Od Nowa Jak Zawsze

9 0 0
                                    


No cóż można by rzec
Tymon po raz kolejny odpyskował nauczycielowi o jeden raz za dużo i teraz idzie wzdłuż ulicy i kopie kamień, który jakby na złość skręca w prawo tym samym znikając gdzieś w kanałach.

-Już nic nie można powiedzieć bo, każdy uzna to za obrazę czy pyskowanie - powiedział do siebie i nie zważając na to czy ktoś go słyszy kontynuował swój monolog - Oni się po prostu boją prawdy i tyle. A inni uczniowie są na tyle zaćmieni i zastraszeni że mnie nie poprą chociaż się że mną zgadzają. Szlak by to wszystko! - rzucił po czym założył słuchawki i włączył swoją ulubiona playliste i do jego uszu zaczęła docierać melodia jednej z lepszych jego zdaniem piosenek czyli "Meluzyna" 

 Z jego prawej strony przebiegł mały czarny kotek na, którego widok chłopak lekko się uśmiechnął po czym zaczął myśleć jak by mogoł nazwać tego słodzika. Robił tak prawie zawsze gdy zobaczył jakieś włóczące się zwierzę

-Nixon! To jest zajebiste imię, pasuje i do kota i do kotki wiec dobrze -pokiwał głową żeby potwierdził swoje własne słowa co wyglądało troche debilnie (no sorry kocham z moich postaci cisnąć beke)

Po jakiś 20 minutach chłopak nareszcie stanął przed drzwiami do swojego domu. Za pauzował muzykę w tym samym czasie szukając w plecaku kluczy. Gdy je znalazł od kluczył drzwi i wszedł do środka rozglądając się i nasłuchując czy nie ma tam jego matki, ponieważ podejrzewał że dostała już wiadomość o tym że musi szukać nowej szkoły. Upewniwszy się że nikogo nie ma zamknął za sobą drzwi i wbiegł po schodach do swojego pokoju.

Od razu rzucił plecak gdzieś w środek swojego bałaganu i chwile później zrobił to samo z butami. Sam położył się na łóżko twarzą w stronę sufit tak by mógł obserwować znajdujący się na nim jakiś losowy plakat reklamujący chyba płyn do czyszczenia szyb, który zawinął rok temu podczas wycieczki do Niemczech. Uśmiechnął się na wspomnienie ale ten uśmiech szybko uciekł gdy usłyszał trzask drzwi.

-TYMON!!! Do mnie natychmiast - To była jego oczywiście wkurzona mama, z która chłopak wolał nie zadzierać wiec jak najszybciej się dało zbiegł do połowy schodów bo chciał mieć w razie czego drogę ucieczki - Po pierwsze nie biegaj po schodach bo ja cię po szpitalach wozić nie będę i tak już za dużo kłopotu z tobą mam. A po drugie - kobieta głęboko westchnęła - "MAM NADZIEJE ŻE TO NIE PRZEZ TO ŻE PANA ŚCIANY SA ZA CIENKIE I NIE MOŻE PAN DOSTATECZNIE MOCNO RUCHAĆ SIĘ ZE SWOJĄ ŻONA" !!! Do reszty się pojebało!? Czemu ciągle musisz odwalać takie akcje, a ja musze tego słuchać !!? 

- Eeeee...Nie wiem - kobieta się na niego popatrzyła wzrokiem, który wyraźnie mówił  "Czego ty do cholery znowu nie wiesz?" - Znaczy no chodzi o to.. eeee - podrapał się po karku bo nie wiedział co powiedzieć - No ale nie zachowuje się tak? Sama pewnie tak myślisz, nooo

-Tymon ty tak poważnie? - zapytała załamana - Oczywiście, że tak myślę. Ale nie trzeba tego mówić na forum całej klasy, a zwłaszcza gdy nauczyciel jest z wami w jednym pomieszczeniu. I co ty teraz zrobisz, powiedz mi? To już jest twoje drugie liceum a przypominam że jesteś w pierwszej klasie. A w dodatku jest marzec. Jak ty to robisz?

-Za dużo pytań, nie ogarniam - odpowiada już zupełnie nie zestresowany Tymon, który ze schodów przeniósł się na kanapę i rozłożył się na niej jak król. Lecz gdy zobaczył minę swojej matki poprawił się i odparł - Tak szczerze to nie wiem, nie sądziłem że mnie wywalą. Może klasa rozpocznie bunt i postanowią mnie przywrócić. W innym wypadku musze znaleźć nowa szkołę albo - nie było mu dane dokończyć bo jego mam rzuciła torebką o ziemie.

-Nie nie przeniesiesz się na domowe, oboje dobrze wiemy że nie będziesz się na nim uczył - chłopak chciał cos powiedzieć ale szybko został zgaszony wzrokiem - Tak myślałam - westchnęła i ukryła twarz w dłoniach 

Tymon widząc to wstał z kanapy i podszedł do niej kładąc jej rękę na ramieniu, na co ona spojrzała na niego

-Nie załamuj się, przecież to nie koniec świata. Naprawdę przynajmniej więcej osób poznaje, to chyba na plus - biedny chłopak próbuje cos tam wymyślić żeby pocieszyć mamę bo jak ma przecież wiedzieć co powiedzieć jak on się nawet ta całą sytuacja nie przejmuje.

-Masz racje tymuś - kładzie swoja rękę na jego - To nie koniec świata. Leć do siebie ja musze wszystko jeszcze przemyśleć

-Dobrze mamo, dziękuje - powiedział i pobiegł do sobie z zamiarem posłuchania muzyki

   Dobrze w takim razie to koniec pierwszego rozdziału, jakoś udało mi się go napisać. Mam nadzieje że kogoś kto to zobaczy będzie zainteresowany dalszą historia

Rodziła ma 737 słów bez mojego dopisku





To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 13 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Na szczycie rozsądkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz