W końcu wolna

40 1 0
                                    


Poszłam do pokoju Masona, żeby zobaczyć co on znowu zrobił. Tym razem też rozwalił łóżko, ale już zdążył zasnąć. Ja poszłam na dół i zrobiłam coś do jedzenia, chociaż nie umiałam. Próbowałam zrobić jajecznicę ale spaliłam patelnię..

Mason zbiegł ze schodów i spytał.
-Alice, co Ty robisz?-
-No.. Chciałam zrobić jajecznicę ale spaliłam patelnię.- Powiedziałam.
-Ehh, patrz.- Powiedział i przez następne 30 minut uczył mnie jak się gotuje.
-Dobra, starczy tego. Nie spytałem. Chodziłaś kiedyś na jakieś zajęcia dodatkowe?- Zapytał.
-W sumie, to nie. Ale bardzo bym chciała.-
-Rozumiem.- Powiedział i wziął mój telefon po czym wyszukał coś w internecie. Ja w telefonie nigdy nie miałam hasła, bo zawsze zapominałam.
-Patrz, obok twojego domu są zajęcia z siatkówki. Może chcesz chodzić?- Spytał mnie Mason.
-Nie... Jakoś nie chcę. Nie mam czasu.- Powiedziałam. Mason zignorował to. Wziął telefon i zadzwonił gdzieś.
-Gdzie dzwonisz?- Spytałam.
Mason tylko pokazał, żebym była cicho.
-Dzień dobry, chciałem zapisać moją mamę na siatkówkę do przedziału wiekowego 10-13 lat.- Powiedział Mason, a ja siedziałam jak zamurowana, nie mogłam uwierzyć, co ten głupek powiedział.
Z drugiej strony telefonu usłyszałam
-Pan sobie ze mnie żartuje?- Spytała Pani po drugiej stronie.
-Hahaha, tak! Zgadła Pani. Tak na prawdę, to chciałem zapisać moją dziewczynę. Na przedział wiekowy 18-21. Jest taka szansa?- Spytał Mason.
Dziewczyna? Jego dziewczyna? Co on gada? Mason spojrzał się na mnie i uśmiechnął się.
Ja nie wiedziałam co się dzieje.
Mason odłożył słuchawkę i zaczął się śmiać.
-Co ty gadasz?!- Spytałam zła.
-A weź, przestań. Przecież żartuję.- Powiedział.
-No mam nadzieję.- Odpowiedziałam.
-Weź, nie znasz się na żartach.- Powiedział i poszedł do salonu, usiadł na fotelu i włączył telewizor.
-Czy Ty mnie serio zapisałeś na siatkówkę?- Spytałam.
-No tak, nie masz co robić.-
-Mason.. Mówiłam że nie chcę.-
-No trudno. Już zapisałem.-
-Ile się za to płaci?- Spytałam.
-Nie wiem, ale ja zapłacę.- Powiedział.
-Masz mój numer, ja spadam. Idę do galerii. Kupić Ci coś?- Spytał.
-Nie, nie kupuj. Dziękuję.- Powiedziałam.
-Okej. To narazie!- Powiedział i wyszedł.
Wzięłam karteczkę z jego numerem i zapisałam w kontaktach. Na mój telefon przyszedł SMS.

Mason - Hej Alice! Tylko nie spał domu!

Mason - Uważaj na siebie. Boję się, że jak wrócę to po twoim domu zostanie tylko jedna deska.

Odpisałam. Nie potrzebnie się o mnie tak martwił.

Alice - Spokojnie. Jeszcze żyję. Nie pozdrawiam.

Mason - A ja pozdrawiam. Narka.

Minęły 3 godziny i Mason się pojawił. Był cały obładowany torbami z zakupami. Nie wiedziałam, że kochał zakupy tak jak ja.

-Co Ty kupiłeś?- Spytałam.

-Patrz.- Powiedział i pokazał mi perfumy o zapachu kwiatków.

-To dla Ciebie.- Powiedział.

-Ooo, dziękuję! Nie musiałeś!- Powiedziałam.

-I to też dla Ciebie. W sumie, trzymaj to wszystko. Wszystko dla Ciebie.- Powiedział.
Wyciągnęłam z torby niebieską sukienkę w kwiatki. Dokładnie taką miałam jak wyjeżdżałam do sklepu. Miałam ją aktualnie na sobie, ale ona była cała podarta i brudna.

Kupił mi też bluzy i piłkę do siatkówki.

Zagubiona w głębi rozpaczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz