rozdział 1

106 11 1
                                    

Drugi września. Dzień po rozpoczęciu roku szkolnego. Jeden z najcięższych dni . A dlaczego się pytacie?. To już wam mówię , ten dzień to poprostu katorga dla mnie. Ponieważ trzeba zawsze być idealną osobą która przeszła "glow ap". I tak co roku . Obudziłam się o godzinie szóstej. Wylazłam z mojego dużego łóżka a następnie pościeliłam je kwiecistą pierzyną. Gdy skończyłam tą czynność to pokierowałam się do mojej szafy . Szukałam jakieś przyzwoitej stylizacji, w końcu wybrałam czarne szerokie spodnie a na górę ubrałam białą  zwykłą oversize bluzkę i do tego moją ulubioną czarną także oversize bluzę. Włosy uczesałam w dwa warkocze. Zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół. Na dole czekała na mnie moja mama , powiedziałam tylko krótkie " cześć" i usiadłam do stołu gdzie matka podała mi śniadanie a także usiadła na przeciwko stołu. Jedliśmy w ciszy aż w końcu mama się odezwała - Jak ty tak możesz iść do szkoły. Te ubrania wyglądają okropnie. - skrytykowała mnie mama . Od roku tak się ubieram i nigdy nie mała o to pretensji aż nagle dziś? Ehh to męczy lecz trzeba wytrzymać prawda?. Nic nie odpowiedziałam bo wiedziałam że i tak nie ma sensu z nią drażnić. Moja starsza siostra Ashley jest na kilka dni u swojego chłopaka Marcusa . Przynajmniej mam spokój. Po tym niby spaniałym śniadaniu ubrałam czarną kurtkę i moje białe buty Nike . Wyjęłam z szawki worek z butami i strojem na wuef . Była godzina siódma dwadzieścia i właśnie byłam w drodze do szkoły. Ponieważ dziś nie miałam ochoty na podróż z matką więc wybrałam trzydzieści minut na piechotę do szkoły. Szłam już dobre dwadzieścia minut więc byłam blisko. Oczywiście nie mogło być tak pięknie bo spotkałam Patryka. Gdy mnie zobaczył to od razu do mnie podszedł. - Siema lumusko- tak, on zawsze od podstawówki na mnie tak mówi. Ignorowałam to bo z głupimi się nie gada. Coś tam jeszcze gadał do momentu gdy zauważył swoich kolegów więc miałam już spokój. Weszłam do szkoły i pokierowałam się ku szatni. Ściągnęłam kurtkę i zmieniłam buty na zastępcze. Podeszłam do pod salę i czekałam. Nie przyjaźniłam się z nikim ani nik zemną. Po prostu ehhh sama nie wiem może to że moja siostra nagadała na mnie gdy dowiedziała się że będę tu chodzić. Gdy zadzwonił dzwonek na lekcję rysunku to każdy wparował. Usiadłam w drugiej kawce przy oknie. Pan House poinformował nas że siedzimy tak jak na lekcji z panem Douglasem . Patryk nie chętnie usiadł obok mnie. Lekcja minęła dosyć spokojnie. Na przerwie myślałam że będzie spokojnie lecz coś popsuło.... 

______________________________________
Kolejny rozdział już prawdopodobnie za tydzień. Jeśli wam się podoba to zostawcie komentarz oraz gwiazdkę buziaki ♥️💗

Maybe It's not that time yet?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz