Dziesięć

6.2K 476 245
                                    

Nie dobiliscie do 200 komentarzy w poprzednim rozdziale :// ale nie potrafię się powstrzymać

__________________

ELIS

Moja rozwaga wyparowała w momencie, w którym zgodziłam się na udawanie pary wraz z Beckiem.

To nie jest chłopak dla mnie, powtarza mi mój umysł i właściwie każdy znajomy w promieniu stu mil. Gdy pierwszy raz zobaczyłam Cartera Hollenbecka, serce podeszło mi do gardła. Jak zwykle przez przystojną buzię i dobrą gadkę zmiękły mi kolana i od razu pomyślałam: jak można być tak uroczym i charyzmatycznym jednocześnie? Ktoś, kto dostanie jego atencję, musi być prawdziwą szczęściarą. 

Ale to nigdy nie będę ja. Nigdy. Takie rzeczy po prostu mi się nie przytrafiają. Jamie od razu wyjawiła mi, kim jest Beck. To totalny bawidamek, który zużywa najwięcej kondomów ze wszystkich chłopaków. Nigdy nie bywa w związkach i przyznaje się do tego wszem i wobec. Brayden też nie był specjalnie nastawiony na głęboką relację, ale głównie dlatego, że skupiał się na karierze. Gdy już jednak spotkał swojego aniołka, przepadł kompletnie i pogodził się z tym. 

Beck jest inny. Nie pakuje się w nic emocjonalnego. Dziewczyny mówią o nim jak o chodzącym raju. A mimo tego… całe moje ciało drży na wspomnienie naszych rąk, które uścisnęliśmy sobie nawzajem, dopełniając umowy. 

Teraz ludzie będą myśleć, że to mój chłopak. 

O w mordę. 

– Co mówią? – pyta Jamie, wchodząc do kuchni. 

Akurat jestem w środku sesji tarota. Wpatruję się w karty i nawet ich nie sprzątam, bo Jamie i tak nie będzie potrafiła tego rozszyfrować. 

– Że mogę czuć się osaczona – wyjaśniam cicho. – Jak w klatce. I że sama w tej klatce chcę być. 

– To trochę mroczne. 

Wzruszam ramionami. 

– Może mieć przeróżne znaczenie. 

Zbieram karty w kupkę. 

– Wszystko w porządku? – Jamie sztywnieje. – Czekaj, nie chodzi o Vincenta, prawda? 

– Nie, dlaczego? 

– Słyszałam coś bardzo głupiego – mówi Jamie. – I zupełnie przypadkiem zeszłam na ten temat. Jakaś dziewczyna ode mnie z roku przy okazji wspomniała, że widziała cię parę dni temu w barze z jakimś facetem. 

Przełykam ślinę. O. Mój. Boże. 

– I z opisu wynikało, że to był Vincent, ale przecież on zachował się jak gnój. Ty chyba nie… 

– Nie! Nie chcę mieć z nim nic wspólnego! 

Nie chcę, ale najwyraźniej muszę, bo chłopak jest mocno zdeterminowany. Nawet po całej akcji z Beckiem w roli głównej, Vincent nie odpuścił. Założył chyba nowe konta w mediach społecznościowych i wysłał mi zdjęcia, jakie zrobił nam razem swoim telefonem. Nawet oddycha mi się ciężej, gdy sobie o tym pomyślę. Nie za bardzo rozumiem, po co w ogóle wciąż próbuje. Czy naprawdę jest tak zdesperowany na trochę akcji? To przystojny i nie taki młody facet, więc nie rozumiem, skąd to parcie. 

Teraz już nawet go nie zablokowałam. Tylko wyciszyłam, uprzednio próbując wytłumaczyć, że naprawdę nic już z tego nie będzie. Trochę to obrzydliwe, ile faceci są w stanie zrobić dla jednego numerka. 

– Spotkałam go przypadkiem w Royal Glass – tłumaczę. – I chwilę rozmawialiśmy. Ja… on chciał się ze mną jeszcze spotykać, ale odmówiłam, jasna sprawa. 

For The Cheer (Thin Ice Games #2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz