19. Sto twarzy grzybiarzy.

172 6 16
                                    

Obracałam rękami karteczkę z numerem Fiodora i pusto wpatrywałam się przed siebie. Wiedziałam, że chce do niego zadzwonić. Zrobię to. To moja jedyna szansa i muszę ją wykorzystać.

- Co to? - zapytał Aaron i sięgnął po kartonik.

- Nic. - odparłam szybko, chowając wizytówkę Fiodora. Spojrzał na mnie pytająco.

- Zapytałem co to jest? - powiedział, tak jakby nie akceptował sprzeciwu.

- A ja odpowiedziałam, że nic. - zaczęliśmy toczyć walkę na spojrzenia, którą przerwała nam stewardesa.

- Potrzebują państwo czegoś? - zapytała.

- Nie. - Aaron zmierzył ją chłodnym spojrzeniem. Na jej miejscu wyskoczyłabym z tego samolotu. Stewardesa podeszła do Daisy i Liama, a Aaron wrócił spojrzeniem na mnie. Teraz szczerze przemyślałam opcje wyskoczenia z samolotu.

- Zwykła kartka. - wzruszyłam ramionami. Brunet uniósł wysoko brwi i zmierzył mnie uważnym spojrzeniem.

- To mi ją kurwa pokaż jak jest taka zwykła. - chłodny ton głosu sprawił, że sięgnęłam do kieszeni bluzy. Nawet na chwilę nie oderwałam od niego wzroku, chociaż jego ciemne oczy patrzyły na mnie, jakby chciały wyssać mi duszę. Psychiczny, serio.

- Proszę. - uśmiechnęłam się sztucznie podając mu kartonik. Chłopak uroczo się uśmiechnął i oddał mi plakietkę, którą zabrałam z pogrzebu, na której pisało „Aurora Cortez", nie wiem po co mi była, ale stwierdziłam, że będzie fajnym wspomnieniem.

Następną i ostatnią godzinę lotu siedziałam już w ciszy nie wdając się w żadną rozmowę, pomimo, że Aaron dużo do mnie mówił. Jedyne na czym mi zależało to zadzwonienie do Fiodora.

- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - Aaron wyrzucił ręce w powietrze, po czym podał mi rękę, gdy schodziłam po schodach opuszczając pokład samolotu.

- Przepraszam. - skierowałam się do czerwonego Ferrari chłopaka.

- Co się stało? - chwycił mnie za rękę, tym samym zatrzymując w miejscu.

Improwizuj.

- Nie wiem, nie umiem się na niczym skupić. - przyznałam i spojrzałam mu prosto w oczy. Chłopak przyciągnął mnie do siebie, zamykając w szczelnym uścisku.

- Zerzygam się zaraz z tej słodkości. - warknęła Daisy przechodząc obok nas. Wystawiłam jej środkowy palec i oderwałam się od chłopaka. Pociągnęłam go za sobą do auta, bo zależało mi na tym, żeby jak najszybciej zadzwonić do Fiodora. Źle się czułam z faktem, że okłamuje Aarona.

- Na pewno wszystko okej? - zapytał ponownie otwierając mi drzwi do auta.

- Tak. Jestem po prostu zmęczona. - wyjaśniłam, chcąc wsiąść do pojazdu.

- Nie umiesz kłamać. - złapał mnie w talii i przeciągnął na bok. Położył dłoń na dachu auta i uniemożliwił mi jakąkolwiek ucieczkę. Nie żebym chciała uciekać. Rozchyliłam lekko usta i spojrzałam prosto w oczy chłopaka.

Aaron odwrócił wzrok i spojrzał za nas rozglądając się po lotnisku. Wiatr zawiał trochę mocniej, zasłaniając mi twarz włosami.

- Możesz mi o wszystkim powiedzieć księżniczko. Wiesz o tym prawda? - zapytał i odgarnął moje włosy.

- Tak, wiem. - odwróciłam wzrok i spojrzałam gdzieś w niebo.

- To powiedz mi o co chodzi. Zachowujesz się jakoś inaczej. - poczułam jedną jego dłoń na swojej talii. Grał. Chciał, żebym się rozkojarzyła i powiedziała o co chodzi. - To przez to, że zrobiłem ci palcówe, czy przez to, że ruchaliśmy się w kościele.

Tamtego WieczoruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz