24.

35 5 0
                                    

Cały dzień był jedną wielką ciszą przed burzą. Najpierw zniknął Deidara. Nie miał żadnej misji do wykonania, a zazwyczaj był dosyć głośny, szczególnie gdy siedział w bazie.

Wtedy się zaczęło.

Eksplozje pojawiały się w lesie, przewracając wiele drzew i ogłuszając wszystkich, którzy znaleźli się za blisko.

"Pewnie stworzył coś nowego" pomyślała Hinata, kiedy hałas przerwał jej skupienie nad techniką z kulą chakry.

Mimo to aktywowała byakugana, by zobaczyć, co się dzieje. Stała za daleko by dostrzec cokolwiek innego niż zniszczoną roślinność i martwe zwierzęta.

Wtedy ktoś tamtędy przebiegł. Chakra była tak znajoma... Hinata jednak nie była w stanie stwierdzić, do kogo należała. Wiedziała tylko, że Deidara nie był sam.

- Może potrzebuje pomocy...? - szepnęła do siebie, po czym przypomniała sobie, jak walczyli z Kazekage. - Nie, na pewno da radę...

Hinata kontynuowała zbieranie chakry w dłoniach. Palce zaczynały jej powoli drętwieć, aż chakra przyjęła kształt dwóch lwich głów.

To było coś nowego.

Uderzyła pięścią w pobliskie drzewo, a ono przewróciło się od siły ciosu.

Lwie głowy zniknęły, a Hinata z dumą wpatrywała się w pokaz swojej siły. Przynajmniej dopóki nie dostrzegła, że w oddali Deidara spowodował kolejną eksplozję, większą niż jakakolwiek wcześniej.

Wybuch ogłuszył ją i sprawił, że wyłączyła byakugana. Kilka sekund później wiatr zdmuchnął ją kilka metrów dalej, pchając prosto w drzewa.

Hinata nie wiedziała, ile czasu leżała tam zbolała. Na pewno zerwała się, kiedy usłyszała głosy.

Jak najszybciej się ukryła, by zobaczyć, kto oprócz niej znalazł się za blisko wybuchu. Widok ścisnął jej serce. Byli tam Shino, Kiba i Akamaru. Chwilę później obok pojawili się Sakura, mistrz Kakashi z przyzwańcami i jakiś ninja, którego Hinata nie znała.

Zobaczyła, jak Kiba złożył ręce do pieczęci. Pewnie szukali Deidary... Albo tego kogoś, kto walczył z Deidarą.

- Wyczuję zapach Sasuke. Mam lepszy węch od psów - powiedział Kiba, a Hinata odczytała to z ruchu jego ust.

Jej serce zaczęło szybciej bić. Musiała jak najszybciej uciekać. Gdyby tylko nie zużyła tyle energii na trening...

Ruszyła biegiem, nawet nie zwracając uwagi na spowodowany przez siebie hałas.

- Wyczułem Sasuke... - Kiba zmarszczył brwi, skupiając się bardziej na zapachu. - I... Jest tu Hinata!

Ledwie to powiedział, zerwał się w pogoń za uciekającą dziewczyną. To samo zrobił Shino, pod nosem narzekając na narwaną naturę swojego przyjaciela.

Byli coraz bliżej. Hinata aktywowała byakugana, by znać ich położenie.

Odległość malała coraz bardziej. Co mogła zrobić, w końcu jej przyjaciele byli najlepszymi tropicielami.

Nagle ktoś zmaterializował się przed Hinatą, a ta wpadła na niego i wywróciła na ziemię.

- Tobi! - krzyknęła zdziwiona, a jej ciało zdrętwiało z przerażenia. - Tobi, proszę, schowaj mnie przed nimi!

Przez dziurę w jego masce dostrzegła sharingana z dziwnym wzorem.


***
Mam nadzieję, że się spodobało.
Pozdrawiam z podłogi - Dywan.

I mały spoiler, w następnym rozdziale jest powrót drużyny z Ame :D

Hinata z Amegakure |Hinata Hyuga| (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz