Rozdział 10 / I love you, but love makes pain, my dear

256 24 1
                                    

-Ale jak to z tobą zerwała? - pytałem zaskoczony

-No normalnie - odpowiedział zrozpaczony Enestad - Stanęła w drzwiach z jakimś brunetem i powiedziała mi "to koniec" i zatrzasnęła mi drzwi przed nosem

-Skopmy mu tyłek - powiedział Omar - A Sandrą niech zajmą się dziewczyny, no bo nam nie wypada - powiedział spoglądając w stronę Jane

Dziewczyny spojrzały po sobie. Kylie dostała swojego diabelskiego uśmiechu i pewnie już zaczęła obmyślać jak na laskę napuścić stado pająków.

-Oscar ogarnij się! - wrzasnęła Ky stając przed zszokowanym Enestadem - Weź przestań przejmować się jakąś pustą dziewczyną! Jeśli chodzi o słodką zemstę to jestem za, ale zepnij tyłek i nie każ mi policzkować swojej nawet ładnej twarzy!

Chyba nas wszystkich zaskoczyła jakże czuła przemowa Kylie, która na pewno zapewniła naszemu przyjacielowi wsparcie emocjonalne.

-Ky, słonko - powiedziała Cassie - Już dobrze, dać ci persen?

Kylie potrząsnęła głową i usiadła koło Mii, która poklepała przyjaciółkę po ramieniu. Mia była spokojna, opanowana i to pozwalało jej się świetnie dogadywać z Olly'm.

Oscar chyba postanowił wziąć sobie słowa Ky do serca bo momentalnie zmienił mu się wyraz twarzy. Zerknął na zdeterminowaną Kylie i zaczął się nad czymś zastanawiać.

-To co Ozzy, planujemy zemstę doskonałą? - zapytałem - Nas jest czterech, a on tylko jeden więc na pewno damy sobie radę...

-Felix - przerwała mi Cas - nie zgrywaj bohatera

-Właśnie! - krzyknęła Ky - Ale nie, nie, nie! To trzeba wszystko dobrze dopracować! - nakręcała się Kylie, miałem wielką ochotę wepchnąć jej teraz ten persen do buzi, bo uspokoiła by się i zamknęła jednocześnie - Możemy się jej wkraść do domu i podmienić kosmetyki! Żeby jej włosy na jakiś zgniły zielony zafarbowało albo....

-Kylie! - krzyknęły dziewczyny jednocześnie

Dziewczyna oburzona zrobiła zirytowaną minę i usiadła obrażona na swoim miejscu. Oscar śmiał się pod nosem, w sumie dobrze ale to nie było śmieszne. Ja i Ky nie mieliśmy prawa zostać przyjaciółmi, o nie, na pewno nie. Za bardzo mnie wkurzała. Cassie ją wręcz uwielbiała i zawsze mnie karciła gdy mówiłem o niej coś złego. Ostatnio z Cassie było coraz lepiej, wieczorami siedzieliśmy u mnie w pokoju i rozmawialiśmy do późna w nocy. Zauważyłem duże podobieństwo między oczami Jannie (z którą dogadywałem się świetnie) a Cas, obydwie miały te "światełka w oczach". Omar wydawał się być z nią szczęśliwy, ale Jane nie ufała mu w 100%. Zastanawiałem się czy Cassie ma do mnie pełne zaufanie, ale nie miałem na razie okazji, żeby ją o to spytać. Cas bardzo dużo czasu spędzała z Omarem, wyglądali jak przyjaciele z dawnych lat. Nie mówię, że to źle ale czasem mnie to denerwowało, bo miałem wrażenie, że jemu mówi wszystko, a mnie nie do końca. Ale w jednej rzeczy, było zawarte dosłownie wszystko co Cassie czuła - jej pamiętnik. Nie odważyłbym się go wziąć bez jej zgody, ale było to bardzo kuszące.

-Wiecie co? - powiedział Olly - zróbmy sobie małe party! Oscarowi może poprawi się humor, a my nie będziemy mieć nikogo na sumieniu - mówiąc to spojrzał na Kylie z uśmiechem

Dziewczyna odpowiedziała parsknięciem i uśmiechem ale nic się nie odezwała. Wszystkim spodobał się ten pomysł i zaczęliśmy przygotowania. Cassie i ja zajęliśmy się sprzątaniem domu, Ky i Oscar poszli kupić jedzenie, a Omar, Jane, Mia i Olly zajęli się muzyką i dodatkami.

Cassie wyglądała słodko w białym fartuszku z koronką. Nie mogłem oderwać od niej wzroku (jak zawsze z resztą). Zauważyła, że się na nią gapię i dostałem po głowie miotełką do kurzy. Zaśmiałem się i chwyciłem ją w talii, ale ona ze śmiechem mi uciekła.

Zacznijmy od początku /TFC/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz