9. Rozgrzewka

778 51 1
                                    

Nasi siatkarze awansowali do finału Igrzysk Olimpijskich po 48 latach 🥹 A Was zapraszam do czytania 🤍❤️

Lucas

22.08.2028
Buffalo

Słońce niemiłosiernie raziło mnie w oczy, kiedy wyjeżdżałem spod budynku siłowni swoim złotym Mercedesem. Nie byłem w zbyt dobrym nastroju, aczkolwiek pocieszał mnie fakt, że zrobiłem dobry trening i właśnie jechałem na spotkanie z Austinem.

Mieszkali z Clary na obrzeżach miasta, chcąc nieco uciec od zgiełku panującego w Buffalo. Potrzebowali prywatności, co nikogo nie dziwiło. Ich związek po oświadczynach na Igrzyskach, stał się jeszcze bardziej medialny, niż przed laty.

Ludzie za wszelką cenę chcieli wiedzieć, jak dalej potoczy się historia tej dwójki, tym samym wielokrotnie zakłócając ich spokój.

Nic dziwnego, że wynieśli się w nowe miejsce, w nieco bardziej odludnym terenie. Ich dom był ogromny, bo mierzył aż trzysta trzydzieści metrów powierzchni użytkowej. Ponadto mieli jacuzzi na tarasie, a na działce wykopany basen.

Kiedy byłem tam pierwszy raz, zazdrość zżerała mnie od środka. Ale obydwoje zasłużyli na szczęście po tym, co przeszli.

Ogromne trzymetrowe ogrodzenie otworzyło się, gdy tylko podjechałem pod posesję. Minąłem je, a ono zasunęło się, kiedy przejechałem dalej. Na zewnątrz panował półmrok, więc oświetlenie domu już zostało uruchomione. Zaparkowałem nieopodal schodów i zgasiłem silnik.

— Cholerni szczęściarze — prychnąłem do siebie, jednak uśmiechając się pod nosem.

Wiedziałem, że pewnego dnia również dorobię się swojego prawdziwego domu. Takiego, w którym będzie czekała na mnie rodzina.

Wysiadłem z auta i zamknąłem je z pilota. Następnie wskoczyłem po schodkach w górę i stanąłem przed ogromnymi białymi drzwiami. Chciałem pukać, ale przyjaciele nie muszą tego robić. Zresztą znałem kod.

Ach, te nowoczesne domy.

Wstukałem cztery cyfry na panelu przy klamce, który po chwili podświetlił się na zielono. Popchnąłem drzwi, a one ustąpiły. Wnętrze za każdym razem robiło na mnie wrażenie.

Panowały tam głównie biele i szarości. Przeważała ilość marmuru. Poza tym ogromne okna nadawały klimatu tak samo, jak antresola. Już nie wspominając o kominku w salonie i przeogromnym akwarium wbudowanym w ścianę.

Ten dom był stworzony dla nich. Aż nie do wiary, że kupili go w pełni wyposażonego i nie zmienili kompletnie nic. Nie musieli. Doskonale wpasowywał się w ich gusta.

— Luke! — zawołała Clary, więc obejrzałem się za siebie.

Stała przy wyspie kuchennej, nalewając sobie wody do szklanki. Zmarszczyłem brwi, kiedy zauważyłem, co miała na sobie. Cholernie krótki, czarny, satynowy szlafrok. Nie zdążyła go najwyraźniej nawet dobrze zawiązać, bo odsłaniał zdecydowanie zbyt dużo.

— Hej — przywitałem się i z niepewnością podszedłem bliżej.

Clarissa od razu odstawiła szklankę i uwiesiła mi się na szyi. Objąłem ją ramionami, a jej brzoskwiniowe perfumy wdarły się do moich nozdrzy.

— Wlazł, jak do siebie i już obmacuje mi narzeczoną.

Odsunęliśmy się od siebie na dźwięk głosu Russella. Clary roześmiała się dźwięcznie, po czym przywarła do boku ukochanego.

Zbiłem z Austinem piątkę i po zlustrowaniu jego ubioru, a bardziej jego braku, zrozumiałem, że chyba im przeszkodziłem.

— Dobrze, że zdążyłeś wcisnąć się w bokserki. Szkoda tylko, że na lewą stronę. — Zwróciłem mu uwagę, a ten zszokowany spojrzał na swoje krocze.

Our losing game Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz