Lilith w otchłani rozpaczy.

76 2 2
                                    

Po pewnym czasie zaczęłam wątpić w siebie. Szukałam miejsca idealnego dla siebie, lecz za każdym razem myślałam co będzie ze mną jeśli odejdę. Co się stanie z moją matką? Pewnego wieczoru usiadłam przy ciepłym kominku rozmyślając nad swoją przyszłością w mojej głowie była totalna pustka. Po paru godzinach przeglądałam Instagrama, gdy nagle przyszło powiadomienie od mojego chłopaka Enzo
Enzo: Jak się czuję moja gwiazdeczka?
Lilith: Okropnie nie wiem co się ze mną dzieje...
Nie otrzymałam żadnej odpowiedzi od strony Enzo na moją wiadomość. Po pięciu minutach odłożyłam telefon na stolik stojący obok mojego łóżka i położyłam się spać. Godzina 9:00 rano wstałam z łóżka z bólem głowy od jakiegoś czasu, gdy wstawałam z łóżka robiło mi się czarno przed oczami nie wiedział czym to jest spowodowane.
Enzo: Będę o 10:00 szykuj się.
Po zobaczeniu wiadomości od chłopaka na mojej twarzy pojawił się uśmiech mimo, że w ogóle nie miałam ochoty na żadne spotkanie poszłam do łazienki by się wyszykować.
Enzo: Jestem pod domem czekam.
Wyszłam z domu i ujrzałam bruneta był to Enzo siedzący na czarnym Nissanie Gtr  na sobie miał czarne dresy i obcisłą koszulkę w kolorze czarnym. Podeszłam do chłopaka a on powiedział
- Mów co jest. - powiedział z wysokim tonem
- Nic. Wszystko w porządku. - odpowiedziałam obojętna
- Przecież widzę, że coś jest nie tak. Mnie nie oszukasz Lilith. - odpowiedział przyciągając mnie do siebie, lecz ja nie chciałam odpowiadać. Wsiadaliśmy do auta i jechaliśmy w stronę centrum miasta. Było wcześnie Sycylia o tej porze była piękna w głębi morza było widać pierwsze promienie słońca. Jeszcze nigdy nie sądziłam, że ujrzę tak piękny widok. Enzo zabrał mnie do naszej ulubionej knajpki przy plaży miała ona piękny widok na morze. Zamówiliśmy jedzenie w trakcie czekania na kelnera Enzo zaczął mnie wypytywać o moją matkę. Nie widziałam się z nią od bardzo dawna ciekawiło mnie, dlaczego akurat teraz zaczął, o nią wypytywać.
- Dlaczego pytasz o moją matkę?. - spytałam marszcząc brwi.
- A nic tak pytam. - chłopak wypowiadając to przewrócił oczami. Gdy zjedliśmy swoje dania wyszliśmy przejść się po plaży.
- Lilith... - powiedział wachając się.
- Hm? - nie miałam pojęcia o co mu chodziło.
- Pamiętasz ostatnie badania? - zapytał.
- T-tak.. - bałam się usłyszeć odpowiedzi
- A z resztą nie ważne - machnął ręką nie zdecydowany. Po paru godzinach wróciłam do domu. Ból głowy nasilał się z każdą godziną. Nie miałam tabletek przeciwbólowych dlatego postanowiłam położyć się spać. Następnego dnia obudził mnie telefon Był to Enzo.
Enzo: przyjdź dziś do mnie to ważne...
Przeraziłam się widząc tą wiadomość. Wiedziałam, że nie świadczy nic dobrego. Po kilku minutach ubrałam się i wyszłam w drogę do domu Enzo. Mieszkał w środku lasu, gdy zmierzałam w stronę jego rezydencji mijałam mnóstwo dębów, trawa lśniła poranną rosą, dróżka zaś była posypana małymi kamyczkami. W oddali było widać dom Enzo. Nagle usłyszałam krzyki była to... Nie to nie możliwe moja matka?
- Prędzej czy później musimy jej to powiedzieć. - krzyknęła matka. Enzo kręcił głową widać było, że coś jest nie tak. Podeszłam bliżej bramy, gdyby nagle dostrzegłam wzrok mojej matki na mnie.
- Lilith dziecko... - rzekła kobieta
- Co ona tu robi? Jak znalazła twój dom?? - zapytałam wkurzona. Po tylu latach moja matka postanowiła wrócić.
- Gdzie byłaś, gdy cię potrzebowałam? Aha no tak wolałaś imprezy i alkohol. A ja? Nie obchodzę cię więc, dlaczego się tak przejmujesz? - wykrzyczałam ze łzami w oczach. Enzo w ręku trzymał białą kopertę wiedziałam co może się tam znajdować były to wyniki moich badań po ich krzykach wiedziałam czego mogę się spodziewać. Od jakiegoś czasu wzmagałam się z silnym bólem głowy było mi słabo nie wiedziałam czym to jest spowodowane.
- Lilith pomimo co teraz zobaczysz pamiętaj, że jesteśmy tu z tobą. - po głosie Enzo poczułam straszną pustkę mojej życie było jak szkło właśnie się zbiło.
- Nie chcę na to patrzeć. - odpowiedziałam ze łzami w oczach. Enzo robił praktycznie wszystko by mi pomóc. Usiadłam przy okrągłym stole Enzo podał mi białą kopertę z wynikami
- Dziecko bez względu co teraz zobaczysz, będziemy z tobą. Enzo załatwił najlepszych lekarzy z całej Europy.
Sięgnęłam po zawartość koperty po zobaczeniu wyników kompletnie się załamałam 8 miesięcy tyle mi zostało. Chorowałam na białaczkę. Mijały dni i miesiące, a ja czułam, że tracę siły. Enzo robił wszystko wraz z moją matką bym poczuła się lepiej. Sprowadziła najlepszych lekarzy z klinik w całej Europie oraz całego świata. Lecz badania oraz próby nowej techniki leczenia, którą zapewniał mi mój chłopak nie przyniosły żadnych rezultatów. Zamiast chorobę, która we mnie siedziała Enzo tracił pieniądze, choć miał ich tak wiele. Wiedziałam, że nie zostało mi już wiele czasu , dlatego każdego dnia starałam się unikać stresu. Usiadłam obok mojej mamy i powiedziałam:
- Dlaczego wciąż to robicie? Wicie doskonale, że nie zostało mi już wiele czasu. - wyszeptałam
- Mam wielką nadzieję z każdym dniem, że wydarzy się cud i wrócisz do zdrowia. - powiedziała to uśmiechając się do mnie je głaszcząc po ramionach.
- Dobrze wiesz, to leczenie nie wniesie jakichkolwiek zmian w tym coś je dzieje we mnie. W tym momencie do pokoju wszedł Enzo przytulił mnie mocno od tyłu, mówiąc.
- A co tu robią moje dwie ulubione kobiety? - zarzucił śmiejąc się.
- Pomimo wszelkich działań moja choroba nigdy się nie zmieni już zawsze będę tą, która z każdym dniem traci nadzieję na lepsze jutro. - wymamrotałam
- Przestań. - odpowiedział ocierając mi łzy spływające z mojego polika.
- wyjdziesz z tego zobaczysz.
Zaczęłam przeżywać tę rozmowę, że nagle zakręciło mi się w głowie, a z wyraźnego obrazu Enzo oraz mamy zobaczyłam niewyraźne smugi, a po chwili ciemność. Okazało się, ze moje życie wisi na włosku, a mój czas pożegnania się z bliskimi mógł nadejść już dziś. Słyszałam wokół mnie krzyki mojej matki.
- Pomóżcie jej, pomóżcie mojej córce proszę. Tylko ona mi została, proszę. - po głosie mojej mamy było słychać strach i smutek jeszcze nigdy nie czułam takiego strachu jak teraz nie chciałam umierać chciałam zostać przy ukochanym i mojej Mamie. Chciałam ułożyć sobie zanim życie. Lekarze wzięli mnie na salę operacyjną, gdyż okazało się, że guz, który posiadłam pękł pod wpływem emocji. Nie wiedziałam co się dzieje, ale tak jakby wszystko słyszałam. Żałuję tylko jednego, że nie zdążyłam się pożegnać z bliskimi tak, jak tego chciałam. Pomimo, że nie widziałam co się wokół mnie dzieje to byłam tam i słyszałam wszystko tak, jakbym była tam duchem, lecz moje serce w tym momencie już nie biło. Cały czas było słychać krzyki mojej mamy.
- Zróbcie coś, ona jest moją jedyną nadzieją. Przytulając Enzo, którego traktowała jak członka rodziny. On jedyne co mógł zrobić to ją uspokoić. Po czterech godzinach spędzonych na stole operacyjnym Lilith zakończyła swoją podróż na tak kruchym świecie, jej mama pochowała ją godnie na pobliskim cmentarzu, umieszczając tabliczkę „Chodź byłaś tak uśmiechnięta na tym świecie, to uśmiech ten podarujesz zagubionym gwiazdom na niebie". Matka Lilith zamieszkała razem z Enzo. Chłopak umieścił na swej szyi nieśmiertelnik z jej inicjałem oraz zdjęciem jej pięknego uśmiechu. Od tamtej pory wspierał jej matkę i opiekował się nią. Każdej nocy patrzyli w gwiazdy wiedząc, że gdzieś tam jest ich ukochana Lil.

LilithWhere stories live. Discover now