Rozdział osiemnasty

1.3K 66 15
                                    

Sofia

Z głośnym jękiem przekręciłam się na łóżku, po czym uchyliłam niepewnie powieki. Musiało być dość wcześnie, przez zasłony przedzierało się łagodne światło poranka. Dotknęłam dłonią czoła, przygotowując się na fale mdłości, jednak jedyne co poczułam to delikatny ból głowy. To mnie zdziwiło, zazwyczaj po tak sowicie zakrapianej imprezie cierpiałam przez pół dnia męcząc się z kacem. Próbowałam przypomnieć sobie co się działo po naszym wyjściu z klubu, ale ostatnie co pamiętałam to moment wsiadania do samochodu. Absolutna amnezja po imprezowa. Nagły ruch Victora zwrócił moją uwagę. Zerknęłam na niego. Wyglądał apetycznie, nawet pogrążony we śnie. Prześledziłam wzrokiem po jego przystojnej twarzy. Wyglądało na to, że o czymś śnił. Z całych sił zaciskał w pięściach pościel napinając ciało, a jego oblicze było wykrzywione w grymasie.

- Zostaw ją – warknął wściekle, młócąc nogami.

Poderwałam się do siadu zaniepokojona, dotąd nie zdarzało mu się mówić przez sen. Bynajmniej nigdy tego nie słyszałam. Czy senne majaki męczyły go co noc? Gula stanęła mi w gardle. Głośny udręczony jęk wyszedł spomiędzy jego warg, a mnie żal przeszył na wskroś. Najwyraźniej sen był bardzo rzeczywisty. Dyszał ciężko, jakby z ledwością mógł złapać oddech. Ponownie poruszył się gwałtownie, wprawiając w ruch całe łóżko. Zamaszyście uderzył pięścią w materac. Zamarłam przestraszona tym, ile siły w to włożył. Warknął, a krople potu zalśniły na jego spoconym czole i szyi. Odchylił głowę do tyłu, zaciskając szczęki i kolejny przeciągły bolesny skowyt przeciął sypialnie. Musiał śnić o koszmarnych rzeczach, a mnie bolało samo patrzenie na jego agonie. Podsunęłam się powoli bliżej do jego silnego ciała, chcąc łagodnie go wybudzić i uwolnić od tych męczarni.

- Wszystko dobrze – zanuciłam spokojnie, przesuwając dłonią po jego klatce piersiowej w uspokajającym geście.

Jednak przyniosło to efekt odwrotny do zamierzonego. W jednej sekundzie jego ciało poderwało się, ręka wystrzeliła łapiąc mnie w brutalnym uścisku za szyję. Zaskoczona pisnęłam. Zostałam przyszpilona do materaca jego ciężkim ciałem. Silna dłoń męża zaciskała się na moim gardle coraz bardziej. Miałam wrażenie, że ten uścisk zaraz zmiażdży mi krtań. To wszystko sprawiło, że pierwszy raz poczułam strach o własne życie. Pchnęłam jego klatkę piersiową z całych sił, jednak nie drgnął nawet o milimetr.

- Zabije Cię – warknął wściekle, potwierdzając moje obawy.

Wtedy wyczułam, że coś zimnego dociska się do mojej tętnicy szyjnej. To musiał być nóż. Chryste. Na moment przymknęłam powieki. Nawet minimalny ruch sprawiłby, że skóra puściłaby pod naporem ostrza, więc zamarłam. Wpatrując się w niewidzące oczy Victora przepełnione bólem i rządzą mordu, niemal załkałam z bezsilności. Nie wiedziałam za kogo mnie bierze, kim był jego senny oprawca, jednak na pewno nie byłam nim ja. Dyszał z wysiłkiem, zaciskając szczękę. Przez myśl przemknęły mi wszystkie możliwości jakimi mogłabym go spacyfikować. Jednak bałam się, że moja samoobrona wyzwoli większe pokłady jego agresji. Zobaczyłam mroczki tańczące przed oczami. Powoli podniosłam ręce i przesunęłam nimi po jego policzkach. Drgnął pod wpływem mojego dotyku i widziałam jak okowy koszmaru wypuszczają w końcu jego umysł i ciało.

- Victor – sapnęłam ostatkiem sił.

- Sofia – szepnął z przestrachem, rozluźniając uścisk na mojej szyi, na co mimowolnie złapałam haust powietrza, przez obolałą tchawice. Zabrał dłonie, szybko ze mnie schodząc.

Gardło piekło jakby ktoś włożył mi w przełyk rozżarzoną stal. Dotknęłam obolałej skóry krzywiąc się. Victor przysiadł na piętach z wściekłością wpatrując się w swoje dłonie w których wciąż tkwiła broń, jednym ruchem odrzucił nóż, który upadł z głuchym łoskotem na podłogę obok łóżka. Serce waliło mi szaleńczo, gdy w końcu usiadłam opierając się o zagłówek łóżka.

Zniszczenie - Seria Sergata / 18+ age gapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz