Chciałam powiedzieć, że nawet ładnie mi wyszło, ale po chwili się skapnęłam, że na rysunku jest Valentino XD. Nic co z nim nie może być ładne. Chyba jedynym złym w hazbinie, którego polubiłam był Adam (nie pytajcie dlaczego). Jego żenujące żarty momentami doprowadzały mnie do łez i ataków kaszlu, przez śmiech. Cóż ciekawe.
To jestem ja, kiedy słyszę jak jedenastoletnia dziewczynka wychwala Rodzinę Monet XDD.
Ja nie mogę z jego ryjca na tym rysunku.
Na początku myślałam, że moją ulubioną postacią jest Alastor, ale chyba jednak Lucyfer, bo ryczę za każdym razem jak słucham More Than Anything. Na początku byłam do niego sceptycznie nastawiona ale później okazał się świetnym starym, bo przecież wrócił z wycieczki po mleko pod koniec serialu więc nie widzę problemu. Jezu naprawdę on mnie bawi jeszcze bardziej niż Adam i Angel Dust razem wzięci. Dobra koniec gadania o czarnym humorze, nara XD.