Rozdział szósty - Wypadek?

27 3 0
                                    

Po rozsiodłaniu Avatara pogoda na podwórku się uspokoiła. Razem z Charlim postanowiliśmy pójść z konikami na łąkę i krótki spacerek po zaśnieżonym lesie. Sophie nam na to pozwoliła. Ja wziełam mojego kochanego Romeo a Charlie wziął Lucjano (swojego konia).

Ubrałam ogierowi ciemno niebieski kantar. Dobrałam do tego również ładną uwiąz. Potem razem wyszliśmy. Było to naprawdę ekscytujące. Prowadziłam swojego ulubionego konia po pięknej łące. Trzymałam za ręke Charliego.

- Wiesz co na pewno kojarzysz Olivie - odparłam

- Tak znam ją - odpowiedział - A co?

- Powiedziała mi, że jesteś fałszywy i tylko wykorzystujesz dziewczyny a potem ich opuszczasz - powiedziałam niepewnie - Masz jeszcze dziewczynę prawda? - zapytałam

Zobaczyłam jego widoczne zdziwienie na twarzy.

- Co?! - krzyknął, że prawie jego koń się spłoszył - Jak ona tak mogła powiedzieć? To jest obrzydliwa nieprawda! Ja pierdole...

Zatrzymaliśmy się na chwilę.

- Byłem z nią kiedyś to prawda - przyznał - Melisa ale ja tylko ciebie kocham - dotknął mojego policzka

- Wierze ci - rzekłam niepewnie

Czy ja mu wierze? Tak ale boję się porażki którą on może zrobić...

- Olivia jest sama fałszywa nie zadawaj sie z nią pewnie robi to wszystko z zazdrości - odparł - Chodźmy do lasu - zachęcił

Weszliśmy do środka zaśnieżonej puszczy. Ten las wprost wyglądał jak z Władcy Pierścieni czy jakiś innych fantasy. Nagle usłyszałam głośny strzał z pistoletu. Romeo zadębował i zaczął cwałować do przodu. Biegłam za nim i krzyczałam. Za mną pobiegł Charli.

Po chwili nie miałam już siły biegać i przewróciłam się a Romeo nadal mnie ciągnął. Nagle straciłam przytomność.


Jeśli to już koniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz