Einar
Siedziałem z Adairem nad grobem Vereny. Obu z nas jej brakowało, nawet jeśli na początku bardzo mnie denerwowała.
- Adair? - powiedziałem cicho.
- Hm?
- Tęsknisz za nią?
- Trochę. Myślę, że Draven bardzej, a ty mniej. Jak zawsze jestem pośrodku.
- Co masz na myśli przez "jak zawsze"?
- Na zajęciach tanecznych zawsze byłem określany jako "lepszy od Ellie i gorszy od Victorii". W wielu innych sytuacjach też byłem tym pośrodku. I jak widać, w tej także.
Usłyszałem, że ktoś szedł w naszą stronę. Odwróciłem się, to był Draven.
- Chodź - powiedziałem. - Draven przyszedł.
Wstaliśmy i poszliśmy prosto przed siebie, dalej rozmawiając:
- Tak z ciekawości - zaczął Adair. - Wolisz dziewczyny czy chłopców? Może obu?
"Chłopców czy chłopca?" - pomyślałem.
- Chłopców - odpowiedziałem drżącym głosem. - A ty?
- Ja... Ja też. Chłopców... Podoba ci się ktoś konkretny?
"Kurwa, to zmierza w złym kierunku. Kłam... Nie! Nie kłam!" - rozkazałem samemu sobie.
- Tak.
- Kto? Znam go?
- Doskonale.
- Powiesz kto to czy mam zgadywać?
Nigdy nie byłem dobry w okazywaniu słownie miłości. Wiedziałem to. Ale nie chciałem go dłużej okłamywać. Nie chciałem kazać mu zgadywać. Postanowiłem więc odważyć się na coś innego. Tym razem to nie słowa a gest miał o czymś świadczyć. Byłem zdenerwowany. Serce biło jak szalone, kiedy zatrzymałem Adaira i go pocałowałem. Nie ruszał się, ale także nie uciekał. Zupełnie jakby był zaskoczony, ale... tego chciał.
To ja odsunąłem się jako pierwszy. Popatrzałem mu w oczy, mówiąc:
- Już nie musisz zgadywać. Teraz moja kolej. Kto podoba się tobie?
Tym razem to on mnie zatrzymał i zrobił to samo co ja przed chwilą - pocałował mnie.
- Od dawna mi się podobasz - szepnął. - I od dawna chcę, żeby coś między nami było.
- I co my teraz zrobimy? Może byśmy spróbowali być w związku?
- Nie wiem czy jestem dobrym chłopakiem. Raczej nie.
- Jestem pewien, że nie będziesz zły. Więc? Chciałbyś zostać moim partnerem?
- Oczywiście.
Oboje się uśmiechnęliśmy. Adair się obrócił i spojrzał na siedzącego w oddali Dravena.
- Szkoda mi go. Tęskni za nią - rzekł.
- Racja, biedny jest. Ale co my na to możemy poradzić? Draven rzadko kiedy przyjmuje od kogokolwiek pomoc. Zresztą, myślę, że już się zrewanżował. Zabił Hanniela.
- Też bym go zabił na jego miejscu.
- Nie miałbyś z tym problemu?
- Może i tak. Ale jeśli ktoś skrzywdziłby ciebie, to gwarantuję, że bym się nie zawahał.
***
Posłaniec króla Flaviana doręczył mi list. Było w nim napisane, że wszystko z nim w porządku, jeśli się martwię. Pisał też, że zawsze mogę liczyć na jego pomoc i wsparcie. Było to bardzo miłe z jego strony. Nadal słabo radziłem sobie jako król, chociaż jak już wiedziałem, że moje wojsko jest mi wierne, dodawało mi to odrobinę odwagi w dobro moich rządów.
***
Adair powiedział, że trzeba odbudować straty po krótkich rządach Hanniela i zaufanie ludu. Mówił to z takim zaangażowaniem, że byłem pewny, że byłby lepszym królem ode mnie. Kiedy mu to powiedziałem, rzekł:
- Nie, nie poradziłbym sobie sam z tą całą pracą, jaką ty wykonujesz.
- A gdybyś rządził ze mną?
- Co?
- Gdybyś został moim królem?
- Król musi mieć królową. Nawet jeśli jej nie kocha to musi ją mieć.
- Nie chcę i nie będę miał królowej. Chcę mieć króla. Ciebie.
- Jestem tylko tancerzem. Nie mogę wpychać się w sprawy rodziny królewskiej.
- Jesteś niesamowitym tancerzem i moim partnerem. Nie musisz się wpychać w sprawy rodziny królewskiej, jeśli już w jakiś sposób do niej należysz.
- Pomyślę nad tym - odpowiedział, przybliżając się do mnie. - Sprawowanie tej roli jest ciężkie, nie uważasz?
- Owszem, jest. Ale ty sobie poradzisz, jestem tego pewien.
- Przynajmniej mógłbym zorganizować bal, który mi obiecałeś.
- Racja, jakoś nie było czasu.
Byłem od niego trochę wyższy. Pochyliłem się więc i znów go pocałowałem.
- Verena umarła a my mamy romanse w głowie - powiedział.
- Myślę, że Verena nie miałaby nic przeciwko.
CZYTASZ
Czerwień przelanej krwi
FantasíaVerena Quantrell była szukaną od lat dziewczyną z przepowiedni. Miała zburzyć granicę między dwoma królestwami, o których istnieniu nie miała pojęcia. Nie było to jednak takie proste. Nigdy nie uczyła się magii, a jej łatwowierność prawie ją zabiła...