Uwaga! Dzisiaj wpadł też szesnasty - info dla spóźnialskich
Może i chcieliście ten dodatkowy, ale czy potrzebowaliscie? No nie wiem, nie wiem
___________________
ELISJestem niesamowicie wdzięczna Beckowi za to, co zrobił… a raczej za to, czego nie zrobił. Przez chwilę miałam niemal atak paniki z powodu tego, co miało przyjść. Czyli jego ust na moich ustach. Nie wiem, dlaczego tak się poczułam. Denerwowałam się całym wachlarzem rzeczy, od tego, czy on wogóle ma na to ochotę, czy chciałby całować kogoś takiego, jak ja, gdyby nie miał w tym dodatkowego celu, aż po sam fakt, że każdy będzie się na nas gapił, a ja nie jestem przyzwyczajona do publicznego okazywania sobie uczuć przez to, że nigdy nie byłam w związku. Nigdy nikt nie chciał pokazać innym, że należę do niego.
I dlatego serce niemal wyskoczyło mi z piersi, ale później… Beck chyba się rozmyślił.
Ulga, jaką poczułam, była nie do opisania.
Na pewno pojawiło się trochę rozczarowania, jednak byłam zadowolona, że to się nie stało. Chyba nie czuję się dobrze, gdy to ma się stać tylko pod publikę. Ale pewnie kiedyś będziemy musieli coś zrobić? Zdjęcia naszych dłoni, czy jego siedzącego naprzeciwko mnie przy stoliku w restauracji kiedyś nie wystarczą.
– Chodź, zrobimy sobie zdjęcie na schodkach do samolotu – proponuję Beckowi, widząc maszynę, do której podchodzimy.
To prywatny odrzutowiec podstawiony specjalnie dla drużyny. Jedziemy grupą: Jamie i Brayden, Rory, ja i Beck, John Calley, Max. Oprócz tego dołącza do nas jeszcze kilku spóźnionych zawodników z ławki rezerwowej i…
– Co on tu robi? – warczy Brayden, widząc Setha, który ciągnie za sobą dużą czarną walizkę.
Jamie powstrzyjmuje swojego chłopaka w ostatniej chwili.
– Bray, proszę cię!
– Co jest, kurwa? – pyta Beck pod nosem.
Seth dołącza do Petro i Maxa, stroni chyba od nas. Jeszcze nawet nie opuściliśmy lotniska, a już robi się niezręcznie. Wystarczy, że jedzie z nami Max, który ostatnio rzucił w moim kierunku kilka charakterystycznych uwag. Teraz jednak tylko omija mnie wzrokiem, więc jakoś to przeżyję.
– Nie ma mowy, że leci z nami – warczy Brayden. – Niech wsiada do samolotu i rozbije się na jakiejś bezludnej wyspie, żeby już nikomu nie przeszkadzać.
– Brayden, wyluzuj! – mówi wesoło Max. – Świat nie kręci się wokół ciebie!
Brayden wzrusza ramionami, wciąż wściekły.
– Ale to mi Seth zalazł za skórę i nie pozwolę, by znalazł się w otoczeniu mojej dziewczyny.
Seth w końcu się odzywa.
– Mogę spadać. Nie ma sprawy. Trener kazał mi jechać, żeby się zintegrować.
– I nic nam nie powiedział?! – pyta oburzony Beck.
Rory w końcu wchodzi między cały ten harmider.
– Czy możemy wszyscy się uspokoić? Nie jedziemy do dżungli, tylko do Montany, i walki goryli nie są tam spotykane.
Zaciskam usta, próbując się nie roześmiać.
– Jeśli on jedzie, ja nie – oznajmia Brayden.
– Jeśli Brayden nie pojedzie, ja też nie – dodaje Beck.
A jeśli Beck nie pojedzie, to ja również, a to by znaczyło…
CZYTASZ
For The Cheer (Thin Ice Games #2)
RomanceStereotypowy playboy? Checked! Drogie sportowe auta i zegarki? Checked! Ta jedna dziewczyna, o której myśli cały... czekajcie, co? Elis nie ma szczęścia w różnych dziedzinach życia. Studiuje, ale nie jest prymuską. Pracuje, ale nie z pasji, tylko p...