marzenie kazdego czlowieka

14 0 0
                                    


uwaga kontent 18+ rel rel rel

***Nem nigdy w zyciu nie chcial wypuscic Rexisa ze swojego domu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



***

Nem nigdy w zyciu nie chcial wypuscic Rexisa ze swojego domu. Uzaleznil sie od uwagi jaka ten mu dawal. Mezczyzna wiedzial, ze jego "opiekunka" ma tez swoje zycie i swoje obowiazki, ale przeciez oboje byli tak bardzo ze soba szczesliwi. Tyle dni i nocy spedzili razem, ze byloby szkoda, gdyby Reksio tak sobie po prostu poszedl. Nem prosil wszechswiat o najlepsze. Szpieg main by mu tego nie zrobil. Nie zostawilby go tak po prostu, a przynajmniej w ten sposob rozowy medyk sie ludzil. Mial wojne w swojej wlasnej glowie z jego wlasnymi myslami i dopoki ten nie bedzie miec pewnosci o tym, ze jego najlepszy przyjaciel nigdzie sie nie wybiera, nie wydawalo sie, jakby miala sie skonczyc w najblizszym czasie.

W tym samym czasie, Rexis rowniez platal sie we wlasnych myslach, ale inaczej. Od momentu jego przybycia do domu Nema totalnie zapomnial o tym, ze ma swoj wlasny dom. Wydawal swoje wlasne pieniadze od widzow na nich obu, kupowal rzeczy dla nich obu, spal w tym samym lozku co on, uzywal tego samego komputera, byl w tym samym pokoju, zajmowal sie nimi oboma na raz. Jego telefon byl zapchany wiadomosciami. A to od Daliggowskiego, a to od Czepeela, Rockiego, Andrzeja Dudy, Mariana Pudzianowskiego, Szybkiego pociagu z zaokraglonym przodem. Nie mial czasu nigdy odpisac. To bylo conajmniej wykanczajace, ale najwazniejsze jest to, ze Rexis nie pozostal niezapomniany.

Rozowy Medyk wciaz zauwazal trudnosci z jakimi zmaga sie jego kolega i nie zamierzal tak tego zostawiac. Postanowil on zrobic mu prezent. Bylo to cos, czego nikt inny nie odwazylby sie zrobic w obawie o bycie wysmianym.

***

Rexis tego dnia byl wykonczony. Bolala go kazda czesc ciala. Sprzatal caly dzien w domu. Bylo tam na tyle brudno, ze koty kurzu zaczynaly przypominac prawdziwe koty.
Lezal tak na kanapie nie dajac znakow zycia, majac swiadomosc tylko o tym, ze musi sie martwic, bo Nem wyszedl do sklepu sam i nie wraca juz od pol godziny. Mial rozne scenariusze w glowie. O tym, ze go porwano, zamordowano, etc...
Mysli te zaczynaly byc tak natretne, ze Rexis musial zatkac sobie uszy, myslac, ze wtedy nie bedzie slyszal wlasnych mysli...
Wtedy wlasnie wszedl do domu Nem. Reksio na wszelki wypadek szybko podniosl sie z kanapy i chwycil swoj ambassador australium, celujac w drzwi wejsciowe. Gdy zdal sobie sprawe, ze to tylko jego przyjaciel, opuscil bron i przywital go serdecznie.

-Gdzie byles? Martwilem sie- zaczal rozmowe.
-Mam cos dla ciebie- powiedzial cicho, na co Rexis spojrzal na niego pytajaco.
Nem popatrzyl mu prosto w oczy i polozyl skrzynke napojow alkoholowych na stole przed kanapa. Na skrzynce bylo cos, co przypominalo ubranie. Rexis wzial je do reki i rozlozyl. To byla suknia. 

-To zart? Dla kogo to?- Spytal.
-Dla ciebie. Wszystko dla ciebie - odpowiedzial mu, jakby dla Rexisa normalnym wydawalo sie branie najdrozszych sukni z dzialu kobiecego dla mezczyzny.

Chcial mu powiedziec, ze nie ubierze tego i zeby zwrocil to i zatrzymal swoje pieniadze, ale gdy spojrzal mu w twarz, a przede wszystkim, w oczy, wiedzial jak przykro mu bedzie, a przeciez nie chcial sprawic zawodu swojemu najlepszemu przyjacielowi.

Poszedl do lazienki i przymierzyl suknie. Byla dluga, aczkolwiek pasowala na niego idealnie. Wyszedl z pomieszczenia i pokazal sie drugiemu mezczyznie. Po zobaczeniu tego, zaswiecily mu sie oczy. To byl piekny widok.
Wzial butelke ze skrzynki i podal ja Rexisowi, za to ten zawahal sie przez chwile. Bolalo go cale cialo, tak, to prawda, aczkolwiek przez te wszystkie dni nie robili nic szczegolnego. To byl czas w ktorym mogli razem zrobic cos wiecej niz tylko siedziec na fotelu przed komputerem i grac w gry na steam.
Otworzyl butelke rekami, nie potrzebowal zadnego otwieracza, po czym natychmiast wypil calosc kilkoma lyknieciami.

-Impressive....- Skomentowal Nem, biorac butelke, probujac ja otworzyc rekami, jednak nie udalo mu sie, a w zamian dostal bolaca reke.
Rexis zachichotal. Wzial od niego butelke i mu otworzyl. Gdy Nem chcial wypic napoj za jednym zamachem, gaz mu sie odbil, przez co lzy nabraly mu sie do oczu.

-Chyba musze cie nauczyc- skomentowal Rexis.

***

Kilka minut minelo. Szpieg main zdazyl dorwac czarne zakolanowki i paradowac w nich. Wygladal w calym outficie bardzo kobieco. No, prawie calym, bo oczywiscie cross-commfort i
nienaganny nizaryta musialy zostac.
Oboje swietnie sie bawili rzucajac WATPLIWYM, WEDLUG REXISA, JAKOSCIOWO NAPOJEM ALKOHOLOWYM O SMAKU DRAGON FRUIT  o sciane.


Zabawa, jak kazda inna, zaczela sie nudzic. Postanowili pojsc o krok dalej. Jako, ze byli pijani, nie mysleli w logiczny sposob tak jak ludzie trzezwi.
Nem chwycil Rexisa do siebie za ramiona, po czym pocalowal go. Rexis nie mial nic przeciwko, zamknal oczy i poddal sie temu dosc dlugiemu pocalunkowi. Razem padli na kanape, na ktorej Rexis jeszcze niedawno gnil ze zmeczenia. Nem przytulil swojego przyjaciela do siebie i zaczal bladzic rekoma po jego udach. Wyjal druga reke spod sukni drugiego mezczyzny i zlapal sie za zamek na plecach, rozsuwajac go, odlaniajac szyje Rexisa bardziej, na ktorej Nem postanowil robic mu slady, zasysajac sie na jego skorze. Rexis wydawal tylko z siebie prawie nieslyszalne sapanie. Rozowy Medyk wlozyl z powrotem reke pod dolna czesc jego sukni, ostatecznie dobierajac mu sie do bokserek, ktore lekko zsunal. Usmiechnal sie i wyciagnal pasek od spodni, rozsuwajac rozporek, rowniez zsuwajac swoje spodnie i bokserki. Zlapal Rexisa za biodra i przysunal go tak, by ten siedzial na jego kolanach w idealnej pozycji. Powoli zaczal w niego wchodzic, wciaz robiac mu malinki na skorze, tym razem troche nizej, bardziej na torsie. Wchodzil coraz bardziej, do momentu az sam zaczal sapac. Poruszal biodra mezczyzny w gore i w dol coraz szybciej, sprawiajac im obu coraz wieksza przyjemnosc. Rexis juz prawie nie czul bolu w ciele. Byl zacmiony przez bycie pijanym i jebanym w dupe jednoczesnie. Nie wiedzial juz gdzie trzymac swoje rece, wiec podniosl glowe Nema, lapiac ja za policzki i pocalowal go z jezyczkiem, z przerwami na sapanie i jeczenie. Nem zaczal robic Rexisowi dobrze jedna reka, druga wciaz trzymajac go za biodro. Pocalunek zostal przerwany, kiedy Rexis byl blisko skonczenia. Rozowy Medyk go uciszal. Trzymal Rexisa jeszcze przez chwile, dopoki sam w nim nie doszedl, dajac mu znak ze ten tez moze. Oboje padli ze zmeczenia na poduszki, zasypiajac.

***

Na nastepny dzien, Rexis obudzil sie jako pierwszy z bolem dupy. Poszedl sie oczyscic, zdjal z siebie te, jego zdaniem, zalosnie wygladajace na nim ubrania i oczywiscie musial sie ogarnac, zeby pojsc do apteki po test ciazowy. Zakupil go i wrocil do domu. Obolaly usiadl na toalecie.

Sprawdzil wynik. Pozytywny.
To oznaczalo, ze za 9 miesiecy bedzie ojcem.
Jak on to powie Nemowi?


Przyjaciel juz przestal byc przyjacielem.



Stal sie kims wiecej.



Ojcem twojego dziecka.

seks | NemTieLea x RexisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz