Rozdział 8. Dołączysz?

5 1 0
                                    

Następne kilka dni spędzałam z Finnem, w sprawach prawnych.

Mega się stresuje tą rozprawą. Chodź jeszcze kilka miesięcy.

Do tego wszystkiego dochodziły testy na koniec i poprostu za dużo rzeczy na raz. Tego dnia późnym wieczorem wróciłam do domu od Finna i odrazu chwyciłam za książkę. Emma spała w pokoju gościnnym więc nie chciałam jej przeszkadzać i zajęłam salon.

-Kwiatuszku, co tak późno?- spytał chłopak i usiadł obok mnie.

-Mieliśmy dużo do przegadania- wyjąkałam i przetarłam powieki. Byłam wykończona.

-Jest do cholery 23 Lav. Zostaw te książki- powiedział.

-Nie umiem kompletnie nic, a testy za dwa tygodnie- powiedziałam.

-Koniec. Napisze do Finna, że potrzebujesz dnia odpoczynku. Odstawisz i ten sąd i tą naukę. Przemęczasz się.

-Jutro jest sobota. Muszę wykorzystać ten dzień produktywnie, skoro jest cały wolny.

-Nie Lav. Musisz odpocząć.

-A ty od kiedy taki odpowiedzialny?- spytałam przewracając oczami.

-Lav, nie żartuje.

-Dav, dwa tygodnie. Daj mi tę dwa tygodnie się pomęczyć, później mogę odpocząć.

-Ale bez spotkań z Finnem.

-Nie!- powiedziałam głośno.

-Tak Lav. Bez żadnego "Ale"

-Finn zostaje tutaj na tydzień, przynajmniej ty....

-Powiem mu, że jak chce to niech leci do domu- powiedział stanowczo.

-Dav, nie mogę tego przegrać- wyjąkałam.

-Na pewno nie wygrasz, śpiąc na stojąco Lav. W ostatnie kilka dni nic nie jesz, nie śpisz do trzeciej, a wstajesz o szóstej. Lav, ani nie wygrasz sprawy, ani nie zdasz testów kiedy będziesz leżeć w szpitalu pod kroplówką.

-Ale...

-Lav, zostaw te książki i chodź spać- wstał i chwycił mnie delikatnie za dłoń.

-Pouczymy się jutro okej? A z Finnem pogadasz przez neta, po testach- powiedział. Westchnęłam, ale kiwnęłam głową.

Dav, wiedział, że gdybym poszła do Emki, prawdopodobnie uczyła bym się przez telefon więc zaprowadził mnie do jego pokoju.

-Masz- rzucił mi jakąś większą koszulkę. Przebrałam się i położyłam się obok niego.

-Kwiatuszku, nie robię Ci tego na złość. Poprostu się martwię.

-W porządku Dav. Poprostu boję się tego wszystkiego- wyszeptałam.

Objął mnie.

-Będzie dobrze- uśmiechnął się lekko. Przytaknęłam.

Będzie dobrze.

Zasnęłam w jego ramionach, by następnego dnia, o ósmej obudzić się przez krzyk Emki.

Zerwałam się z łóżka by szybko pójść do niej, ale jej w pokoju nie było.

-Alex jest w więzieniu, prawda?- spytał cicho chłopak.

-Nie- szepnęłam.

Spojrzałam się na balkon.

Był otwarty.

Szybko do niego podbiegłam rozglądając się.

Nic.

Spojrzałam się na stolik nocny, poszukiwaniu telefonu siostry. Nie było go, czyli go wzięła.

Szybko chwyciłam za swój.

-Nie dzwoń. Jak ma dzwonek , to ten ktoś się zorientuje, że go ma- powiedział Dav.

Jednak po kilku minutach mojej paniki, on zadzwonił.

Emma.

-Emka...

-Lav. To Alex. Tata chce mi coś zrobić... Lav- powiedziała cicho, chaotycznie.

-Już jedziemy. Nie panikuj. Spróbuj grać na czas- szepnęłam i szybko poszłam z chłopakiem do samochodu.

Nagle szybko się rozłączyła.

Kurwa...

-Lav, nie panikuj. Nie pomożesz siostrze, jak sama będziesz panikować- powiedział łagodnie.

Przetarłam łzy i kiwnęłam głową.

Po chwili zaparkowaliśmy

Wybiegłam z samochodu, ale nim coś zdążyłam zrobić chłopak chwycił mnie za rękę.

Ma rację.

-Spokojnie Lav. Masz klucze?- spytał.

Kiwnęłam głową.

Wziął je ode mnie

Dav otworzył delikatnie drzwi. Bardzo cicho.

A gdy tylko je lekko uchylił zobaczyłam Alexa, trzymającego Emme mocno za rękę a obok Ojca, wychodzącego ze swojego gabinetu.

Była cała we łzach, ale nic jej nie zrobił. Całe szczęście.

-Kogo my tu mamy. Lavender, chcesz dołączyć do siostry?- spytał ojciec.

Oni wszyscy są jacyś psychiczni.

Dav zablokował mnie ręką, a sam zrobił krok do przodu.

-Nasz rycerz. Lepiej się nie zbliżaj- warknął Alex i wyciągnął w naszym kierunku broń. Tym razem chwyciłam go za rękę. Cały się napiął.

Czy mój brat właśnie celuje z pistoletu do swojego (byłego) najlepszego przyjaciela i siostry?

Możliwe.

-Fajnie się bawiliście wczoraj na studniówce?- uśmiechnął się ojciec.

Dav przewrócił oczami.

-Puścimy Emme, jeśli ty Lavender, przyjdziesz do nas- uśmiechnął się ojciec.

Przymknełam powieki.

-Inaczej z tego wyjdziemy, Lav- szepnął do mnie Dav.

-Okej. Ale chce mieć pewność, że Emmie nic nie będzie- powiedziałam i puściłam chłopaka, bardzo niechętnie i z wyrzutem mnie puścił.

-Nie bądź głupi i daj tą broń na dół - warknął do Alexa chłopak, nim mnie przepuścił.

-Nie, bo będziesz kombinował- warknął.

Dav westchnął i przepuścił mnie równocześnie, gdy Alex puścił Emkę.

Lepszy koniec początku [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz