Pov. Lavender.
-Powaliło cię?!- krzyknęłam.
Idiota. Kolejny do kolekcji kurwa.
-Lav- powiedziała Ava.
-Idź do Emmy, proszę- szepnęłam.
Westchnęła i kiwnęła głową.
-Lavender...
-Nie odzywaj się!- przerwałam Alex'owi
-Dav, wracamy- warknęłam.
Posłał groźne spojrzenie Alex'owi i poszedł ze mną do auta.
-Lav? Kiedy będą rodzice?- spytała cicho Emma.
-Jutro po południu- powiedziałam.
Westchnęła cicho.
-A coś się stało?
-Nie... to znaczy tak...
-Emka? - spojrzałam się na siostrę.
-Tata wczoraj dzwonił. Powiedział, że zapłacę za to, że mam 4 na koniec z matematyki- powiedziała, a w jej oczach pojawiły się łzy.
-Emma, tata cię kiedyś uderzył?- spytałam groźnie.
David spojrzał się na nas przez lusterko.
-Mhm- wyjąkała.
-Czemu do mnie nie przyszłaś? Albo przynajmniej do Alexa? I za co?- spytałam.
-Nie było was wtedy- wyszeptała.
-Emma, popatrz na mnie. To jest ważne. Za co ojciec cię uderzył?
-Powiedział, że to przez to, że ciebie nie ma i nie może się wyżyć- szepnęła bardzo cicho.
Ja pierdole.
-Uderzył cię, za to, że nie mógł uderzyć Lav?- spytał David.
Kiwnęła głową.
-Zmiana planów dziewczyny. Jedziemy po wasze rzeczy, a potem do mnie- powiedział brunet.
-Nie!- powiedziałam głośno.
-Alexa też kiedyś uderzył?- spytała cicho Ava.
-Z tego co wiem, to nie- powiedziałam.
-Czyli go faworyzuje- zauważył chłopak.
-Mhm- odpowiedziałam równocześnie z siostrą, która przetarła łzy.
Objęłam ją ramieniem. Siedziałam obok niej z tyłu.
Po chwili dojechaliśmy do naszego domu. Wzięłam kilka ciuchów i inne ważne rzeczy i pomogłam roztrzęsionej siostrze.
Potem odwieźliśmy Ave i pojechaliśmy do Davida.
-Pokój gościnny korytarzem do końca- poinstruował nas. Kiwnęłam głową i poszłam tam z siostrą.
-Lav? Co zrobił Alex?- spytała Emma.
-W skrócie, zrezygnował z naszej rodziny i rzucił we mnie butelką- powiedziałam.
-Ojciec też Ci kiedyś tak zrobił- powiedziała cicho. Kiwnęłam głową.
-Emma, obiecuję, że wyciągnę cię z tego domu okej? Pojadę do sądu, zrobię wszystko, żeby odebrać im prawa rodzicielskie i zamieszkamy razem w porządku?- spytałam.
-A obiecujesz, że Alex nic już Ci nie zrobi?
-Obiecuje, że nie zrobi nic tobie- uśmiechnęłam się.
-I przepraszam. Wiem jak się cieszyłaś na sylwestra z koleżankami- wyszeptałam
-W sumie to one i tak na telefonach cały czas siedziały więc jest okej- uśmiechnęła się. Kiwnęłam głową.
Po chwili się położyliśmy. Emma zasnęła szybko, a ja za to nie potrafiłam. Nie chciałam jej obudzić więc cicho wyszłam z pokoju i chciałam pójść do kuchni zrobić jakąś herbatę czy coś, ale w tym samym momencie co ja, ze swojego pokoju wyszedł Dav.
-Nie śpisz?- spytał zaskoczony.
Kiwnęłam negatywnie głową.
-A ty?
-Ja z reguły nie śpię do drugiej- wzruszył ramionami.
Uśmiechnęłam się lekko.
-Chodź, pogadamy- powiedział i otworzył szerzej drzwi.
Poszliśmy na balkon.
-Chcesz?- wyjął paczkę papierosów. Wzięłam jednego.
Zapalił mi go po czym sobie.
-Czemu nie śpisz?- spytał.
-Nie wiem. Nie umiem zasnąć. A Emmy nie chciałam obudzić, bo ma bardzo płytki sen więc chciałam iść do kuchni- powiedziałam.
-Dużo razy ojciec cię uderzył?- spytał łagodnie.
Nic nie powiedziałam, a odsłoniłam swoje plecy i mu pokazałam. Pełno, naprawdę pełno blizn.
-Na brzuchu też jest tego dużo, ale nie chcę pokazywać- wyjąkałam.
Spojrzał się na mnie pytająco.
Przetarłam z policzka pojedynczą łzę.
Może to jednak nie taki dupek?
-Matka nabawia mnie milionów kompleksów- wyjąkałam.
-Jesteś śliczna
-Hm?
-Jesteś bardzo ładna Lav. Nie musisz się siebie wstydzić. Jesteś naprawdę ładna.
O mój boże.
-Dziękuję...- otuliłam się ramionami.
Było po północy, na niebie były jeszcze jakieś pojedyncze fajerwerki a ja byłam w cienkiej piżamie.
-Poczekaj- powiedział cicho i wszedł do pokoju.
Po chwili przyszedł ze swoją bluzą.
-Dziękuję- wyszeptałam.
-Nigdy nie słyszałem od ciebie tylu "dziękuję"- zaśmiał się. Uśmiechnęłam się lekko.
-Pomożesz mi odebrać od nich Emme?- spytałam cicho.
-Jasne. Mogę Ci Lav obiecać, że z wszystkim Ci pomogę- uśmiechnął się.
-Możecie zostać tutaj na kilka dni. Wasi rodzice pewnie się nie domyślają, że tu jesteście.
-Mhm.
Nagle z moich oczu poleciały niekontrolowane łzy, których nie udało mi się przegonić.
-Lav?
-Alex będzie chciał nas skrzywdzić przez bóg wie co- wyjąkałam.
-Pakuje cię w kłopoty, prawda? Może powinnam zostawić tu Emme i się z nimi zmierzyć?
-Ej, Lav. Nie mów tak. Nikogo tu nie zostawisz, a na pewno nie Emki. Nie będziesz też ryzykowała swoim zdrowiem na tych idiotów- powiedział stanowczo.
-Ale...
-Lav, nie ma żadnego "ale", jesteśmy już w tym razem.
Dostałam ataku histerii, którego dawno nie miałam.
I to przy chłopaku, który mi się od dawna podoba. Bez wzajemności.
-Ale ty nie musisz. Masz swoje życie, masz swoje problemy, masz swoje wszystko. Nie musisz się nami opiekować. Ja na to nie zasługuje. Ja zniszczyłam życie Emmie ja...
-Młoda. Ej. Nikomu nie zniszczyłaś życia. Jak już to naprawiłaś.
-Niby komu?- spytałam nie przestając płakać.
Chłopak mnie objął.
-Emmie i...- zaczął -Mi Kwiatuszku
____________
Taki trochę rozdział krótszy, ale nie chcę mieszać dwóch perspektyw ((:
CZYTASZ
Lepszy koniec początku [Zakończone]
Teen FictionLavender posiada życie pełne tajemnic i bólu. Jednak, gdy jej brat postanowi ją brutalnie opuścić wszystko wyrywa się spod kontroli. Powoli traci wszystko. A do tego ma młodszą siostrę, która musi zostać pod jej opieką. David, przyjaciel brata La...