Stoję na szczycie mostu, moje dłonie trzęsą się, gdy przyglądam się rwącej rzece poniżej. W mojej duszy tli się ogień niewyobrażalnego cierpienia, który trawi mnie od środka. Chcę uwolnić się od tego piekła, chcę zapomnieć o wszystkim. W mojej głowie echami odbijają się bolesne wspomnienia, a w sercu tkwi rozpacz, której nie potrafię znieść dłużej.

Czułam się jak stracona dusza dryfująca w ciemnościach, bez nadziei na ocalenie. Każdy kolejny dzień przynosił tylko nowe rozczarowania i ból. Moje serce było jak skorupa, której już nie chciałam nosić. Wiedziałam, że moje cierpienie jest niewyobrażalne dla tych, którzy mnie otaczają. Nikt nie rozumiał, jak bardzo boli mnie życie, jak bardzo pragnę uwolnienia.

Wydaje mi się, że skok z mostu jest jedynym wyjściem, jedynym sposobem na ukojenie bólu, który mnie dręczy. Widzę w dół, gdzie rwąca rzeka płynie spokojnie, jakby czekała na mnie, jakby chciała pochłonąć mnie w swoim objęciu i uwolnić od tego życia pełnego cierpienia.

Wreszcie, kiedy jestem gotowa na ostateczny gest, coś niespodziewanie przerywa moje myśli samobójcze. Pojawia się postać, która przywodzi na myśl wszystko, co ciemne i złe. Jej obecność wzbudza we mnie dreszcz przerażenia, a serce zaczyna bić mi jeszcze szybciej.

"Kim jesteś?" pytam, chociaż boję się poznać odpowiedź.

Postać uśmiecha się w sposób przerażający, a jej oczy świecą złowrogo. "Jestem tym, którego niektórzy nazywają Malachem," odpowiada, jej głos brzmi jak szept zza grobu. "Mogę cię uwolnić od tego cierpienia. Mogę zabrać cię z tego świata bez twojego dalszego bólu. Ale pamiętaj, nic nie ma za darmo. Zapłatę odbiorę dopiero w piekle."

Moje serce wstrzymuje oddech. Czy to prawda? Czy ta postać może naprawdę zakończyć mój koszmar? Czy powinnam zaufać jej słowom? Zagłębiam się w jej czarnych oczach, szukając odpowiedzi na moje pytania, szukając jakiejkolwiek iskierki nadziei w tej mrocznej sytuacji. Ale czy warto ryzykować piekłem za chwilę ukojenia? Czy istnieje możliwość, że ten mroczny sojusznik mówi prawdę, czy też jest tylko kolejnym złudzeniem, które podsuwa mi moje własne umysł?

Czułam, że czas się zatrzymał, gdy stałam na skraju decyzji. Wewnętrzna walka była nie do zniesienia, a każdy oddech przypominał mi o moim cierpieniu. Czy jestem gotowa zaryzykować i podjąć to, co może być moim ostatnim krokiem? Czy warto spróbować ocalić się przed własnym losem, nawet jeśli to oznacza pakt z Malachem? To był moment, w którym moje życie zawisło na włosku, gdzie każda decyzja mogła przynieść zarówno wybawienie, jak i zagładę.

Kiedy poczucie bezsilności ogarnęło mnie jak mroczna mgła, a rozterki szarpały moją duszę, zdecydowałam się podjąć decyzję, której konsekwencji nie potrafiłam przewidzieć. Zerwałam się z miejsca, w którym stałam, i zbliżyłam się do postaci, której ludzie nazywają Malachem. Jego obecność emanowała potężnymi wibracjami, jakby całe otoczenie zaczęło drżeć w jego obecności.

"Co muszę zrobić?" zapytałam, wciąż wstrzymując oddech, jakby każda sekunda była kluczowa dla mojej decyzji.

Malach uśmiechnął się szeroko, a jego szkarłatne usta odsłoniły zęby ostry jak brzytwa. "Prosta rzecz," odpowiedział, jego głos brzmiał jak odgłos echo. "Musisz zdecydować się na opuszczenie tego świata w moim towarzystwie. W zamian za to, będę miał prawo do twojej duszy, kiedy nadejdzie twój koniec."

Serce waliło mi jak młotek, a myśli wirowały w mojej głowie, ale w tym momencie nic nie było ważniejsze niż ukojenie od cierpienia, które mnie dręczyło. "Tak," wyszeptałam, a moje słowa rozwibrowały się wśród szumów rzeki. "Zabierz mnie stąd. Zrobię wszystko, co tylko będziesz chciał."

Malach skinął głową z aprobatą, a jego czarne oczy świeciły się intensywnie. Bez słowa wyciągnął rękę w moją stronę, a ja wzięłam ten gest jako znak gotowości do opuszczenia tego świata.

Gdy dotknęłam jego dłoni, moje ciało nagle ogarnęła intensywna fala ciepła i ciemności. Moje zmysły oszołomił silny wiatr, który wiał wokół nas, a światło rozpływało się w mrok, który mnie otaczał.

Gdy znalazłam się w pełni tego mrocznego otoczenia, poczułam, jak coś we mnie się zmienia. Moje ciało przestawało być tym, co było wcześniej. Skóra stawała się chropowata i ciemniejsza, a moje oczy nabierały czerwonego blasku. To było jakby moja dusza uległa przemianie, odzwierciedlając teraz mroczną istotę, która była we mnie ukryta.

Malach uśmiechnął się, patrząc na mnie z zadowoleniem. "Witaj w piekle, Anabelle," powiedział, a jego głos brzmiał jak odgłos spadających kamieni. "Będziesz teraz moją wierną służącą, a twoje cierpienie będzie moją rozkoszą."

I tak rozpoczęła się moja nowa egzystencja w królestwie cierpienia, gdzie Malach był panem, a ja jego posłuszną służebnicą.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 11 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

The Devil's WifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz