Shun i Xing obudzili się z potwornym kacem i bólem głowy, przeklinając Shinjiro i jego alkohol pod nosem.
- Ale jazda.- skomentował Xing, wstając z kanapy podczas, gdy Shun jakimś cudem spał na podłodze.Podniósł się obolały i spojrzał na swój telefon.Była godzina 12 w południe.Jego uwagę jednak przykuło połączenie, które wykonał wczoraj do Alicji o 23:00.Pijackie wspomnienia powróciły oraz,to jak po pijaku dzwonił do niej mówiąc, że ją kocha.
- Szlag.- zaklął głośno,próbując się do niej dodzwonić, ale nie odbierała.
- Ymm... mogę kopać sobie grób.- Xing odczytał krótką wiadomość SMS od Nataszy.
- Świetnie.- Shun miał ochotę rozszarpać staruszka na drobne kawałki.Alicja z pewnością da mu popalić, zwłaszcza teraz gdy jej hormony szaleją podczas ciąży.
- Musimy kupić jakąś łapówkę na przeprosiny.- zaproponował Xing Kelei.- Inaczej Natasza wysadzi mnie dosłownie w powietrze.- zaczął panikować.
- Znam tutaj w okolicy świetną kwiaciarnię.- oznajmił mu Shun.
- Prowadź bracie i oby te kwiaty ocaliły nam życie.- obydwoje szybko, wyszli z domu, pędząc ile sił w nogach do sklepu.
...W tym samym czasie Alice i Natasza siedziały w dyżurce zadowolone z siebie, popijając kawę.Żadna z nich nie odebrała telefonu specjalnie.
- Założę się, że obydwoje teraz planują, jak wyjść z tego cało.- skomentowała Natasza.
- A my upewnimy się, że zapamiętają tą lekcje do końca życia.- stuknęły się filiżankami od kawy z chytrym uśmieszkiem.
...Gdy wybiła 16,Alice wyszła z pracy po skończonym dyżurze.Właśnie zmierzała do swojego samochodu szpitalnym korytarzem,gdy na jej drodze stanął Shun z bukietem kwiatów.Skrzyżowała swe ręce na piersi z wyczekującym wyrazem twarzy.
- Przepraszam.- powiedział skruszony, wręczając jej kwiaty.
- Od razu mówię,że będziesz potrzebować czegoś więcej niż kwiatów żeby mnie uspokoić.- przyjęła bukiet,ale wyminęła go idąc do samochodu.W duchu chciała tarzać się ze śmiechu, widząc jego zdezorientowaną minę.
- Jak długo zamierzasz mnie torturować?.- spytał, idąc koło niej.
- Tyle ile będzie trzeba.- odparła krótko, idąc do windy.Była pusta więc Shun wsiadł razem z nią i delikatnie przygwoździł do ściany.Oparł obydwie ręce po obydwu stronach jej głowy, by mu nie uciekła.
- Zrobię cokolwiek zechcesz, tylko proszę nie gniewaj się na mnie.- poprosił,a Alice sprytnie wykorzystała ten moment, wiedząc doskonale że chce ją pocałować.Przybliżyła swe usta do jego ucha celowo, drażniąc swym oddechem.
- Spełnisz każdą, moją prośbę kochanie?.- spytała uwodzicielskim tonem, wodząc rękami po jego torsie.
- Co tylko będziesz chciała, skarbie.- zapewnił, patrząc prosto w oczy i przybliżając twarz do jej ust.Alice w porę go powstrzymała.
- Ach,ach,ach...- pokręciła karcąco palcem z chytrym uśmieszkiem.- Nie tędy droga poruczniku Kazami.- skarciła go.- Najpierw kupisz mi ciasto czekoladowe na które mam teraz ochotę,a potem pomyślimi co dalej z twoją karą.- nakazała mu, szybko cmokając w usta i wydostając się z windy,gdy tylko dojechała na poziom -1.Shun stał przez chwilę w bez ruchu z wyrazem twarzy mówiącym"co do cholery?" po czym posłusznie udał się do swojego samochodu, wiedząc doskonale że tym razem tej bitwy nie wygra.Alice odjechała z parkingu,z triumfem na ustach.Zamierzała się z nim drażnić bardzo długo, testując jego samokontrolę do granic wytrzymałości.
...W tym samym czasie Natasza była w tajnej bazie wojskowej, czyszcząc swój karabin snajperski oraz komplet noży i inne,ostre przedmioty, które mogły zranić człowieka.
- Kochanie...- Xing podszedł do niej ostrożnie z ogromnym bukietem kwiatów, chowając się za nim jak za tarczą.- To dla ciebie.- oznajmił radośnie, wychylając się lekko zza kwiatów.Skulił się ze strachu, widząc jak Natasza bierze nóż do ręki.
- Jeśli myślisz, że te kwiaty cię obronią przed mną,to lepiej uciekaj.- powiedziała spokojnie, czyszcząc ostrze noża.Xing Kelei posłusznie wyszedł zza kwiatów, stając przed nią na baczność i salutując.
- Generał Xing Kelei melduje się na rozkazy agentki Gehabich!.- powiedział na jednym tchu.
- Nie myśl, że ta sama sztuczka na mnie podziała.- pogroziła mu, wymachując nożem.
- Tak jest!.- zasalutował.
- Wyczuwam brak respektu żołnierzu.Za karę 100 pompek.- nakazała mu,a brunet posłusznie wręcz skoczył na ziemię.- A żeby nie było ci za łatwo...- podeszła do niego i usiadła na jego umięśnionych plecach po turecku.- Będziesz je robił z małym obciążeniem.- oznajmiła mu z zadowolonym uśmieszkiem na ustach, słysząc jak stęka przy każdym podniesieniu się w górę.- Jeden...!- zaczęła głośno odliczanie.
- Kochanie jesteś okrutna...- wystękał, podnosząc się.
- Chcecie wykonać drugie 100 żołnierzu?.- spytała go władczym tonem.
- Nie proszę Pani!.- zaprzeczył, posłusznie wykonując jej polecenie.
- Dwa!.- odliczała rudowłosa,z wymalowaną satysfakcją na ustach.Zamierzała torturować Xing Kelei do granic jego wytrzymałości.
...Alice z zadowolonym uśmieszkiem na ustach konsumowała ciasto, siedząc wygodnie oparta o zagłówek na kanapie,podczas gdy Kazami masował jej zmęczone nogi.Ubrała celowo prowokacyjny strój, składający się tylko z Henleya Shuna, który kusząco odsłaniał jej uda.
- Nawet w więzieniu nie używają takich tortur.- skomentował Shun, masując jej stopy i starając się na nią nie patrzeć.Chciał strasznie zedrzeć z niej ten t-shirt.
- Kochanie bolą mnie plecy.- oznajmiła mu z niewinnym uśmieszkiem.
- Nie podoba mi się ten uśmiech.- wskazał na nią palcem.
- Nie wiem,o czym mówisz.- odparła niewinnie.
- Będziesz moją śmiercią.- westchnął ciężko, wstając z podłogi i stanął za nią,by zacząć lekko masować jej ramiona.Siłą woli powstrzymywał się, żeby jego ręce nie znalazły się na piersiach rudowłosej,które każdego ranka masował,by ulżyć jej w bólu, gdyż przez ciążę robiły się nabrzmiałe.
- Mmm...jak dobrze.- mruknęła wydając jęk zadowolenia.Shun westchnął ciężko, czując jak robi mu się ciasno w spodniach.
- Robisz to specjalnie, czyż nie?.- stwierdził z lekką irytacją w głosie.
- W nocy ci jakoś nie przeszkadza,gdy głośno jęcze.- zauważyła.
- To co innego.- powiedział.
- A teraz odbywasz karę, więc cierp ciało,jakżeś chciało.Masuj trochę wyżej kochanie.- wskazała mu ręką na kark.Shun już nic nie powiedział,tylko posłusznie robił co mu kazała.W myślach przeklinał dziadka za jego sake.Poprzysiągł sobie, że już nigdy nie tknie alkoholu.
...Xing padł wykończony jak kłoda na ziemię po zrobieniu 100 pompek.Natasza zeszła z niego z zadowolonym uśmieszkiem.
- Mam dość...- uniósł dłoń w geście poddania się.Gehabich skrzyżowała ręce na piersi, patrząc na niego bojowym wzrokiem.
- Czy kazałam wam odpocząć żołnierzu?.- spytała poważnie.Xing Kelei jęknął przeciągle, podnosząc się z ziemi i stając na baczność, choć ramiona i plecy bolały go niemiłosiernie.
- Nie agentko Gehabich!.- odparł i zasalutował.
- A teraz...- Natasza podeszła do niego i założyła na tors,kamizelkę kuloodporną,obciążoną cegłami.- Przebiegniecie 50 okrążeń wokół placu.- nakazała mu.
- Tak jest!.- brunet z kwaśnym wyrazem twarzy, zaczął biegać truchtem i wykonując okrążenia.Natasza zaśmiała się pod nosem, widząc jego skupiony wyraz twarzy.Czasami był takim głupkiem.
- Ciekawie jak idzie Alicji.- pomyślała głośno, próbując to sobie wyobrazić.
...Shun teraz naprawdę zaczął żałować, że w ogóle sięgnął po tą butelkę sake.Alicja leżała teraz na łóżku w samej bieliźnie,a on masował jej plecy.
- Hmm...jak przyjemnie.- jęczała zadowolona, powodując u Kazamiego tymi dźwiękami, że jego dolna część ciała stanęła na baczność.W dodatku jej odkryty, jędrny tyłek mu w tym nie pomagał,a wręcz potęgował doznania.
- Okey, wygrałaś.Dopięłaś swego.- poddał się w końcu,a rudowłosa zaśmiała się i odwróciła na plecy w jego kierunku.
- Już wymiękasz poruczniku Kazami?.- spytała rozbawiona jego kwaśnym wyrazem twarzy.- Och...- niewinnie powiedziała, zakrywając swe usta,gdy spojrzała na wybrzuszenie w jego jeansach.Parsknęła głośnym śmiechem, widząc co mu zrobiła.
- To nie jest śmieszne Alice,ja tu cierpię.- powiedział poważnie.Rudowłosa przybliżyła się do niego na wysokość jego ust, drażniąc go swoim, ciepłym oddechem.
- Nie wiedziałam, że moje ciało aż tak cię podnieca poruczniku.- powiedziała uwodzicielsko z naciskiem na tytuł.
- Lepiej mnie nie drażnij,bo za chwilę uwolnisz tryb "bestia".- ostrzegł ją.
- Hmm... dlaczego mi go nie pokażesz poruczniku?.- wyszeptała mu uwodzicielsko do ucha,przygryzając lekko małżowinę uszną.To wystarczyło,by Shun rzucił się na nią i przygwoździł do łóżka.
- Sprawię teraz, że będziesz głośno krzyczeć z przyjemności doktor Gehabich.- uniósł się nad nią z zawiadackim uśmieszkiem na twarzy.
- Taaak?.- spytała niewinnie,odpinając klamrę jego paska i ściągając spodnie.Celowo wodząc rękami po wyrzeźbionych mięśniach jego pachwiny, które układały się w znak litery V.
- Alice...- powiedział ostrzegawczo łapiąc ją za ręce.- Za chwilę zedrę z ciebie bieliznę, jeśli nie przestaniesz.- dodał.
- A może chcę żebyś ją ze mnie zdarł poruczniku Kazami.- specjalnie, rozłożyła szerzej nogi, drażniąc się z nim.
- Właśnie uruchomiłaś tryb "bestia".- oznajmił jej, całując zachłannie, pozbawiając ją i siebie ostatnich warst odzieży, rzucając za siebie na podłogę.
...Natasza podeszła do padniętego, spoconego Xinga, który próbował złapać oddech.
- Wygrałaś kochanie...- powiedział pokonany.- Nie ruszam się stąd.- dodał.
- Jesteś pewny skarbie?.- spytała niewinnie,pokazując mu kawałek swojej koronkowej, czerwonej bielizny.- Myślałam, że dołączysz do mnie pod prysznicem.- i zaczęła kierować się w kierunku budynku bazy.Xing Kelei podniósł się na równe nogi, porywając Gehabich w swoje ramiona.
- Jestem gotowy do działania agentko Gehabich.- oznajmił jej, biegnąc z nią jak oparzony.No tak testosteronu nic nie mogło powstrzymać, nawet ból mięśni.
~~~~
CZYTASZ
Shun i Alice opowieści dziwnej treści
FanficKrótkie rozdziały i mnóstwo słodyczy.Cukrzyca gwarantowana.