Rozdział 1

153 19 17
                                    


Ta książka również ujrzy światło dzienne na papierze. Jeszcze w tym roku. 

Zostawiam jeden rozdział na zachętę i.... z braku czasu żegnam się z Wattpadem.

Do zobaczenia w księgarniach!



Ida Zalewska wyjęła z samochodu ostatnią walizkę i wciągnęła ją po stromych schodkach prowadzących do pensjonatu.

- Och, trzeba było się nie kłopotać, pomógłbym – uśmiechnął się starszy pan o posturze szczupłej, a nawet śmiało można by rzec - wątłej.

- Nie, absolutnie nie ma sprawy, nie jest ciężka – Ida odwzajemniła uśmiech i pomyślała, że całe szczęście, że mężczyzna nie wziął od niej walizki, bo wyglądał na takiego, któremu czynność ta mogłaby uszkodzić kręgosłup.

- Proszę się rozgościć i czuć jak u siebie w domu, zapraszam potem na dół do kuchni na pyszną kawę. Na pewno jest pani zmęczona - dodał jeszcze starszy pan, zanim zniknął gdzieś za drzwiami przepastnego domu.

Ida pomyślała, że chętnie skorzysta z zaproszenia, tylko musiała się najpierw trochę ogarnąć w swoim nowym pokoju, w którym zamierzała spędzić następne trzy miesiące.

Wsunęła bagaż do pomieszczenia, zamknęła za sobą drzwi i odetchnęła. Bolały ją plecy po wielu godzinach za kierownicą i teraz tak przyjemnie było móc rozprostować nogi i przeciągnąć się. Kiedy to zrobiła, kręgi jeden po drugim trzaskały i nabierały życia. Co za ulga! Rozejrzała się po pomieszczeniu. Było nieduże, ale było w nim wszystko, czego potrzebowała. Łóżko, szafa, komoda. I biurko. Biurko było zresztą najważniejsze. Podeszła do okna i pomyślała, że od takiego widoku może zakręcić się głowie.

Pensjonat, o wdzięcznej nazwie „Zielone Wzgórze", znajdował się w Wetlinie tuż przy drodze, która stanowiła część Wielkiej Pętli Bieszczadzkiej, ale okno jej pokoju nie wychodziło na ulicę, tylko na zielone, łagodne pagórki po południowej stronie. Wypisz wymaluj zielone wzgórza ciągnęły się w nieskończoność po lewej i prawej, zachodziły na siebie tworząc drugie i trzecie plany. Czerwcowe słońce przetoczyło się już na zachodnią część nieba i łagodnie oświetlało ich zbocza, ale ono samo jeszcze długo nie zamierzało opuścić nieba. W oddali słychać było szum potoku Wetlina, pędzącego gdzieś po kamieniach, a znacznie bliżej bzyczały ptaki i owady, unoszące się nad łąką, która rozpościerała się tuż za ogrodzeniem.

Ida otworzyła balkonowe okno i wyszła na maleńki tarasik, na którym zmieścił się mały stolik kawowy i jeden fotel. Odetchnęła. Było cudownie! Przycupnęła na krawędzi fotela i obróciła twarz w stronę słońca, zamykając oczy. Wiatr cmoknął ją w piegi i zmierzwił długie, kasztanowe włosy, przynosząc zapach skoszonej trawy i ziół. Pod powiekami tańczyły kolorowe plamy.

Nie miała pojęcia, ile tak siedziała, ale dopiero gdy słońce zaszło za chmurę, zrozumiała, że kompletnie straciła poczucie czasu. Nie miała pojęcia, czy siedzi tak od pięciu minut, czy od godziny. Przyłożyła dłonie do gorącego czoła i weszła z powrotem do pokoju. Rozpakowała walizki, starannie rozkładając swoje rzeczy na półkach i wieszając ubrania w szafach. Przesunęła niewielkie biurko bliżej okna, by światło mogło zalać jego blat i rozstawiła na nim komputer, notatniki i dwa wieczne pióra. Potem sprawdziła, czy materac na łóżku jest wygodny i wzięła szybki, chłodny prysznic. Kiedy się ubrała, niebo barwiło się na złoto, zwiastując zbliżający się wieczór. Zdecydowanie było już za późno na kofeinę, ale kolacja nie byłaby złym pomysłem. Ida dopiero teraz poczuła, że jej żołądek jest zupełnie pusty. Nie jadła cały dzień, nie licząc parszywej kanapki na śniadanie, którą wzięła do kawy na stacji benzynowej i po kilku gryzach wyrzuciła, bo oprócz tego, że ładnie wyglądała, niemal jak z reklamy, to nie miała nic wspólnego z jedzeniem. 

Zanim wyszła, zerknęła w lustro na swoje odbicie. Nie uśmiechnęła się do niego. Dziewczyna w lustrze była szczupła, niska, drobna. I smutna. Gęste włosy spływały brązową kaskadą aż do pasa. Miała wielkie, zielone oczy i uroczy, lekko zadarty nos usiany złotymi piegami, ale usta zaciśnięte były mocno i wyglądały jak pojedyncza kreska. Pociągnęła wargi błyszczykiem, ale nie zmieniło to wiele.



To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 22 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zabiorę Cię do domu [będzie wydana, premiera 27 listopada, Wydawnictwo Muza]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz