaczało że został na dachu, on nadal był dla mnie jedną wielką tajemnicą, dlaczego akurat uczepił się mnie? Nie znam go, a on mnie, namawiał mnie do samobójstwa po czym uratował. Bawił się mną, zawsze pojawiał się tam gdzie ja, kiedy byłam sama, wydawało mi się że mnie śledzi, był wszędzie, chodził za mną jak łowca polujący na swoją ofiarę, tylko pytanie brzmi dlaczego on to robi?

~~~

Siedziałam u Sophie w pokoju, dochodziła trzecia w nocy, dziewczyna jak zawsze wyglądała pięknie, jej długie blond włosy opadały jej swobodnie na ramiona, miała delikatne fale, piękne duże niebieskie oczy i długie rzęsy, była zaspana i w piżamie, co znaczyło że musiała ją obudzić. Nawet w piżamie wyglądała uroczo, miała biały komplet w małe różowe kwiatki, to było w jej stylu. Ja zawsze wyglądałam brudno w porównaniu do niej. Byłyśmy zupełnie różne, moje ulubione kolory to czarny i ciemna czerwień a jej to jasny różowy i biały. Mimo wszystko nasze różne style i charaktery dopełniały się idealnie.

-Więc co się stało? Wyglądasz na smutną, zrobić ci herbatę? Jest późno.. - Zaczęła mówić dziewczyna zmartwionym głosem.

-Nie musisz mi nic robić, po prostu ojciec znowu się na mnie wściekł, już nawet nie pamiętam o co, naprawdę czuję się wykończona, jeszcze ten Logan mam wrażenie że mnie prześladuje.

-Hmm, ten nowy? Całkiem ładny jest, na dodatek Hiszpan, czemu myślisz że cię prześladuje?

-Sama już nie wiem, nie istotne, co słychać u ciebie? - Zapytałam jak gdyby nigdy nic, zapominając że był środek nocy, i powinnam już dawno spać a nie plotkować z przyjaciółką.

-Nic wielkiego, mój tata chcę kupić psa rasy husky, uważa że są bardzo urocze ale potrzebują dużo ruchu, moja mama się śmieje że ten pies nas wykończy ale nie ma nic przeciwko abyśmy go adoptowali, byle by nie zjadł jej nowych projektów sukienek. - Blondynka zaśmiała się i posłała mi uśmiech który mógł rozczulić nawet najzimniejsze serca.

I to jest kolejna różnica między nami, ona ma kochającą rodzinę. Ma mamę która kocha projektować ubrania i prowadzi swoją firmę, a przy okazji zawsze piecze nam pyszne ciastka, to jest jedna z wielu rzeczy której jej zazdroszczę. Kolejną jest kochający tata, coś czego mi nie dane było zaznać, czasami kiedy odwiedzam swoją przyjaciółkę, czuję się niekomfortowo widząc ją razem żartującą z ojcem, przyglądam się temu z oddali wiedząc że moje życie nigdy nie będzie tak wyglądać, bo jestem przyzwyczajona do bólu który sprawia mi mój rodzic. Przeraża mnie myśl że dla mnie to normalne, że to codzienność od której nie jestem w stanie się uwolnić. To jest jedna z niewielu rzeczy których się boję. Moją głowę często nawiedzają złe myśli, że do końca swoich dni jestem skazana na ból i cierpienie, że zasłużyłam na to, taki scenariusz został mi dany i muszę się go trzymać. Jestem jedną z wielu kukiełek mojego ojca, tylko że moja kukiełka jest uszkodzona i brudna od środka, dlatego nikt tego nie widzi, dlatego wszyscy myślą że jest idealnie. Idealna rodzina. Idealny ojciec. Idealny brat. Idealna córka. Idealny dom. Idealna szkoła i praca. Idealne życie.

 A tak naprawdę to wszystko to gówno prawda. 

Z moich długich rozmyślań wyrywa mnie głos mojej przyjaciółki i jej ręka machająca mi przed twarzą.

-Znowu się zamyśliłaś, słońce. Zdążyłam zrobić ci herbatę, wiem że nie prosiłaś ani nie chciałaś ale uznałam że i tak ci zrobię, rozgrzejesz się. Wypij spokojnie a ja przygotuję ci świeżą piżamę, musisz oczyścić umysł i się wyspać, to powinno ci chodź trochę pomóc. Widzę jak jesteś rozdarta, ale pamiętaj że jestem obok ciebie, dobrze? - Za to kochałam moją przyjaciółkę, nie mogłam wymarzyć sobie lepszej, była moją komfortową osobą. Zawsze mówiła że chciała by być psychologiem, chcę iść na studia gdzie dobrze wykształci się w tym zawodzie aby być najlepszym psychologiem w San Francisco. Wierzę że jej się uda, już sam jej łagodny wygląd i miły wyraz twarzy sprawia że się rozluźniam. Wszystkim życzę tak wspaniałej przyjaciółki.

-Dziękuje ci za wszystko, Sophie, naprawdę. - Posłałam jej uśmiech i wzięłam łyka rozgrzewającej owocowej herbaty, była jak miód na moje serce, właśnie tego potrzebowałam w tym momencie, wsparcia przyjaciółki, spokoju i przy okazji pysznej herbaty. 

Sophie przyniosła mi piżamę w którą szybko się przebrałam, wypiłam do końca herbatę i zrobiłam się senna, czułam się tak spokojnie i dobrze. Dziewczyna wspomniała mi zanim położyłyśmy się spać że herbata miała działanie uspokajające, jeśli tak dobrze miałam spać za każdym razem kiedy wypiję taką herbatę, to będę musiała zrobić zapasy na całe życie. Położyłam się do miękkiego, ciepłego łóżka wraz z blondynką i po chwili obie wstąpiłyśmy do krainy morfeusza. 

My Little SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz