Rozdział 2

72 9 2
                                    

Poszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Włączyłam playlistę w telefonie i zasnęłam. obudził mnie dźwięk wibracji. To Kate, moja dobra przyjaciółka.

- Co robisz za tydzień w sobotę ? Jest impreza u Daniela ;)

- Nie mam się za bardzo w co ubrać. - Odpisałam szybko.

- Będę u Ciebie za jakieś pół godzinki, bądź gotowa, lecimy na zakupy. - hmm czyli jednak muszę iść.

Swoją drogą nie za bardzo lubię imprezy, mama zawsze była temu przeciwna i w końcu ta niechęć przeszła na mnie. Tyle razy mi powtarzała co takiego robi się na imprezach i że chłopaki specjalnie upijają dziewczyny by się z nimi zabawić. Kurcze przecież ja nie jestem taka, mnie nic nie zrobią, bo ja nawet nie znam tego smaku alkoholu. Co jedyne, gdy byłam małą dziewczynką Dziadek sadzał mnie sobie na kolana i zawsze gdy wylewał piwo do kufla to dawał mi spić pianę. Taa to się chyba nie liczy.

- Siemka! - ledwo po otwarciu drzwi Kate rzuciła mi się na szyję. Była o co najmniej pół głowy ode mnie niższa, choć zrównywała to swoimi butami na obcasie. Nigdzie się bez nich nie rusza. Lekcja w-fu to dla niej katorga, gdy musi mieć płaskie obuwie. Aż dziwne, że nauczyciele nie wypowiadają się na temat jej butów. - Hope, jest tyle spraw do obgadania.... - i już zaczęła się dłuższa historyjka. Przegadała praktycznie całą drogę do sklepu H&M. - No i wtedy Ash mnie pocałował. Wyobrażasz sobie ? Wgl się nie spodziewałam, najgorsze, że dowiedziałam się, że ma jakąś laskę, w dodatku chodzi do naszej szkoły, jeśli tylko się dowie, to mnie zabije, albo gorzej.

- Kate, mała Kate Ash już pewnie o tym pocałunku zapomniał, sama wiesz jaki z niego kochaś, dziwię się tylko, że ta Jego piękna przymyka na to oko. - odpowiedziałam znudzona.

- No wiesz, gdybyś Ty była z tak przystojnym chłopakiem, to tak samo jak ona przymykałabyś na pewne sprawy oko. - odpowiedziała po czym pociągła mnie za rękę, gdy ujrzała piękną kremową sukienkę z czarną skórą na rękawach.

- To chyba nie jest odpowiednia sukienka dla mnie. - odpowiedziałam zrezygnowana przyglądając się bliżej tej sukience.

- Co Ci się w niej nie podoba, jest cudna, sama chętnie kupiłabym ją sobie, ale to Ty masz lśnić, ja coś znajdę w szafie.

- Spójrz tylko jaka jest krótka, mam nogi blade jak ściana, będę wyglądać mega obciachowo. - już ją chciałam odłożyć z powrotem, gdy Kate popchnęła mnie w stronę przymierzalni.

- No dobra nie taka zła ale moje nogi... - Kate przerwała mi w pół słowa.

- Nogi to nie problem, będziemy chodziły dziennie aż do soboty na solarium i będziesz wyglądała w tym ładnie i już nic nie mów, jeszcze mi podziękujesz. - Powiedziała z dziwnym uśmieszkiem na ustach.


Jak powiedziała tak spełniła jeszcze tego samego dnia poszłyśmy do solarium, ja wybrałam na stojąco, ona na leżąco. Troszkę obawiałam się pójść na ten co ona, to chyba przez ten film ,,Oszukać przeznaczenie'' . Nie chciałabym skończyć tak jak te dziewczyny z filmu. Zgroza bierze.

Po powrocie do domu spotkała mnie fajna niespodzianka. Dostałam uroczego kotka czarno-białego z łatką w kształcie serca. W momencie zakochałam się w nim i uradowana cały wieczór spędziłam na bawieniu się z nim. Hmm, może nazwę go Puszek.

......

Od poniedziałku aż do środy chodziłyśmy z Kate do solarium, a po nim na lody truskawkowe z polewą czekoladową. Pychotka. W szkole nie widywałam Paula, może to i nawet lepiej. Aż do teraz.

- Cześć. - powiedział zawstydzony po czym złapał się jedną ręką słodko za głowę.

- N-no cześć. - kurcze, czemu przy nim się jąkam ? To przecież on kiedyś słynął z jąkania. To przeszło na mnie, czy jak ?

- Moglibyśmy chwilkę pogadać ? - kiwnęłam głową i udałam się z nim w kierunku parku, Kate oderwać oczu nie mogła od niego. Gdy wstawałam słyszałam jak szepnęła mi ,,Powodzenia Hope''.

- To jak Ci się podoba w nowym miejscu Paul ?

- Yyy, skąd wiesz jak mam na imię ? - zapytał podejrzliwie.

- No przecież ostatnio w szkole się przedstawiłeś. - odpowiedziałam zdziwiona na co on odetchnął. Po czym jednak dodałam. - Poza tym wydaję mi się, mogę się oczywiście mylić, że znamy się i to nawet dobrze się znamy. - Oczy zrobiły mu się jakby większe, ale nic nie powiedział, dlatego kontynuowałam. - Przyjaźniliśmy się prawda ? Teraz wróciłeś, nie wiem dlaczego ani po co, ale... - Przerwał mi przystawieniem palca wskazującego do ust.

- Hope. - powiedział z uśmiechem na twarzy, tak się cieszę, że mnie pamiętasz. - po czym wziął mnie w mocny i szczelny uścisk. Hmm no tego to się troszkę nie spodziewałam.

Gdy już mnie w końcu puścił, usiedliśmy na ławce.

- Dlaczego wtedy wyjechałeś ? - zapytałam w końcu.

- Musiałem. Mój tata dostał świetną propozycję pracy, a jak sama wiesz nie układało nam się kiedyś za bardzo z pieniędzmi. Przykro mi było, że musieliśmy wyjechać, ale sama rozumiesz, co może dzieciak zrobić w tej sprawie.

- No tak, pamiętam to wszystko doskonale, ale skoro miał tak świetną pracę, to czemu wróciliście ?

- No wiesz, jego firma otwarła tu nowe biuro, a gdy tata się o tym dowiedział, to był na rozmowie z szefem i ten zgodził się na przeniesienie go tu. Nie miałem jak się z Tobą skontaktować, nawet nie wiedziałem czy wgl jeszcze tu mieszkasz. - powiedział lekko skruszony.

- Nie smuć się, już tu jesteś, a skoro wszystko tak się dobrze ułożyło, to czemu by nie kontynuować tej przyjaźni ? Pamiętasz ? Przyjaźń na zawsze. - po czym złapaliśmy się za małe palce i razem powiedzieliśmy. - Na zawsze.


Niedorosła miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz