Rozdział 4

2 0 0
                                    

OLIVIA

Wychodzę z klasy od matematyki i wkładam do uszu air podsy. Nie mam ochoty z nikim rozmawiać, od wczoraj mam fatalny humor. Myślałam, że było źle już po telefonie od ojca, zobaczeniu Ashley, albo załamaniu nerwowym w kuchni, jednak myliłam się. W momencie, kiedy powiedział, że się nie gniewa wiedziałam, że mówi szczerze, ale gdy pocałował mnie w czoło, poczułam większe wyrzuty sumienia niż kiedykolwiek. Nie powiedziałam mu prawdy przez tak długi czas a on i tak pierwsze co robił to się martwił. Mimo tego widziałam na jego twarzy smutek.

O tyle dobrze, że nie ma ze mną żadnego z chłopaków. Wokół nich zazwyczaj kręci się grupka ludzi. Większość z nich raczej nie próbuje mnie zagadywać, ale zawsze znajdzie się ta jedna dziewczyna, która myśli, że się ze mną zaprzyjaźni i dzięki temu zostanie dziewczyną któregoś z nich. Na ich nieszczęście większości z nich nie lubię, a że jestem szczera to szybko mówię im, że nic z tego nie będzie. Przez te prawie półtora roku zdążyłam już narazić się tylu dziewczyną, że na szczęście większość z nich trzyma się ode mnie z dala. Dzisiaj jednak chyba mam pecha, bo za plecami słyszę, że ktoś woła moje imię. Odwracam się i na szczęście widzę Rikę, więc wyciągam słuchawki.

-Co tam? -pytam.

Rika jest córką Trevora i Anastasii oraz starszą siostrą Jake'a. Pomimo tego, że jest w naszym wieku to nie jest z nami a tak blisko. Nie zmienia to faktu, że wszyscy ją lubimy i traktujemy jak rodzinę. Ona nas też.

-Rodzice wyjeżdżają na weekend, więc organizuje wieczorem imprezę. Jak chcecie to wpadnijcie. Tylko od razu mówię, że będzie sporo osób.

Czy u niej na imprezach kiedyś było mało osób? Erika Kade jest wysoką siedemnastoletnią blondynką o idealnych proporcjach. Ugania się za nią prawie każdy chłopak w tej szkole. No może nie licząc świętej trójcy w postaci Willa, Mada i Camerona oraz jej brata.

-Spoko. Pogadam z chłopakami i pewnie wpadniemy.

Średnio mam ochotę na imprezę, ale Rika zawsze nam pomaga, jeśli czegoś potrzebujemy. A jako przewodnicząca szkoły i córka burmistrz Newport ma sporo możliwości. Poza tym w przeciwieństwie do większości lasek w naszej szkole nie jest tak pusta jak niektórzy uważają. A skoro lubi mieć na chacie dużo osób to obecność naszej czwórki na pewno jej to zapewni.

-Super, dzięki to już ci nie przeszkadzam- uśmiecha się.

-Nie ma spraw. Do zobaczenia wieczorem. – odpowiadam jej także się uśmiechając.

Blondynka wraca do swojej klasy a ja piszę wiadomość na grupowym czacie o tym, że Rika robi wieczorem imprezę. Wkładam słuchawki z powrotem do uszu w nadziei, że muzyka odpędzi moje myśli od sytuacji z Howardem. Niestety jak to bywa z moim głupim szczęściem właśnie rozpoczyna się piosenka Strawberries&Cigarettes, co od razu przywodzi na myśl Cama i jego przeklęte różowe marlboro, które pali notorycznie. Zaczął je palić przeze mnie. Gdy w wieku czternastu lat zaczęłam palić, bo stwierdziłam, że to cool, ale nie mogłam wytrzymać smaku papierosa w ustach, przerzuciłam się właśnie na truskawkowe marlboro. A, że wiele osób się ze mnie śmiało to Cam w ramach solaryzacji zaczął palić je ze mną, z tą różnicą, że ja rzuciłam palenie po dwóch miesiącach a jemu już tak zostało.

***

CAMERON

Przejeżdżam przez tylną bramę rezydencji Kadeów do której dostęp ma jedynie rodzina tu mieszkająca i jej najbliżsi przyjaciele. Parkuje obok auta Liv, która jest dzisiejszym kierowcą. Wiem od Willa, że wyruszyła z Madem z jego domu i zgarnęła go po drodze po czym przyjechali tutaj. Ja powiedziałem, że dojadę sam trochę później, bo muszę przypilnować Mayi, aż rodzice albo Logan nie wróci. Zostawię auto tutaj. Zazwyczaj i tak któreś z naszych aut tutaj zostaje. Trevor i Anastasia nie mają z tym żadnego problemu. Traktują nas jak własne dzieci.

Pressure of Expectations Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz