9

49 7 7
                                    

Z niedowierzaniem patrzyła na drzwi, które z impetem zamknęła przed nosem Borkowskiego. Jej reakcja była nieadekwatna do sytuacji.

Przesadziła.

Na swoją obronę mogła przyznać, że zupełnie nie spodziewała się obecności mecenasa w swoim mieszkaniu. Od wczoraj nie potrafi się pozbierać po ich dwuznacznej rozmowie i zbyt romantycznym, w jej opinii, tańcu na oczach całej firmy. To nie tylko jej zdanie, widziała nieskrywaną chęć mordu w oczach Amandy, kiedy tylko zeszła z parkietu.

Obejrzała się przez ramię żeby ocenić jak bardzo jest nieprzygotowana do przyjęcia intruza. Rozejrzała się po otoczeniu. Na talerzu wciąż leżały resztki śniadania, które spożywała w trakcie przeglądania na laptopie wszystkich artykułów jakie udało jej się znaleźć ba temat mecenasa Borkowskiego.

Na monitorze wciąż widniał artykuł o jego ostatniej wygranej w sądzie, a zdjęcie przystojnego adwokata w todze dominowało nad treścią i rzetelnością tekstu.

Stalkerka...

Podbiegła do komputera i z impetem trzasnęła ekranem. Przylizała dłońmi zmierzwione włosy i postanowiła zaprosić Adama do środka.

Zdjęła łańcuszek z drzwi i ponownie je otworzyła.

Stał naprzeciwko niej oparty o ścianę z podniesionymi ze zdziwienia brwiami. Ola niewinnie uśmiechnęła się na ten widok, tak bardzo nie pasował swoim wyglądem do otoczenia, w którym się znalazł. Widziała go w ciągu kilku dni już trzeci raz, zawsze w innym wydaniu. Dziś w swobodnych dresach i poczochranych włosach, wyglądał nieco niechlujnie, w ten seksowny sposób.

Nie odezwał się pierwszy tylko dalej patrzył tym zszokowanym spojrzeniem jakby co najmniej uderzyła go w twarz i nawet przez chwilę zastanowiła się czy nie dostało mu się przypadkiem rykoszetem przy gwałtownym trzaśnięciu drzwiami.

– Co tu robisz? – odezwała się pierwsza tracąc nadzieję na jego ruch i oparła się biodrem o futrynę, co nie uszło jego uwadze. – Mało ci rozmów po wczoraj?

– Chciałem sprawdzić jak kolosalnego masz kaca.

– Zapraszam, jednak ostrzegam, że nie jestem przygotowana na przyjęcie gości – odsunęła się na bok żeby zrobić mu miejsce i niewielkim kiwnięciem głowy wskazała wnętrze mieszkania. – Skąd w ogóle masz mój adres?

– Wziąłem sobie z kadr – powiedział swobodnie.

Zamurowało ją.

– To chyba trochę zbyt bezczelne nawet jak na syna
prezesa – w głosie Potockiej nie dało się nie zauważyć oburzenia ale Adam jakby się tym zupełnie nie przejął.

Niespiesznie minęli się w progu, nie spoglądając na siebie. Ukrył w kieszeniach spodni mocno zaciśnięte pięści. Jeszcze na klatce schodowej zdążył zauważyć, że dziewczyna ma zbyt krótkie szorty i top sięgający ledwie do pępka, dlatego musiał ograniczyć oglądanie jej do minimum.

Przeklął po cichu, że wcześniej nie pomyślał o takim obrocie spraw bo nie tylko on wziął ją z zaskoczenia.

Potocka obserwowała go ostrożnie jakby był dzikim zwierzęciem, które dopiero wypuściła z klatki. Widziała jak spina mięśnie wokół szczęki kiedy stanął w jej salonie, który był zarazem sypialnią jak i kuchnią. Próbował ukryć swoją reakcję ale nie udało mu się do końca zapanować nad mimiką.

W mieszkaniu były dwa otwarte na oścież, stare okna. Ich skrzydła skrzypiały przy każdym silniejszym porywie wiatru, jednak przy letnich temperaturach to był jedyny ratunek, żeby nie topić się wewnątrz od panującego upału. Wzrok zatrzymał na osamotnionym materacu, który stał w kącie pokoju. Pościel była lekko pognieciona, a równo poukładana wieża z książek pełniła funkcję stolika nocnego, na którym leżał telefon zwrócony ekranem do dołu. Aneks kuchenny składał się jedynie z małej lodówki i przenośnej kuchenki elektrycznej, która stała na metalowym regale, który wyglądał jak gadżet majsterkowicza prosto ze sklepu budowlanego.

O tym mi nie powiedziałaśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz