Zaczęło się od porannej pobudki. Obudził mnie jeden ze strażników Krwawego Limbo, albo jak ich zwiemy tutaj - Upadły Anioł. Zawsze mnie zastanawiało jak taki Upadły Anioł widzi przez ich opaskę na oczy, jak funkcjonuje przez podarte czerwone skrzydła?
"Lupez, na Litość Boską, budź się ty niedorzeczny skrawku społeczeństwa!" Tymi słowami obudził mnie jeden z Upadłych Aniołów uderzając ogromnym miedzianym kluczem o moją celę. "Same pola się nie zaorają! Wstawaj albo cię do tego zmuszę!" Te słowa usłyszałem jako następne. "Niesubordynowany śmieć! Za pięć minut masz mi się obudzić, albo zapomnij o jakimkolwiek posiłku przez cały dzień".
Nie było to najlepsze traktowanie więźnia ale w Limbo Ciemnym się gorzej ich traktuje, podczas wstawania z niewygodnego łoża upadłem na podłogę - jak zwykle na początek dnia muszę sobie coś zrobić... cały ja.
Gdy tylko się stąd wydostanę, życie będzie o wiele lepsze. Szedłem w stronę pola, Satus już tam był. "Też ci się wydaje jakby czas się zatrzymał?" Powitał mnie pytaniem Satus, przecież czas tu nawet nie istnieje! "A kiedy ostatnio widziałeś tu jakiś zegar?" Odpowiedziałem pytaniem po chwili usłyszałem od Satusa "W sumie racja".
"Chłopie, ty się o siebie nie martwisz? Co dzień zaczynasz coraz bardziej gnić od środka!" Usłyszałem od przechodzącego obok Nexusa. "A myślisz, że mnie to jeszcze obchodzi? Niech zgniję! Przynajmniej nie będę musiał tu tkwić" Odrzekłem poddenerwowanym tonem, jedyne co chciałem to stąd uciec, nie ważne czy żywy czy agonalny - musiałem uciec!
"Dziś wieczór, moja cela, wy, ja oraz plan!" Powiedziałem kodując moją wypowiedź tak bardzo jak to możliwe. Po niej oberwałem po szyi tępą stroną ogromnego klucz, nie bolało ale zostanie po tym siniak! "Nie leń się! Do roboty!" Wykrzyknął Upadły Anioł stojący za mną.
Niech mnie ktoś ukatrupi... mam już dosyć.
Na szczęście po 40 minutach pracy usłyszeliśmy dzwon głównej wieży Limba Czerwonego. Dział on jak dzwonek w szkołach, symbolizował przerwę na zjedzenie posiłku. W Limbo Czerwonym możemy wybrać maksymalnie 6 składników z jakich będzie się składało nasze danie. W Limbo Ciemnym nie masz wyboru i musisz zjeść co ci dadzą...
Rzuciłem motykę na ziemie i poszedłem do lady zamówić to co zwykle - Tortillę z kurczakiem w sosie Teriyaki. Mówią mi, że przez to przytyję ale prace w tym miejscu są tak męczące, że spalam dwie takie w ciągu 12 godzin. Aż szkoda mi patrzeć na niektórych wygłodniałych więźniów Limba. Biedacy... chciałbym się z nimi podzielić ale nie mogę, jest to zakazane w tym miejscu.
Po zjedzeniu posiłku zazwyczaj wracaliśmy do pracy... lecz zamiast jednego dzwonu usłyszeliśmy 5. Oho, 'Propagandziści' jak ich Upadłe Anioły zwą. Jest to grupa przestępcza z Limba Ciemnego, uzbrojeni w noże, odłamki szkła, miecze... cokolwiek ostrego im wpadnie w ręce - tym będa walczyli. Ich celem jest przejęcie naszego obszaru. Wziąłem jako jedyny z mojego obszaru kosę i pobiegłem na pole bitwy, jednak zostałem zaciągnięty na bok przez Upadłego Anioła.
"Czy ty jesteś psychicznie chory?! Chyba nie masz zamiaru walczyć z Propagandzistami! Chcesz tu nam umrzeć?! Pomyśl przez chwilę, a teraz do celi! Dla własego bezpieczeństwa... Masz szczęście, że nad wami czuwamy... nieudacznicy" Krzyknął Upadły Anioł. Udałem się do swojej celi. Oglądałem tą rzeź przez kraty w oknach. To nie było w porządku, martwiłem się. Szczególnie dlatego, że Nexus jest jednym z wojowników, a także moim przyjacielem. Podziwiam go za jego odwagę ale... obawiam się o niego. I to bardzo.
Parę minut później usłyszałem tylko głos od Upadłego Anioła przechodzącego obok mojej celi: "Przysłać wsparcie, Propagandziści uciekli, mamy 6 rannych oraz 2 ofiary śmiertelne." Powiedział Upadły Anioł. Tylko tyle zrozumiałem, reszta zdania to były jakieś niezrozumiałe kody.
Resztę dnia spędziłem na polu. Oczywiście, przerwy na posiłki były. Następnie ponownie udałem się do mojej celi by zasnąć, musiałem odwołać wieczorne spotkanie z powodu Propagandzistów. Niech ich szlag trafi.
CDN
CZYTASZ
Shades Of Limbo
FantasyZa swoje czyny trafiasz do odpowidniego miejsca po śmierci... jednak Limbo jest wyjątkiem...