- Jesteś pewna Lee?
- Tak mamo. Chcę wrócić do szkoły.
Wakacje dobiegły końca i nadszedł czas na kolejny rok szkolny. Moja mama była sceptycznie do tego nastawiona. Bała się, że może zakończyć się to tak jak ostatnim razem, w szpitalu. Ja jednak postawiłam na swoim i zapewniłam mamę, że nic złego się nie stanie.
Na pierwszy dzień szkoły wybrałam białą sukienkę z wiązaniami na plecach. Była elegancka, ale wyglądała też cudownie w wydaniu na sportowo. Włosy przeczesałam szczotką i gotowa na kolejny rok szkolny, zeszłam na dół. W salonie czekał już na mnie Connor. Ubrany był w białą koszulę oraz czarne luźne spodnie.
- Wyglądasz jakoś inaczej. - wytknął mi
- To dobrze czy źle?
- Dobrze, tylko jakoś nie potrafię się przyzwyczaić do twojego nowego wydania.
- Będziesz miał sporo czasu, żeby to zrobić.
Po chwili pod nasz dom podjechał Will. Założyłam buty i w towarzystwie mojego brata, wyszłam na zewnątrz.
- Hej kochanie. - przywitał się ze mną, całując mnie w policzek
- A ze mną to się już nie przywitasz? - oburzył się Connor
- Cześć stary. - przybili ze sobą piątkę
- Nigdy nie spodziewałem się, że będę zazdrosny o swojego kumpla. Widzisz, do jakiego stanu mnie doprowadziłaś?
- Nie dramatyzuj braciszku. - wyminęłam go, a następnie zajęłam miejsce obok kierowcy
Droga do szkoły minęła nam szybko i dość spokojnie. Jednak znając swojego brata, jak i zresztą Willa, wiedziałam, że zaraz coś się wydarzy.
- Koniec przejażdżki. Czas rozpocząć ostatni rok tego cyrku.
- Nawet mi nie mów. Za rok już was tu nie będzie. - zrobiłam smutną minę
- Nie smuć się księżniczko. Ten rok szybko zleci i dołączysz do nas na uczelnię. Wtedy znowu będziemy razem. Jak na razie cieszmy się tym rokiem szkolnym. - powiedział, po czym pocałował mnie w czubek głowy
- Masz rację. A właśnie co z waszym meczem?
- Dostaliśmy się do drużyny na uniwersytecie, wszystko idzie we właściwym kierunku.
- To wspaniałe chłopaki. W końcu będziecie mogli robić coś, co tak bardzo kochacie.
- A co z tobą? Postanowiłaś już, co będziesz robić dalej?
- Jeszcze nie wiem. Nie mam niczego, co by mnie w jakimś stopniu zainteresowało. Próbowałam wielu rzeczy, ale... Amber..- Co ma z tym wspólnego Amber? - zapytał zdziwiony Will
- Nie, tam stoi Amber.
Chłopcy popatrzyli w wyznaczonym przeze mnie kierunku. Nie mogłam uwierzyć swoim własnym oczom. Co ta blond zdzira tu robiła. Nie zdążyłam w żaden sposób zareagować, a ona już stała obok Willa.
- Co ty tu robisz? - zapytał
- Postanowiłam, że ten ostatni rok szkolny spędzimy wspólnie. Po egzaminach możemy wyjechać na studia za granicę. Kupimy wspólny dom i ..
- Myślałem, że ostatnim razem wyraziłem się jasno. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Nasz związek to przeszłość. Między nami nic nie ma i nie będzie.
- Przestań tak mówić Will. Wiem, że myślisz co innego. Naszej relacji nie da się tak po prostu zapomnieć.
- Zapomniałem o tobie już dawno Amber. Dla mnie już nie ma nas. Nasz związek teraz jest już tylko przeszłością.
- Daj mi szansę to naprawić. Nie odpychaj mnie od razu.
- Odpuść Amber, mam dziewczynę. Nie chcę, aby odebrała to w zły sposób. Jest dla mnie najważniejsza i proszę cię, pogódź się w końcu z tym.
- Kłamiesz. Nigdy nie znajdziesz lepszej dziewczyny niż ja. Jesteś z nią, żeby wzbudzić we mnie zazdrość, prawda?
- Zostaw mnie już w spokoju. Nigdy do siebie nie wrócimy. Życzę ci, żebyś znalazła chłopaka, który pokocha cię taką, jaką jesteś. Na tym to zakończmy Amber.
Słuchając ich rozmowy, czułam się beznadziejnie. Może ona miała rację. Może Will faktycznie spotyka się ze mną, aby zrobić jej na złość. Miałam mętlik w głowie.
- Chodźmy Lee.
Złapał mnie za rękę, przez co wróciłam swoimi myślami do rzeczywistości. W tym momencie dotyk chłopaka mnie parzył. Wyrwałam swoją rękę z uścisku, przez co Will spojrzał na mnie pytająco. Musiałam to wszystko przemyśleć. Dlatego postanowiłam na jakiś czas trochę się zdystansować.
- Pójdę pierwsza.
Powiedziałam i nie czekając na żadną odpowiedź, weszłam do budynku szkoły. W środku dostrzegłam swoją przyjaciółkę. Od razu do niej podeszłam.
- Lea! Tak bardzo tęskniłam. - pisnęła
- Nie widziałyśmy się tylko kilka dni.
- No właśnie. Dla mnie to za długo. - zaśmiała się - Źle się czujesz kochana?
- Nie, dlaczego pytasz?
- Bez urazy, ale nie wyglądasz najlepiej. - zauważyła
- Mogę cię o coś zapytać?
- Jasne.
- Co byś zrobiła, gdyby do życia twojego chłopaka wróciła jego była i chciała do niego wrócić?
- Hmm.. trudne pytanie. Myślę, że to zależy.
- Od czego?
- Od tego, czy on ją odtrąca, czy też nie.
- Załóżmy, że ją odtrąca.
- To znaczy, że nie ma o co się martwić.
- Dlaczego tak myślisz? - dopytywałam
- Skoro ją odtrąca, to znaczy, że nic już do niej nie czuje.
- Co, jeśli on to robi, żeby wzbudzić w niej zazdrość?
- W swojej byłej?
- Tak.
- Gdyby faktycznie tego chciał, nie wchodził by w związek. Mógłby poprosić jakąś swoją koleżankę, żeby przez chwile poudawała i tyle. Nie masz się o co martwić Lee. Może nie znam Willa tak dobrze, jak ty, ale jestem pewna, że bardzo cię kocha. - uśmiechnęła się ciepło
- Naprawdę tak myślisz?
- Tak Lee. Ty po prostu jesteś przewrażliwiona. Jeśli masz jakieś wątpliwości dotyczące waszego związku czy uczuć, jakimi cię darzy, porozmawiaj z nim o tym. Gwarantuje ci, że od razu poczujesz się lepiej. Nie duś wszystkiego w sobie.
- Masz rację. Porozmawiam z nim po szkole.
- Zuch dziewczyna. - przytuliła mnie - A teraz już chodźmy, bo zaraz dostaniemy ochrzan za spóźnienie.
_____________
Hejka! Z góry chciałam was przeprosić za drobne opóźnienie, ale się rozchorowałam. Z tego powodu dzisiejszy rozdział może być mniej interesujący. Jednakże mam nadzieję, że się nie zniechęcicie do dalszego czytania. Koniecznie dajcie znać co sądzicie, wasza opinia jest dla mnie ogromnie ważna. Do następnego!
CZYTASZ
Druga szansa
Teen FictionLea jest nastolatką chorującą na białaczkę. Choroba sprawia jej duże problemy w normalnym funkcjonowaniu. Kiedy jej mama przeprowadza się do swojego partnera, ona musi zamieszkać z babcią. Według ustaleń po tym, jak wyzdrowieje, ma zamieszkać z nową...