Rozdział 1

2 0 0
                                    


OLIVIA

Klaszczę najgłośniej jak umiem, kiedy mecz dobiega końcowi, a nasza drużyna wygrywa czterema punktami. Gdy rozbrzmiewa gwizdek kończący mecz zbiegam z trybun i pędzę w stronę Mada jak po każdym meczu. Wpadam w ramiona przyjaciela i przytulam go najmocniej jak umiem.

- Gratulacje - mówię i odrywam się od niego - Jak będziecie tak grać przez cały sezon to mistrzostwo stanowe macie w kieszeni- śmieje się. Jak dotychczas nie przegrali żadnego meczu w sezonie i nie zapowiada się, aby tak się stało.

-Gdyby nie Cam w czwartej kwarcie mogliby nas dogonić.

-To był naprawdę świetny przechwyt-przyznaję z uśmiechem na twarzy.

-Teraz króliczki zaliczają przechwyty-wskazuje na Willa i Camerona, którzy próbują odgonić od siebie grupkę dziewczyn, a gdy im się to udaje ruszają w naszą stronę.

Cała trójka ocieka potem. Wszyscy na pewno są zmęczenie, ale mogę się założyć, że to nie powstrzyma Camerona i Willa, przed pójściem na imprezę. Mad zresztą też by pewnie poszedł gdybym ja też chciała.

-Jezu Mad jakim cudem one nie oblegają ciebie, tak jak nas, a nawet bardziej skoro jesteś kapitanem- marudzi Cam, ściągając z siebie naramienniki.

-On nie puszcza się tyle ile wy i tak otwarcie nie chwali się tym, ile panienek zaliczył w tym miesiącu - stwierdzam na co Mad cicho się śmieje a Cam i Will parskają.

Uwielbiam się z nich nabijać, że zachowują się jak dziwki. Szczególnie Will i Cameron, Mad chociaż próbuje udawać, że się hamuje, w przeciwieństwie do tamtej dwójki. Mój brat i Cameron są moimi najbliższymi osobami, ale nawet ja przyznaję, że sypiają z kim popadnie.

-To może następnym razem przybiegnij do mnie, a nie jak zawsze do Mada-mówi Cam, szturchając mnie łokciem w bok- wtedy będziesz moją tarczą ochronną a nie jego- kiwa głową na swojego kuzyna.

Zaczyna się, nasze sprzeczki z Cameronem powoli przechodzą już do historii. Potrafimy sprzeczać się o błahostki, ale kochamy to robić. Żadne z nas nie ma przecież na celu obrażania drugiej osoby. My zwyczajnie mamy taki humor.

-Może jeszcze mam ubrać koszulkę z napisem Howard zamiast Lukov, żeby myśleli, że z tobą sypiam – prycham.

-Po pierwsze nie sądzisz, że Olivia Howard brzmi lepiej niż Olivia Lukov, a po drugie nie muszą myśleć. Możemy się ze sobą przespać. Gwarantuje, że nie pożałujesz- puszcza mi oczko.

Co za palant.

-Och, jesteś aż tak...-nie zdążam jednak dokończyć, bo przerywa mi Will

-A może w końcu pokibicujesz bratu i założysz koszulkę z własnym nazwiskiem.

-Nie- odpowiadam szybko, na co Will prycha, a Cam się śmieje. Mad chwyta mnie w tali i przyciąga do siebie tak, że opieram się plecami o jego tors i mówi

-Zostajemy przy koszulce z napisem Lukov a o zmianie nazwiska pogadamy za co najmniej pięć lat-zaczyna mnie gilgotać a ja wiję się w jego ramionach krzycząc, że ma przestać.

Boisko już powoli pustoszeje. Rodzice zawodników udają się do domów, a oni sami wraz z resztą szkoły na tradycyjną imprezę do Hollisa-ucznia czwartek klasy. Kiedy Mad przestaje mnie łaskotać spoglądam w stronę trybuny VIP i widzę, jak wychodzą z niej kolejno rodzice całej naszej czwórki. Są nawet Trevor z Anastasią, mimo tego, że żadne z nas nie jest ich dzieckiem. Ktoś kto nie zna blisko naszej rodziny pomyślałby, że głównie dlatego, że Will jest chrześniakiem Trevora lub dlatego, że Cam jest bratankiem Anastasii, ale prawda jest taka, że nie chodzi tu o więzy krwi, a o to, że oni wszyscy znają się już od liceum. Nasi ojcowie grali razem z wujkiem Trevorem w drużynie koszykarskiej w tamtym czasie, z resztą Trevor przeszedł później na zawodowstwo.

Pressure of Expectations Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz