-5-

104 4 0
                                    

Pedri

Po imprezie do mieszkania wróciłem koło czwartej nad ranem. Poszedłem wziąć zimny prysznic, nie byłem pijany, wypiłem dwa może trzy drinki. Zmęczony też nie byłem dlatego po prysznicu ubrałem dresy i czarną koszulkę z Nike'a, i poszedłem biegać. Słuchałem swojej ulubionej playlisty do biegania (mogę wam dać link), ale najlepiej biegało mi się do utworu "We are the people" od Empire Of The Sun. Czułem się wtedy wolny, jakby nic z tego co mnie otacza nie istniało, jakbym był po prostu kimś innym niż Pedro Gonzalez, kimś kto jest szczęśliwy z życia którym żyje.

Po przebiegniętych pięciu kilometrach postanowiłem że będę już wracać do domu, po drodze wstąpiłem do jakiejś kawiarni, która o dziwo była już otwarta- po kawę. Resztę drogi szedłem zachowując spokojny oddech.

Gdy już wróciłem do mieszkania było chwilę po szóstej, wyrzuciłem papierowy kubek po kawie do śmieci i usiadłem na kanapie w salonie. Włączyłem cicho muzykę na telewizorze i odpaliłem telefon. Wszedłem w instgrama i zobaczyłem tam to czego się spodziewałem, oznaczano mnie pod masą filmików i zdjęć na których całowałem Francesce. Na wielu postach oznaczano również ją, z ciekawości wszedłem na jej profil i obejrzałem wszystkie jej posty i wyróżnione relacje.

Nie wiem nawet w którym momencie zasnąłem ale około jedenastej trzydzieści obudził mnie dzwonek telefonu. Mój menager, to jedyny człowiek na tej ziemi którego w jakimś stopniu się boję. Wiedziałem po co dzwoni.
Odebrałem

-Dzień dobry Pedro- wybrzmiał ciężki głos po drugiej stronie, po samym tonie wiedziałem że mam przejebane. -Dzwonię żeby cię spytać a zarazem upewnić się że nie masz nic wspólnego z tym wideo krążącym po intrenecie?

-Dzień dobry, niestety muszę Pana zasmucić ale tak to ja jestem na tym filmiku.- wymamrotałem zaspanym głosem.

-Nie dobrze, nie dobrze- powtórzył mężczyzna - Co to za dziewczyna? Znasz ją czy to przypadkowa osoba? Czy ty w ogóle myślałeś jak to wpłynie na twoją karierę?-

Nie zdążyłem nic odpowiedzieć a ten znów zaczął

-Dobra, zrobimy tak. Będziesz zaprzeczał swojego udziału w tym, jak media będą pytać powiesz że byłeś w domu rodzinnym na weekend. A dziewczyna musi sobie poradzić, jeśli masz z nią kontakt to masz w trybie natychmiastowym go urwać. Nic nie może cię z nią łączyć póki sprawa nie ucichnie. To tyle González, miłego popołudnia.-

I usłyszałem zakończenie połączenia.
Postanowiłem że porozmawiam o tym z Francescą, więc do niej napisałem o spotkanie. Długo nie czekałam na odpowiedź.

Zanim spotkałem się z dziewczyną spałem jeszcze do prawie siedemnastej i na szybko się ogarniałem. Wsumie nie przebierałem się (zdjęcie na końcu rozdziału)bo nie miałem na to za dużo czasu. Po psikałem się swoimi ulubionymi perfumami, wziąłem z lodówki proteinowy jogurt do picia i poszedłem do samochodu.

Na miejscu spotkania byłem punktualnie o osiemnastej.
Zadzwoniłem do drzwi mieszkania i otworzyła mi ona.

Nie tak to miało wyglądać- pomyślałem

-Cześć- powiedziała brunetka i wyszła z mieszkania

-Hej- mruknąłem starając się unikać kontaktu wzrokowego.
Bez słowa ruszem po schodach w dół, wychodząc z bloku założyłem czapkę z daszkiem i okulary słoneczne wcześniej trzymane w ręce.
Otworzyłem dziewczynie drzwi od strony pasażera.

-Dziękuję- odparła wsiadając.

Zamknąłem je za nią po czym sam wsiadłem za kierownicę i odpaliłem auto. Jechaliśmy w kompletnej ciszy, tylko radio cicho grało.
Połączyłem więc telefon z samochodem i puściłem piosenke "Si No Estás" od Iñigo Quintero . Pod głosniłem i zacząłem pukać delikatnie palcami o kierownicę w rytm muzyki.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 28 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Anything for you...||Pedro González(PL) #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz