Urodziny babci

481 55 2
                                    

Ku mojemu zdziwieniu babci spodobał się kapelusz, ale oczywiście wykorzystała także sytuacje do zadawania swoich "niezręcznych" (dla mnie) pytań. Jak tam w szkole? Jakie oceny? Często.. szczerze.. męczyły mnie te pytania, ale starałem się tego nie okazywać. Czy masz już jakąś dziewczynę? I przy tym pytaniu zacząłem szukać dobrej odpowiedzi...

-Nie, jeszcze nie... dużooo nauki teraz przede mną wiesz...egzaminy...za rok..- próbowałem jakoś sensownie to wytłumaczyć, ale mi się to widocznie nie udawało.

-Już czas.. jak ja byłam w twoim wieku to już dziadka poznałam, nauka nie zając nie ucieknie..- uśmiechnęła się i usiadła przy stole, gdzie czekali już na nas moi rodzice.

Dziadek dwa lata temu zmarł na raka. Od tej pory babcia chodziła smutna i przygnębiona, nie cieszyła się życiem tak jak wcześniej, gdy dziadek jeszcze żył. Uśmiech na jej twarzy pojawiał się tylko wtedy, gdy przyjeżdżaliśmy na niedzielne "obiadki" czy święta. Stracić bliską osobę, z którą przeżyło się prawie 52 lata swojego życia nie jest wcale proste, było mi jej żal, ale też nie wiedziałem jak jej pomóc. Często w wolnym czasie przyjeżdżałem do niej porozmawiać, zrobić zakupy, posprzątać..., nawet zaproponowałem, żeby znalazła współlokatorkę, ale ona stanowczo odmawiała. 

Znudzony jakże "ciekawą" rozmową o pracy matki, która była kierownikiem restauracji przeprosiłem na chwilę i odszedłem od stołu biorąc ze sobą telefon i zamknąłem się w łazience, próbując dodzwonić się do Maćka.

-Halo..Ben?

-Tak..hej..mam prośbę moglibyśmy się spotkać dziś za około dwie godziny pod moim domem..

-Pewnie, coś się stało..?- usłyszał mój smutny głos w słuchawce.

-Nic poważnego..-zaśmiałem się. To czekam muszę kończyć. Paa

-Paaa

Wróciłem do stołu, gdzie nagle zapadła martwa cisza. 

-Ben, stało się coś? -zapytał ojciec mrużąc brwi.

-Nie, nic w porządku. - odparłem zastanawiając się o co im chodzi.

Po 20 minutach mój ociec niecierpliwie spojrzał na zegarek wskazujący już 21.40, wstał od stołu i rzekł, że na nas niestety już czas. Pożegnaliśmy się z babcią i wsiedliśmy do naszego czarnego Citroena ruszając w kierunku domu. Wysiadając pożegnałem się z rodzicami pretekstem, że jest późno a rano muszę wstać.. Jednak w rzeczywistości chciałem zyskać na czasie, by przygotować się do spotkania z Maaćkiem.

Po godzinie po cichu wymknąłem się na dwór, gdzie czekał już na mnie widocznie znudzony Maciek. Podbiegłem do niego tuląc się mocno w jego ulubioną czarną bluzę. Nawet nie zwróciłem uwagi, że stoimy centralnie pod oknem sypialni moich rodziców. W końcu poczułem to niesamowite ciepło i przyśpieszone bicie jego serca, na które tak długo czekałem.

-Co się stało? Kapelusz się nie spodobał? -zapytał Maciek głęboko patrząc mi w oczy.

-Spodobał, ale nie wytrzymuję tych ciągłych pytań babci o to czy mam dziewczynę albo dlaczego jej jeszcze nie mam.. nie wiem jak długo dam radę ukrywać, że mam właśnie chłopaka.. Najchętniej wykrzyczał bym im to wszystkim w twarz ale..

-Ale boisz się, czy Cię zaakceptują? Czy będą chcieli mieć syna-geja? -dodał nagle Maciek i wyraźnie posmutniał.

-Właśnie...

-Jeśli Cię to pocieszy... słyszę to samo, więc wyluzuj. Ciesz się życiem i tak kiedyś będą musieli się dowiedzieć. - uśmiechnął się Maciek. Dla nich związek to kobieta i mężczyzna a nie geje czy lesbijki, musi minąć bardzo wiele czasu, żeby oni to zaakceptowali a przede wszystkim zrozumieli. Niewiedza budzi agresje. Minie kilka tygodni, miesięcy a nawet lat, ale przyjdzie taki moment, że zrozumieją...zobaczysz.- przytulił mnie mocno.

-Kocham Cię...dziękuję..-westchnąłem.

-Koniec tych czułości.. gdzie idziemy?

-Przepraszam, ale muszę wracać jeśli zobaczą, że mnie nie ma to będę mieć mega "szlaban"..

-A jeśli się dowiedzą, że cały ten czas spędziłeś z chłopakiem a nie z dziewczyną to "już po tobie"..-wtrącił Maciek.

Po chwili wybuchliśmy razem głośnym śmiechem.

-Więc..? Piwo?

-Okej..i tak już mam przerąbane..-dodałem z uśmiechem.


Mam nadzieje, że chociaż trochę się podoba na razie nie umiem opisywać jakoś tych scen miłosnych, ale postaram się :D Mam nadzieję, że chociaż jedna osoba napiszę jakiś pozytywny komentarz, bo nwm czy to jest ciekawa historia czy przynudzam :) Pzdr korneliaaa



True loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz