Rozdział XXI

84 7 3
                                    

Nie miało dla niego znaczenia, kto zacznie czytać. Do tego stopnia, że kiedy już zaczął słyszeć treść fragmentu, długą chwilę zajęło mu zarejestrowanie, do kogo należał przerywający ciszę głos.

Zadzwonił telefon.

Policjant początkowo zesztywniał, a później wbił wzrok w podświetlony ekran, leżącej na stoliku komórki. Jednak nie zdążył przeczytać, jak zapisana była dzwoniąca osoba.

Jego partner już po pierwszych nutach złapał telefon i pośpiesznym krokiem opuścił pomieszczenie. Policjant nie zdążył zrobić wiele, nim drugi mężczyzna zamknął się w sypialni.

Nie zamierzał się dobijać do zakluczonych drzwi, by nie przerywać rozmowy, która musiała dotyczyć czegoś ważnego. Jedynym co mu zostało, były próby podsłuchiwania. Niestety szybko przekonał się, że nie dawało mu to wiele.

Jego partner prawie się nie odzywał, a nieliczne słowa były na tyle zniekształcone, by ledwo dało się je rozróżniać.

Przez to poznał temat zakończonej już rozmowy, dopiero kiedy drugi mężczyzna wyszedł z pokoju i łaskawie się z nim podzielił, tym czego się dowiedział.

Telefon dotyczył wyniku sekcji zwłok Malarki.

Głos Yosano się załamał, po tym aż przestała czytać. Podniosła wzrok na słuchających jej towarzyszy — oni również wyglądali na spiętych.

Z całej siły starała się jeszcze nie myśleć, jeszcze nie analizować. A z drugiej strony — coś sprawiało, że niemal bała się czytać dalej. Czy naprawdę chciała wiedzieć, o ile bardziej przerażającego mogą się jeszcze okazać te wszystkie podobieństwa?

Zacisnęła na chwilę powieki, wzięła wdech i wróciła do czytania.

Już parę zdań później padła informacja, przez którą atmosfera w pomieszczeniu stała się jeszcze cięższa. Informacja dotycząca narkotyków w organizmie zamordowanej kobiety.

Leki... narkotyki...

Właśnie przekazanie nowych danych dotyczących fikcyjnej ofiary przeszło w wymianę zdań. Taką, która z każdą kolejną linijką stawała się coraz bardziej agresywna. Do tego stopnia, że rozmowa bardzo szybko stała się poważną kłótnią.

Informacje zawarte w opisanej awanturze stopniowo coraz bardziej wpływały na atmosferę w pomieszczeniu. Obecnym detektywom niemal zaczynało brakować powietrza. Jednak to nie było jedynym problemem.

Było to widać w zmianach mimiki i mowy ciała poszczególnych obecnych. Coś w czytanej powieści zaczynało pchać jej odbiorców w stronę kłótni.

Osoby, którymi otaczał się Policjant – w szczególności znajomi z pracy – bardzo nie lubili jego partnerki. Ten brak sympatii w żadnym wypadku nie brał się z błahych kwestii, jak niezgodność charakteru.

Malarka okazała się cieszyć złą sławą, ze względu na swoją przeszłość. Przeszłość ubarwioną takimi epizodami, jak uzależnienie od narkotyków i rzekome relacje ze znanymi przestępcami.

Fakt, że o bycie jej muzami podejrzewano alkohol i marihuanę, zdecydowanie nie wpływał pozytywnie na wizerunek kobiety. Niezależnie od starań, łatka kryminalistki i narkomanki zdawała się niemożliwa do usunięcia.

Ci najbliżsi, w tym partner policjanta, byli w stanie wykrzesać względem Malarki jakiś rodzaj sympatii. Sympatii, nigdy zaufania.

Co gorsze, im dłużej trwała kłótnia, tym bardziej jasne stawało się, jakie teorie rodziły się na temat śmierci ofiary. Na komisariacie wierzono, że kobieta sama ściągnęła na siebie śmierć.

Niezakończony świat [Ranpoe]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz