Maja
Przeszłam większą część parku, jakieś kilkanaście minut temu deszcz rozpadał się bardziej. To był jednak plus zrobiło się ciemniej i nikt mnie nie słyszał. Bałam się bo w zasadzie nie wiedziałam co się tam stało i co zastanę. Mimo to szłam dalej. Jakiś czas później zauważyłam trójkę ludzi oddalających się w pośpiechu. Zatrzymałam się i ukucnełam przy krzakach dla pewności aby mnie nie zauważyli.
- myślisz że zdechł? - powiedział jeden z nich.
- taa, dostał kulkę w brzuch i ma niż w dzie. Nawet jak nie rozwaliłem mu tętnicy do rana się wykrwawi. - odparł mu inny.
Trzeci w ogóle się nie odzywał, szybko wsiedli do auta i odjechali.
Poczekałam jeszcze chwilę i ruszyłam. Włączyłam latarkę w telefonie, kilka metrów od drogi leżał mężczyzna. Podbiegłam do niego i uklękłam obok, faktycznie w jego prawnej nodze tkwi nóż. Prawe ramię ociekało krwią widziałam miejsce postrzału. Zjechałam latarką niżej, jego brzuch był cały we krwi. Kurwa jak czegoś nie zrobię facet się wykrwawi. KURWA KURWA KURWA! Nachyliłam się nad nim położyłam głowę na jego klatce piersiowej, serce biło mu słabo i oddycha. Jest szansa, spojrzałam na niego otworzył oczy.
- hej spokojnie coś wymyślę, sroboje zatamować krwawienie. - mówiłam do niego chociaż nie byłam pewna czy słyszy.
Wzięłam kilka głębokich wdechów. No dobra, raz namówiłam rodziców aby zgodzili się mnie posłać na wakacyjny obuz survivalowy. Uznałam że najpierw muszę zająć się nogą. Tamten palant miał rację, nawet jeśli tętnica nie jest uszkodzona to krwawienie i tka jest silne. Otworzyłam torbę łyżwy, ręcznik strój zskadajcy się z elastycznych legginsów, stanika sportowego i koszulki. Jak dobrze że na dzisiejszy treningu czwiczylismy w nowych strojach które mieliśmy mieć z Danielem na zawodach. Ubrania są czyste, wyjęłam spodnie i łyżwę, zdjęłam z niej zabezpieczenie i rozdzielam spodnie na pół. Łyżwy są dość ostre więc poszło szybko. Ręce nieco mi się trzęsły, nie chciałam zrobić mu więcej krzywdy. Jedną nogawkę owinęłam na nodze dookoła rany z nożem zaciskając materiał. Upewniłam się że dobrze zawiązała, drugą rana jest na prawym ramieniu, tu zrobiłam podobnie. Facet nie odzyskał już przytomności ale cały czas sprawdziłam czy oddycha. Chwyciłam szybko ręcznik zwinęłam go i przyłożyłam do brzucha.
Usłyszałam wibracje to nie mój telefon. Jedną ręką nadal przyduszałam ręcznik a drugą sprawdziłam ubranie mężczyzny. W jednej z kieszeń znalazłam jego telefon, cały czas wibrował. Spojrzałam na wyświetlacz tata tylko to się wyświetlało. Chwyciłam urządzenie i na dusiłam zielną słuchawkę.
- Synu dzie jesteś? Przyjechałem po ciebie a Vitale powiedział mi że już pojechałeś. - usłyszałam głęboki głos i nie wiedziałam co powiedzieć. - synu.
- halo, pański syn jest ranny. - powiedziałam cicho. - jesteśmy w parku. - nie dokończyłam bo mężczyzna zaczął kaszleć. - pośpiesz się on kaszle krwią! - rzuciłam telefon nie rozłączając się.
Chciałem położyć go na boku aby się nie udławił, ale była cholernie ciężki. W ciemności nie zwróciłam uwagi jak on jest duży. W końcu mi się udało choć z nie małym trudem. Po jakimś czasie przestał kaszleć, ale nie odzyskał przytomność. Nie wiem ile tak siedziałam, zmarzłam już od deszczu. Rany co ja tu w ogóle robię?! Nie wiem kim byli ci ludzie, ani kim jest ten mężczyzna. Pomyślałam, zostawiłam go na boku bojąc się że znów zacznie kaszleć. Nie mogłam mu się dokładnie przyjrzeć bo jest już dość ciemno. Na pewno jest wysoki i umięśniony. I to porządnie patrząc na to jaki jaki jest wielki, ma zadbany zarost i długie włosy, które jak się nie myślę są związane ciekawie jak wygląda za dnia ...
CZYTASZ
•Miłość czy obsesja• ~ zakazane smakuje najlepiej.
RomanceZakazany owoc smakuje lepiej. Wie to każdy kto spróbował... • ON - zabójca na zlecenie, egzekutor najczęściej dla mafii. Brutalny i bezwzględny. Mówią że nie ma uczuć, że nie posiada serca. •ONA - cicha i spokojna. Wytykana w szkole za własne zdan...