Alice obudziła się rano z potwornym bólem brzucha, czując jak cała treść żołądka podchodzi jej do gardła.Szybko zerwała się z łóżka, łapiąc dłonią za usta,po czym nachyliła się nad muszlą zwracając całą, wczorajszą kolację.Gdy jej żołądek wreszcie się uspokoił, spuściła wymiociny i przemyła twarz zimną wodą.Shun pracował dzisiaj na dziennej zmianie,a ona miała jeszcze tydzień urlopu więc oboje stwierdzili że najwyższy czas poznać rodzinę rudowłosej.W tym celu wylatywali jutro do Moskwy.
- Akurat musiała mi się przyplątać grypa żołądkowa.- mruknęła pod nosem, nalewając sobie szklankę wody.Nagle sobie coś uświadomiła,omal nie wypluwając przeźroczystej cieczy.Okres spóźniał się jej dwa tygodnie więc szybko pobiegła do łazienki, potwierdzić swe obawy.Wyjęła z szuflady test ciążowy, nasikała na niego i odczekała 2 minuty dokładnie co do sekundy.Jej obawy potwierdziły się,gdy test ukazał dwie,różowe kreski.Była w ciąży.Zaczęła panikować i myśleć co teraz zrobić,a zwłaszcza obawiała się jak powiedzieć o tym Shunowi.
- Na razie zachowam to,w tajemnicy.- stwierdziła na głos, czując jak fala mdłości znowu atakuje.Zażyła ziołowe lekarstwo z domowej apteczki,po czym schowała test do swojej kosmetyczki podróżnej,chcąc zrobić ukochanemu niespodziankę po powrocie do domu.Teraz wyjazd był ważniejszy,więc wyjęła puste walizki z szuflady i zaczęła pakować ich rzeczy.Czekała ich długa podróż do jej rodzinnego domu, więc wolała upewnić się, że wszystko mają.
...Gdy Shun wrócił z pracy zastał śpiącą Alicję na kanapie oraz spakowane walizki.Pocałował ukochaną z czułością w czoło i przykrył ją kocem by nie zmarzła.Sam natomiast zabrał się za robienie obiadu,chcąc odwdzięczyć się w ten sposób za pomoc w pakowaniu bagażu.Nie był jakimś,utalentowanym kucharzem ale Alice uwielbiała jego proste potrawy.Zazwyczaj były to posiłki składające się z ryżu albo makaronu.Czasem nawet zdarzyło mu się zrobić słodkości,gdy rudowłosa miała TE dni i potrzebowała dużej ilości czekolady dla poprawy nastroju.
...Kończył nakładać kurczaka z ryżem na talerz,gdy poczuł za sobą jej drobne, ciepłe ciało,tulące się do jego pleców.
- Mmm...co tak smakowicie pachnie?.- zamruczała z uwielbieniem, czując wspaniały aromat ziół i przypraw.
- Wyspałaś się?.- czule pocałował ją w usta, kładąc talerze na stole.
- Mmm...- mruknęła, siadając przy stole.
- Dobrze się czujesz kochanie?.- spytał z niepokojem, widząc jak łapie się za usta w odruchu wymiotnym,a potem wstaje i sięga po lekarstwa z szafki.
- Chyba coś mi wczoraj zaszkodziło.Wybacz,ale nie dam rady zjeść obiadu.- skłamała, uśmiechając się do niego promiennie po czym popiła lekarstwo wodą.Shun od razu przyciągnął ją do siebie, całując czule w czoło.
- Idź odpocząć skarbie,a ja zajmę się wszystkim.Już i tak zostawiłem pakowanie na twojej głowie.- oznajmił.
- Zaniesiesz mnie do łóżka?.- spytała z błogim uśmiechem.
- Oczywiście.- obdarzył ją szybkim pocałunkiem,wziął ją w swe ramiona i zaniósł do ich sypialni.- Śpij,potrzebujesz odpoczynku.- na odchodne pocałował ją jeszcze raz i przykrył szczelnie pościelą, schodząc na dół by posprzątać kuchnię oraz przygotować resztę rzeczy potrzebnych do ich wyjazdu.
...Wraz z porankiem Alice i Shun szybko się zorganizowali, sprawdzając czy aby na pewno wzięli wszystko.Po szybkiej ocenie Kazami spakował ich walizki do SUVA,a Alicja uzbroiła alarm, zabezpieczając dom przed złodziejami.
- Gotowa?.- spytał ją Shun, gdy wsiadła do samochodu.
- Jak zawsze.- odparła z uśmiechem po czym ruszyli w kierunku lotniska, chcąc zdążyć przed korkami by potem Ace mógł odstawić ich samochód.
...Odprawa poszła szybko i sprawnie,a zaraz potem samolot wystartował w kierunku Moskwy.Mdłości które odczuwała wczoraj Alice minęły więc cieszyła się,bo bystre oko babci Iriny potrafiło dostrzec wszystko,a nie chciała psuć niespodzianki dla Shuna.
- Wszystko w porządku?.- spytał brunet, widząc że się zamyśliła.
- Tak...po prostu myślę o mojej rodzinie.- odparła, mówiąc pół prawdę.
- Denerwujesz się ponownym spotkaniem?.- spytał, łapiąc ją za rękę i głaszcząc.
- A ty nie?Moja babcia urządziła ci niezłe przedstawienie i upiła bimbrem.- przypomniała mu. - O posterunku S.W.A.T nie wspominając.- dodała,na co uśmiechnął się pod nosem, przypominając sobie wyraz twarzy swojego szefa.
- Tym razem będzie inaczej.Czuję to.Chcę poznać twoją rodzinę,bo będę jej częścią.- zapewnił, całując jej palce.
- Spodziewaj się, że mój dziadek będzie chciał się z tobą napić.Tak zwana tradycja przyjęcia zięcia w krąg rodzinny.- oznajmiła mu, robiąc cudzysłów palcami w powietrzu.
- To akurat przewidziałem,więc na wszelki wypadek wziąłem ze sobą butelkę sake,gdy byliśmy na wschodnim wybrzeżu.- wyjaśnił z zawiadackim uśmiechem.Alice trąciła go lekko w ramię, śmiejąc się.
- Obydwoje jesteście czasem niemożliwi.- skomentowała żartobliwie.
- A dla twojej babci udałem się do japońskiego krawca,by uszył dla niej piękną, jedwabną apaszkę z motywem kwiatów.Zauważyłem,że lubi ubierać się elegancko więc pomyślałem o takim prezencie.- stwierdził,a Alice spojrzała na niego z miłością i pocałowała.
- Kocham cię.- przytuliła się do jego ramienia.
- Ja ciebie też.- odparł, całując ją namiętnie.- Drzemka?.- zaproponował.
- Drzemka.- zgodziła się rudowłosa i oboje zasnęli wtuleni w swoje ramiona.
...
CZYTASZ
Shun i Alice opowieści dziwnej treści
FanfictionKrótkie rozdziały i mnóstwo słodyczy.Cukrzyca gwarantowana.