Na świecie żyją tysiące, albo nawet miliony ludzi, którzy uważają, że człowiek nigdy się nie zmienia, że już zawsze jest taki sam, nawet jeśli by się starał nad czymś popracować i właśnie oni wszyscy są w potwornym błędzie. Myślę, że człowiek zmienia się nieustannie przez całe swoje życie. Właściwie uważam, że jedyną pewną rzeczą w naszych życiach są zmiany.
Początkowo są one bardzo drobne. Rodzimy się i zaczynamy uczyć się podstawowych rzeczy, a nasze rodziny codziennie widzą jakieś zmiany na przykład w postaci lepszego uniesienia nogi, czy dłuższego utrzymania równowagi. W pewnym momencie mówimy pierwsze słowo, a jeszcze później rozumiemy co oznacza słowo : nie. Później stajemy się coraz bardziej rozumni śmiejemy się, kiedy ktoś się śmieje. Machamy na pożegnanie, pokazujemy komuś język, żeby go rozbawić, a parę miesięcy później mamy swoje ulubione zabawki i programy dla dzieci.
Stajemy się większymi dziećmi, zadajemy masę pytań, którzy dorośli uważają za durne, bo nie wiedzą jak na nie odpowiedzieć. Poznajemy nowe koleżanki i chcemy wychodzić na plac zabaw, aby dobrze się bawić. Zaczynamy doceniać czas spędzony na dworze i nie chcemy wracać do domu. Przechodzimy bunt, a nasi rodzice łapią się za głowę, kiedy zdają sobie sprawę, że tydzień temu jedliśmy kanapki normalnie, a dzisiaj nie lubimy chrupkich skórek chleba i trzeba je odcinać.
W końcu z dziecka zamieniamy się w nastolatków, którzy chcą imprezować. Chcemy czuć, że żyjemy i próbujemy nowych, zakazanych rzeczy, które są dla nas kuszące. W końcu zakazany owoc smakuje najlepiej. Coraz bardziej pragniemy dorosłości, a nasi rodzice działają nam na nerwy z każdym dniem bardziej, bo próbują nas zatrzymać, chcą nas ograniczyć. Dają nam nowe zakazy... mówią o której godzinie mamy wrócić do domu, zabierają nam telefony i kłócą się z nami o oceny, a, przecież każdy wie, że one nic nie znaczą. W najgorszym wypadku zaczynają przeszukiwać nam torebki, czy plecaki w poszukiwaniu papierosów, lub czegokolwiek czego nie powinniśmy posiadać.
Tak bardzo pragniemy tego, co będzie potem, że nie widzimy naszych najlepszych chwil życia. Nie zdajemy sobie sprawy, że za parę lat ta wredna babka od matmy będzie naszą najczęściej wspominaną nauczycielką i zaczniemy ją lubić, a spotkanie z przyjaciółmi po szkole już nigdy nie będzie smakować tak samo. Nigdy nie będzie tak piękne i luźne. Odliczamy dni, tygodnie, czy nawet miesiące do tych cudownych osiemnastych urodzin, a kiedy w końcu nadchodzą możemy legalnie kupić alkohol i papierosy.
To ten moment, kiedy już legalnie pozwalają nam wyniszczać do cna nasze zepsute organizmy, co jako społeczeństwo robimy zawsze. Nie poznałam osoby, która byłaby stuprocentowo zdrowa, bo obecnie wszystko jest niszczące. Nie tylko papierosy, alkohol, czy inne używki przed którymi zawsze nas przestrzegano, ale również kawa, herbata, mało ruchu, czytanie książek po ciemku, oglądanie nocą filmów, leżenie w łóżku całymi dniami, przemęczanie organizmu, bo w końcu każdy podąża za perfekcją i byciem jak najbardziej produktywnym. Jako społeczeństwo jesteśmy zepsuci... uzależniamy się nawet nie wiedząc kiedy, czasem od kofeiny, albo kropli do nosa, a czasem od mocniejszych używek, a najgorsze w tym wszystkim jest, że nie umiemy pozbyć się tego z naszego życia i myślimy o tym jak o cholernym wytchnieniu, co jest zajebiście błędne. Gubimy się coraz bardziej...
A potem nadchodzi okres studiów... dorośli nas tam wyganiają, zapewniając, że będziemy mieć lepszą przyszłość i każdy myśli o tym jak o poważnej sprawie, prawda? Rzecz w tym, że w obecnych czasach już tak nie jest. Studia kiedyś liczyły się bardziej, teraz po prostu zapychają nam dziurę po utraconym dzieciństwie, czy czasach nastoletnich. Niektórzy tam idą, żeby nie zawieźć rodziców, a jeszcze inni nie chcą iść od razu do pracy. Rodzice w tym czasie chcą nam pokazać, że życie nie jest idealne, że to nie jest cholerna bajka, a raczej moglibyśmy nazwać to ciężkim horrorem po którym ma się koszmary przez wiele miesięcy. Niestety później krzyczą na nas, kiedy jesteśmy zmęczeni, lub przeżywamy kryzysy egzystencjonalne, bo oni mieli gorzej, a my nic nie wiemy o tym prawdziwym życiu. Wpajają nam do głów presję i zniechęcają do dalszej egzystencji w tym świecie.
CZYTASZ
Be my doll
RomanceMinęło pięć lat od momentu w którym serce Kiary zostało złamane przez dwie bliskie jej sercu osoby. Mogłoby się wydawać, że jej życie wygląda coraz lepiej. Miała dobrego chłopaka, wyprowadziła się od matki i pracowała, chociaż jej praca nie była zwy...