Verena
- Szukaj Felixa! - krzyknął Draven, tak że zadzwoniło mi w uszach.
- Gdzie ja mam go szukać?
- Podejrzewam, że będzie się gdzieś kręcił. - Draven na chwilę zamilkł. Słyszałam tylko jak komuś przytakiwał. - Vereno, wracaj na granicę i odbierz list.
- Jaki list?
- Felix stoi na granicy z listem. Odbierz go od niego i nam przynieś.
Poszłam na granicę. Zgodnie z tym co mówił Draven, stał tam Felix z zamkniętym listem. Kiedy mnie zobaczył, chciał uciekać, ale uspokoił się, kiedy zdjęłam kaptur.
- Felixie, dasz mi ten list? Zaniosę go do króla.
- Pracujesz dla Hanniela?
- Nie, nasz król żyje. Jest w Królestwie Wody Zaniosę do niego list.
Po chwili wahania odpowiedział:
- Dobrze, ufam ci.
Wręczył mi list, podziękowałam i przeszłam przez granicę.- Trzymaj. - Rzuciłam papier na stolik z lustrem Dravena. - Felix jest bardzo nieufny.
- Nie dziwię mu się - rzekł Einar. - Co napisał?
- Pisze, że w królestwie panuje chaos. Mieszkańcy uciekają jak najdalej mogą. Zostawiają wszystko co mają i się ratują. Hanniel zabija każdego, kto się z nim nie zgadza. Jest bardzo źle.
- Tak, potwierdzam. Ludzie uciekają, widziałam na własne oczy - powiedziałam.
- Musimy coś zrobić - wyszeptał Draven.
- Vereno - odezwał się król Flavian. - Co ty na to, żebym pomógł ci znieść granicę?
- Naprawdę? Pomógłby mi król?
- Oczywiście. Możemy iść nawet teraz. Ostrzegam, natomiast, że zniesienie granicy może wywołać wojnę.
- Nie mamy wyboru. Hanniel niedługo zabije cały lud.
- Masz rację. W takim razie, idziemy?
- Idziemy.Stanęliśmy przed granicą, którą dało się po prostu wyczuć. Król Flavian stanął za mną i chwycił moje ręce, mówiąc:
- Zniesienie granicy będzie działało podobnie jak walczenie z innym magiem. Jesteś praworęczna czy leworęczna?
- Praworęczna.
- Zatem, podnosisz ręce, a następnie prawą wykładasz do przodu i lekko uginasz ją w łokciu. - Układał moją rękę zgodnie z jego słowami. - Prawy nadgarstek zginasz tak, aby wnętrze twojej dłoni było zwrócone ku granicy. Teraz zginasz lewą rękę w łokciu. Cofasz ją do tyłu, a nadgarstek układasz tak jak prawy. W obu dłoniach rozluźnij palce, żebyś mogła nimi poruszać. Teraz spróbuj zrobić taki ruch, jakbyś próbowała chwycić coś obiema rękami. - Wyciągnęłam obie ręce do przodu i chwyciłam powietrze. - Przełóż to coś zdecydowanym ruchem na bok, ale z prostymi łokciami. Następnie skrzyżuj ręce i szybkim ruchem je rozkrzyżuj. - Zrobiłam co kazał. - Świetnie, znasz trzy podstawowe pozycje obronne. Za ich pomocą będziemy znosić granicę. Powtarzaj za mną.
Król wykonywał różne ruchy dłońmi, ale rękoma nie robił nic, czego mi nie pokazał. Kiedy uznał, że jestem gotowa, nakazał używać magii w trakcie poruszania rękami. Moc bijąca od granicy była tak samo silna, ale teraz miałam pomocnika, co zdecydowanie dodawało mi sił.
Przez chwilę próbowaliśmy zrobić cokolwiek, ale kiedy magia puściła, poszło nam dość szybko. Wkrótce ziemia się zatrzęsła, a granica runęła.
- Vereno, jesteś silniejsza niż sądziłem. Robisz za kilku magów naraz - pochwalił mnie król Flavian.
Draven spróbował przełożyć dłoń na część Królestwa Ognia. Nic mu się nie stało, co bardzo go ucieszyło.
- Einarze - zaczął - biegnij po Adaira. Idziemy walczyć o to co nasze.
Król Flavian dał nam do dyspozycji swoje wojsko. Na początku myśleliśmy, że go nie potrzebujemy, ale szybko przekonaliśmy się o tym, że byliśmy w ogromnym błędzie. Wojsko wysłane przez Hanniela zmierzało ku nam.
Ostrza były w górze, a moja magia w gotowości. Na czele naszej armii stał król Flavian, który obiecał nam pomóc, bo jak powiedział: To też sprawa mojego królestwa i czuję się zobowiązany je ratować.
Hanniel stał na przodzie swojej armii. Popatrzywszy sobie w oczy, król Flavian i Hanniel rzucili się sobie do gardeł, a wokół rozpoczął się koszmar. Każdy bił się z każdym. Dźwięki uderzanych o siebie mieczy i świst wiatru, który posłusznie poddawał się zaklęciom rzucanym przez magów, przyprawiał mnie o dreszcze. Odgłosy walki, głośne westchnięcia i krzyki żołnierzy nakazywały mojemu ciału dołączyć do mojej armii. Pomimo magii, którą posiadałam, wolałam walczyć mieczem, więc wzięłam jeden od zabitego żołnierza. Ci od króla Flaviana mieli niebieskie mundury, a ci od Hanniela - czerwone. Zaatakowałam jednego żołnierza ubranego właśnie na czerwono. Czerwień jego munduru pogłębiła się, kiedy upadł na ziemię.
- Vereno, co ty wyprawiasz?! - krzyknął Draven, walcząc. - Rzuć tę broń!
- Nie!
- Zrobisz sobie krzywdę!
- Prędzej ty ją sobie zrobisz, kiedy nie skupiasz się na walce tylko na rozmawianiu ze mną!
Żołnierze Królestwa Ognia zauważyli swojego prawdziwego króla - Einara. Wszyscy w jednym momencie padli na kolana, zaprzestając walki. Wojsko Królestwa Wody było na tyle zaskoczone, że nawet nie zaatakowało wroga. Król Flavian się odwrócił i właśnie wtedy Hanniel go zaatakował. Nie wiedziałam, czy tylko zemdlał, czy nie żył, ale nie potrafiłam się ruszyć z miejsca, żeby to sprawdzić.
- Co wy robicie?! - wrzasnął Hanniel do "swoich" ludzi. - Wstawać i zabijać!
- Jesteśmy z królem Einarem! - odkrzyknął jeden z nich.
- W takim razie pozwalam wam wrócić do swoich rodzin - powiedział Einar. - Wam też - skierował się do armii króla Flaviana.
Żołnierze wstali, ukłonili się i odwócili. Został tylko jeden członek armii Królestwa Ognia.
- A ty? - spytał Einar.
- Nie mam rodziny. Już nie. Miałem tylko ojca, ale Hanniel zabił go za nieposłuszeństwo.
- I ciebie też mogę za nie zabić! - wysyczał Hanniel.
- Nie. To my zabijemy ciebie - rzekł Draven.
- Naprawdę? A co powiesz na to?
Hanniel podniósł rękę i przekręcił nadgarstek. Żołnierz padł na ziemię ze skręconym karkiem.
- Kto następny? Może Verena, co? Wpakowałaś mnie do lochów i teraz za to zapłacisz!
Byłam przerażona. Kątem oka widziałam jak Einar starał się wyprowadzić Adaira z pola bitwy. Draven coś do mnie mówił, ale szum w uszach nie pozwalał mi go usłyszeć. Widziałam przed sobą Hanniela z mieczem, zmierzającego w moim kierunku. Ani ja, ani Draven, ani Einar czy Adair, nie mogliśmy się ruszyć.
Poczułam ostrze w brzuchu i ostry ból, kiedy Hanniel je wyciągnął. Dopiero wtedy jego magia, która trzymała nas w jednym miejscu, puściła. Runęłam na ziemię. Draven uklęknął przy mnie i popatrzywszy na moją ranę, zdjął kaptur. Po raz pierwszy go zobaczyłam. Miał lekko kręcone brązowe włosy i oczy tego samego koloru. Jego twarz była owalna z widocznymi rysami.
- Nie sądziłam, że kiedykolwiek cię zobaczę - powiedziałam z wielkim trudem.
- Widzisz? Jednak mnie zobaczyłaś.
Uśmiechnęłam się. Draven chwycił mnie za rękę i także się uśmiechnął. Jego twarz, idealny uśmiech, łzy na jego policzkach i moja krew na jego rękach były ostatnimi rzeczami jakie zobaczyłam w tym świecie.Wtedy wróciły do mnie wspomienia z mojego poprzedniego życia. Umarłam z podobnej przyczyny - zaufałam mordercy.
CZYTASZ
Czerwień przelanej krwi
FantasíaVerena Quantrell była szukaną od lat dziewczyną z przepowiedni. Miała zburzyć granicę między dwoma królestwami, o których istnieniu nie miała pojęcia. Nie było to jednak takie proste. Nigdy nie uczyła się magii, a jej łatwowierność prawie ją zabiła...